Najnowszy dramat Davida Cronenberga może się części widzów wydać nudny. Akcja ciągnie się w nieskończoność i ma się wrażenie, że dane ujęcie widziało się już kilka scen wstecz. Moim zdaniem, film zasługuje jednak na uwagę.
Głównym bohaterem (świetnie zresztą granym przez Michaela Fassbendera) jest Carl Jung. To młody psychiatra, który stosuje nowatorską metodę leczenia opartą na psychoanalizie Zygmunta Freuda. Pewnego dnia do szpitala psychiatrycznego, w którym pracuje Jung, przywieziona zostaje młoda i piękna pacjentka - Sabina. Ich relacje zmieniają się wkrótce w ognisty romans.
Zdecydowanie najciekawsze momenty w filmie to rozmowy prowadzone między Freudem, a Jungiem. Wyłaniają się z nich dwa punkty widzenia na ludzką psychologię. W przeciwieństwie do Freuda, Jung nie chce się zgodzić z tym, że nasze zdrowie psychiczne zależy w przeważającej mierze od życia seksualnego. Freud, choć jest o tym przekonany, nie chce wywoływać kontrowersji zbyt głośnym głoszeniem swych poglądów. Gdy obaj panowie płyną statkiem do Ameryki, twórca psychoanalizy wypowiada znamienne: Wieziemy im zarazę.
Tego typu dywagacje wokół zgłębiania ludzkiej psychiki nie są jednak głównym motywem filmu. Na pierwszy plan wychodzi wątek nieszczęśliwej miłości, który był na wielkim ekranie wałkowany już setki, jeśli nie tysiące razy. A szkoda.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?