- Takie żniwa zdarzają sie co kilka lat. Ale klęski nie ma - wyjaśnia Jadwiga Bogucka - Skorochodzka z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Białymstoku
Rok temu rolnikom dała się we znaki susza. Tego lata wielkie straty spowodowały deszcze. O tej porze roku żniwa, zazwyczaj, powinny się już kończyć, a są dopiero na półmetku.
Wszystko pokrzyżowały bardzo obfite i częste deszcze.
Rolnicy koszą i zbierają żniwa, od deszczu do deszczu. Więcej czasu też spędzają na obserwowaniu ziarna - czy jest suche, żeby wjechać kombajnem - niż na samym koszeniu.
Pan Józef Makowski, rolnik ze wsi Płonka Kościelna ma 6,5 ha zboża. Gwałtowne w ostatnich dniach ulewy powaliły jego zboża. Co gorsza jego uprawy gniją. Nie nadają się do koszenia.
- Jest bardzo krytycznie. Straty są ogromne. Nie wiem co mam dalej robić. Wszystko leży - załamuje bezradnie ręce Makowski. Rolnik hoduje 15 sztuk bydła, oraz 20 świń. Martwi się skąd weźmie pasze na zimę.
- Czym będę zwierzęta karmił? Chyba powietrzem... W ubiegłym roku musiałem 25 ton zboża dokupić. A teraz? Nie pozostaje mi nic innego jak się wyprzedawać. Albo trzodę wypuszczę na ulicę, niech ludzie się nią zajmują. Z czego ja będę żył? - denerwuje się Makowski.
Kradzione żniwa
W podobnej sytuacji są inni gospodarze. Narzekają, że nie ma nawet czterech, pięciu dni słonecznej pogody. A to jest konieczne, żeby ziarno wyschło i można było wjechać na pole. Rolnicy taką sytuację nazywają kradzionymi żniwami - od deszczu do deszczu.
Ireneusz Łupiński, z Płonki Kościelnej ma 12 ha zboża. Podobnie jak inni mówi, że straty na jego polach są duże. - Przez tę pogodę mam tylko 1,5 ha skoszone.
Zboże leży w paczkach, nie można go zebrać, zaczyna gnić. Sporo kłosów zostanie na polu. A to ziarno, które uda się zebrać będzie gorszej jakości. Kukurydza też jest zniszczona - mówi Łupiński.
Z kolei u Adama Łupińskiego innego rolnika aż 4 ha pola nie nadaje się do wykoszenia. Mało tego ulewy podtopiły budynki gospodarcze.
Jest ciężko, ale to jeszcze nie klęska
Ciągle padające deszcze utrudniają też zbiór traw na siano i sianokiszonkę. Pokosy leżą w wodzie i pasza będzie gorszej jakości.
Eksperci z doradztwa rolniczego przyznają, że jeszcze miesiąc temu zbiory zapowiadały się nieźle. Ale wszystko popsuła pogoda. Dlatego tegoroczne żniwa są bardzo ciężkie. Jednak o klęsce nieurodzaju nie ma mowy.
- Na razie rolnicy zebrali 65 procent zboża ozimego. Natomiast zboże jare cały czas stoi. Jest bardzo nieciekawie. Deszcz bije w zboża. Co gorsza atakują je grzyby. Niestety, takie żniwa zdarzają się co parę lat - tłumaczy Jadwiga Bogucka-Skorochodzka z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?