Na szczęście już się wszystko ułożyło. Radni musieli tylko zatwierdzić wyróżnienia, co też zrobili. Ponarzekali przy tym, pogrozili pięściami, że powołuje się nagrody za ich plecami, choć to oni w tym wypadku musieli się na nie zgodzić, ale prawdę powiedziawszy nie mieli wyjścia. Wyjaśniam dlaczego.
Tak Białystok podziękował Nowickiemu za brązowy medal olimpijski
Wszyscy nakarmieni zostaliśmy wcześniej scenami z wręczenia wielkich, tekturowych plansz z nie mniejszymi kwotami. Media pokazały mieszkańcom, jak z rąk prezydenta Truskolaskiego do rąk sportowców przechodzą olbrzymie czeki. Duże, gdy się je pionowo postawi, ledwo zza tektury widać wręczającego, a po odbiór lepiej przyjechać z przyczepką. Przyjmujący je nasi bohaterowie, onieśmieleni gabarytem nagrody, pięknie przed kamerami podziękowali. Niewyobrażalne, żeby radni, na których spoczął celownik opinii publicznej, czekającej na finalizację sprawy, odmówili uczczenia zasłużonych białostoczan. Mogli kląć w żywy kamień, ale nagrody musieli „zaklepać”. W rozumieniu zwykłego widza lub czytelnika pieniądze zostały już dane, a radni co najwyżej mogli je zabrać jak ostatnie zgredy.
Tadeusz Truskolaski mniej zarobi. Radni obniżyli pensję prezydenta miasta
Wyczuwam, że prezydent Białegostoku jest szachowym mistrzem, zaś w radzie nikt w szachy nie gra, choć zapewne wszyscy uważają, że umieją. Bo gdyby wiedzieli, że nie są tęgimi graczami, nie kończyliby źle rokującej partii, tylko organizowali szybką akcję, wywracali planszę lub w wyreżyserowanym zamieszaniu próbowali odwrócić ją o 180 stopni. Wydaje mi się, że po dostaniu szacha z nagrodami dla sportowców, zamiast opowiadać mediom o niedotrzymanych urzędowych procedurach, które mało kogo interesują, powinni z uśmiechem, zapałem i stuprocentowym entuzjazmem poprzeć prezydenta. Na tym nie koniec. Oprócz zaplanowanych do rozdania kwot, niechby dołożyli jeszcze przy okazji dla kilku wyróżniających się sprinterów obuwie sportowe. Do ćwiczenia w lesie. Gumowe podeszwy podczas biegania po igliwiu, piachu, korzeniach i szyszkach zużywają się dużo bardziej niż na bieżni lekkoatletycznej. A tej, z woli nam panującego, ma nie być w planowanym do zbudowania kompleksie widowiskowo-sportowym. Gdyby tak zrobili, każda gazeta, telewizja, portal internetowy opublikowałyby w komplecie informacje, że dzięki radnym pieniądze w końcu trafiły na właściwe konta oraz że z powodu blokowania przez magistrat (konkretne nazwisko też by padło) dogodnej dla biegaczy inwestycji, w Białymstoku trzeba zaopatrywać ambitną młodzież w zapasowe trampki.
W sprawie krytej bieżni pozostaje jednak nadzieja. Wciąż powstają nowe galerie handlowe, a kupujących zza granicy przyjeżdża coraz mniej. Jak się już na dobre w wielkich obiektach handlowych rozluźni, może przyjdzie czas na sportowe wykorzystanie charakterystycznych, zamkniętych w pętle korytarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?