Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z sądu do sądu, a budynek niszczeje...

Aneta Boruch
Odrapana i opuszczona kamienica po dawnym szpitalu dermatologicznym swoim wyglądem odstaje od otaczających ją budynków. I nic nie wskazuje na to, żeby szybko coś się zmieniło.
Odrapana i opuszczona kamienica po dawnym szpitalu dermatologicznym swoim wyglądem odstaje od otaczających ją budynków. I nic nie wskazuje na to, żeby szybko coś się zmieniło.
Urzędy walczą, sądy rozstrzygają, a właściciela wciąż nie ma. Trwa wojna o budynek po byłym szpitalu dermatologicznym.

Kamienica po byłym szpitalu dermatologicznym, na rogu św. Rocha i Krakowskiej, nie ma szczęścia. Odkąd wyprowadził się z niej szpital, stoi bezużytecznie i nie może doczekać się gospodarza, który o nią zadba. Natomiast roboty po uszy ma z nią sąd, gdyż tu toczy się walka o to, kto jest jej właścicielem.

Warunek notariusza

Sporny budynek był własnością samorządu województwa, bo mieścił się tam szpital. Dwa lata temu urząd marszałkowski postanowił go sprzedać. W sierpniu ubiegłego roku był przetarg, wygrała go białostocka firma budowlana Fadbet, przebijając wszystkich kwotą niemal 4,5 miliona złotych. Fadbet wpłacił pieniądze. I wtedy zaczęły się schody...

- Notariusz warunkowo sporządził akt notarialny - informuje Marcin Szczudło z urzędu marszałkowskiego. - Ponieważ chodziło o budynek o szczególnej wartości historycznej, prawo pierwokupu ma skarb państwa. Żeby Fadbet przejął kamienicę, miasto, które reprezentuje skarb państwa, powinno zrezygnować z zakupu.

Tu jednak wkroczył do akcji konserwator zabytków. - Stwierdził, że ten budynek nie ma szczególnej wartości historycznej - mówi Marcin Szczudło. - W tej sytuacji zażądaliśmy od notariusza bezwarunkowego aktu sprzedaży. Ten odmówił.

Wobec tego urząd marszałkowski oddał Fadbetowi pieniądze, a sprawę przeciwko notariuszowi skierował do sądu. Wczoraj sąd wydał decyzję korzystną dla urzędu marszałkowskiego.

- Zadecydował, że notariusz musi sporządzić bezwarunkowy akt notarialny - mówi Szczudło.

- Jeżeli prawnik nie odwoła się od decyzji, Fadbet po zapłaceniu należności stanie się pełnoprawnym właścicielem budynku.

Szefowie Fadbetu oszczędnie wypowiadają się o sytuacji. - Na razie nie komentujemy sprawy - mówi Bogdan Kuligowski, prezes zarządu Fadbetu. - Co będziemy robić dalej zdecydujemy, gdy wszystko ostatecznie się wyjaśni.
A mogło być pięknie...

Sprawy w sądach mogą jeszcze potrwać. A w centrum miasta stoi opuszczona kamienica i straszy swoim wyglądem. Gdyby Fadbet mógł ją przejąć, na pewno szybko zmieniłby wygląd. - Mamy już opracowaną koncepcję - mówi Kuligowski. - Rozważamy nadbudowę jednej kondygnacji, bo po obu stronach są wyższe budynki. Ze względu na swoje położenie, to idealne miejsce na sklepy i biura.

Miasto też chce

Wszystko wskazuje jednak na to, że Fadbet tak szybko nie ruszy z inwestycją i że kamienica popadnie w ruinę jeszcze bardziej. Bo miasto też ma na nią apetyt.

- Szpitala już tam nie ma, a to jest budynek wpisany do rejestru zabytków. Dlatego prezydent, działający w imieniu skarbu państwa, musiał wystąpić o zwrot tej nieruchomości - wyjaśnia Tomasz Ćwikowski z urzędu miejskiego. - Zresztą wojewoda przyznał nam w tej materii rację.

Miasto nie chce zrezygnować i od kilku miesięcy śle pisma i ponaglenia do marszałka w sprawie zwrotu tej nieruchomości.

- Bardzo byśmy chcieli załatwić sprawę ugodowo - podkreśla Ćwikowski. - Wierzymy, że ciągle jest szansa na zakończenie jej bez udziału sądu. - Nie chcę wypowiadać się na tym etapie - stwierdził Szczudło. - Poczekamy na ruch ze strony miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny