Do awantury doszło w Sobotę Wielkanocną. Z naszych informacji wynika, że 24-latek wtargnął nieoczekiwanie do mieszkania 31-letniego znajomego. Groził mu, a następnie zadał cios nożem. Najpierw nieskutecznie, w głowę. A następnie dźgnął go nożem w brzuch. Ten cios był niemal zabójczy - poszkodowany trafił potem w ciężkim stanie do szpitala, gdzie walczył o życie. Przeżył.
A skąd tyle agresji u jego 24-letniego kolegi? Bardzo prawdopodobne, że poszło o kobietę. Szczegóły są jednak nadal wyjaśniane przez prokuraturę. Wiadomo też, że mężczyzna groził starszemu koledze od kilku miesięcy.
Wiadomo ponadto, że 24-latek był pijany, gdy doszło do awantury - miał około dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. To wyszło na jaw w chwili zatrzymania. Bo policjanci wkrótce po tym, co się stało, zatrzymali go w jego własnym mieszkaniu i poddali badaniu. Mężczyzna został odwieziony do wytrzeźwienia.
Gdy doszedł do siebie, usłyszał trzy zarzuty: naruszenia miru domowego, stosowania gróźb karalnych i najpoważniejszy - dotyczący usiłowania zabójstwa. - Początkowo przyznał się, a następnie odmówił składania wyjaśnień. W tej sprawie będziemy musieli jeszcze przesłuchać kilku świadków, a zwłaszcza poszkodowanego, by poznać podłoże konfliktu - mówi Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Dzisiaj zatrzymany trafił, na podstawie decyzji sądu, na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu nawet dożywocie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?