Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Z najwyższego punktu widzenia”: Wielkie wrażenie i ogromne rozczarowanie na Narodowym

Marcin Możdżonek
Marcin Możdżonek
Bez wątpienia mecz Ligi Narodów z Holandią nie był dla piłkarskiej reprezentacji Polski zbyt udany..
Bez wątpienia mecz Ligi Narodów z Holandią nie był dla piłkarskiej reprezentacji Polski zbyt udany.. Szymon Starnawski
Postanowiłem się wybrać - w końcu - na mecz naszej reprezentacji w piłce nożnej. Nigdy wcześniej nie miałem okazji; nie miałem na to czasu, przede wszystkim ze względu na sportowe obowiązki, które mnie pochłaniały. Kiedy jednak pojawiła się okazja, skwapliwie z niej skorzystałem. I muszę powiedzieć, że cały stadion wypełniony kibicami piłkarskimi to mega widok! Zresztą, cała otoczka wokół meczu Polska – Holandia zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Tak wielkie, że aż sobie obszedłem PGE Narodowy dookoła. Po to, żeby dokładnie obiekt zobaczyć, ale i podejrzeć, jak zachowują się fani. Specjalnie przyjechałem wcześniej, aby przekonać się, jak to jest zorganizowane. I nie żałowałem!

Muszę przyznać, że jest to - najprawdopodobniej - najlepiej organizowana impreza sportowa w naszym kraju. Wszystko jest bowiem dopięte na ostatni guzik. Wszystko wygląda tak, jak - nie przymierzając - ułożone od linijki. Poczynając od całego marketingu, czyli banerów, reklam i znaków informacyjnych. Wszystko jest przy tym zrobione gustownie i ze smakiem. No, może trochę z przepychem, ale takim zrównoważonym. W pewnym momencie – jako siatkarz - poczułem się nawet jak ubogi krewny. Bo jednak skala tego przedsięwzięcia robi ogromne wrażenie na kimś, kto zwykle siedzi w małej hali; małej w porównaniu do Stadionu Narodowego, nawet jeśli to obiekt na kilkanaście tysięcy widzów.

O ile wszystko przed meczem zrobiło na mnie ogromne wrażenie, o tyle poziomem sportowym byłem rozczarowany. Niestety, nasi reprezentanci mocno odstawali od Holendrów, którzy w pewnym momencie - mam nadzieję, że się nikt nie obrazi - ale nie biegali z piłką na maksymalnej prędkości. I nie rywalizowali z maksymalnym zaangażowaniem; bo nie musieli. W pewnej chwili zacząłem odnosić wrażenie, że traktują naszych zawodników jak tyczki treningowe, które trzeba obiec. I czynili to z dużą łatwością.

Nie ukrywam, że byłem tym zawiedziony. Nie mieliśmy kompletnie pomysłu, jak sobie z taką niemocą poradzić. Ja doskonale ją rozumiem, bo nieraz w takich sytuacjach sam znajdywałem się na parkiecie, ale brakowało nawet jakiegoś impulsu do zmiany. Jak od początku nam nie szło, tak do samego końca ta apatia się utrzymała…. Co nie najlepiej nastraja – pewnie nie tylko mnie - przed mundialem.

Czasu zostało przecież tak naprawdę niewiele, zatem wielkich rewolucji, w sensie: korekt personalnych, selekcjoner Czesław Michniewicz na pewno już nie dokona. Trzeba chyba liczyć na to, że sama ta impreza, jaką są mistrzostwa świata doda energii naszym piłkarzom. Na tyle, że wyjdą na te spotkania z zupełnie innym nastawieniem niż to miało miejsce ostatnio na Narodowym w meczu z Holandią.

Oczywiście, trudno abym nie odniósł się do inauguracji mistrzostw świata w wykonaniu naszych siatkarek. Przy prowadzeniu 16:8, a taką przewagę miały Chorwatki w trzecim secie zdarza się, i owszem, przegrać taką partię, ale najczęściej właśnie w kobiecej siatkówce, która jest o wiele bardziej sinusoidalna od męskiej. To jednak nie nasz problem, z polskiej perspektywy najważniejsze jest to, że Biało-Czerwone pokazały charakter, pozbierały się i dobrze zainaugurowały mundial. Bo dzięki temu, mamy pierwszą wygraną, która daje spokój i komfort przed kolejnymi spotkaniami.

Prawda jest zresztą taka, że były to pierwsze koty za płoty, a w takich meczach zawsze ręce bardziej drżą, a koszulka reprezentanta więcej waży. W kadrze żeńskiej jest nowy trener, całkowicie nowe rozdanie personalne i długoletni plan przebudowania tej drużyny. Dziewczyny to wszystko czują, i na pewno mają z tyłu głowy. Widać zresztą było, że wyszły na ten rozgrywany w Holandii mecz zestresowane, więc wygrana w takich okolicznościach i powrót do meczu w takich stylu dobrze im zrobi.

Zakładam nawet, że może zbudować charakter zespołu, zbudować morale na cały turniej. A przecież trudnych momentów w rozgrywce o medale mistrzostw świata nie uniknie żaden zespół. My już w pierwszym meczu przeżywaliśmy nawet bardzo trudne chwile, ale egzamin został zdany celująco. Odbieram to jako dobry prognostyk. Jest nadzieja, że reprezentacja Polski będzie rozwijała się na tym mundialu. I położy podwaliny na kolejny okres, którego zwieńczeniem będą igrzyska w Paryżu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Z najwyższego punktu widzenia”: Wielkie wrażenie i ogromne rozczarowanie na Narodowym - Sportowy24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny