Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z czego budowano domy w XIX wieku? Z desek..

Andrzej Lechowski
Drewniany i murowany Białystok. Róg Kraszewskiego i Starobojarskiej około 1935 r. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Drewniany i murowany Białystok. Róg Kraszewskiego i Starobojarskiej około 1935 r. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
W 1857 roku w Białymstoku stało 174 ceglanych kamienic i aż 606 drewnianych domków. Na handlu drewnem zbijano fortuny.

Cały świat i tak już dawno wie o naszej Puszczy Białowieskiej. Ale dzięki kliknięciom internautów Puszcza już prawie stała się cudowna.

Jak wobec tego dalej toczyć się będzie spór o przyszłość tego wspaniałego lasu? Jego przedmiotem jest biznes. Pytanie, czy robić go, nic nie robiąc (wersja eko), czy robić go, robiąc deski, spędza sen z powiek wszystkim zainteresowanym.
W przedwojennym Białymstoku na handlu drewnem zbijano fortuny. Wszyscy ciągle pamiętali Izaaka Zabłudowskiego, który dorobił się bajecznego majątku na sprzedaży desek. Wystarczyło przejść się po mieście i zobaczyć, że tylko centrum było murowane.

Tuż za nim rozpoczynały się piękne, malownicze dzielnice, wypełnione tysiącami drewnianych domów. W 1857 roku w Białymstoku stało 174 ceglanych kamienic i aż 606 drewnianych domków. W 1895 roku wszystkich budynków w Białymstoku było 3788, w tym 2860 drewnianych.
W okresie międzywojennym drewniane domy nadal robiły w Białymstoku zawrotną karierę.

Często, aby udać bogactwo, poczciwe drewniaki były tynkowane. Przemysł drzewny miał się zatem całkiem nieźle. W mieście działało 11 przedsiębiorstw tej branży i prawie 30 składów desek i drewna. Po świetne deski jechało się na ulicę Złotą. Tu były składy tartaków Jowela Gordona i Hirsza Chazana. Obok nich, na Sobieskiego, był duży skład desek Braci Kane i M. Jaczmiennika.

Dobrze sprzedawały się dykty. Nastała bowiem moda na stosowanie ich do wystroju wnętrza. Gdy w 1936 roku otwarta została synagoga Cytronów na ulicy Polnej (Waryńskiego), dziś w niej mieści się Galeria Sleńdzińskich, to wszyscy powtarzali sobie, że szczególnie piękne są w niej boazerie i strop wyłożony właśnie dyktami pomalowanymi w kolorowe, geometryczne wzory. Potentatem w produkcji dykty był Hasbach. Ale gdy w 1933 roku, na skutek kryzysu, jego dojlidzka fabryka została zlicytowana, to na placu boju o klienta pozostał miedzy innymi Karol Pichler. Jego skład dykty znajdował się na ulicy Dąbrowskiego. Córka Pichlera, Helena, od 1936 roku przez następne dziesięciolecia prowadziła administrację szkoły muzycznej Heleny Frankiewicz.

Inna świetna wytwórnia dykty i skład "fornierów" była przy Częstochowskiej 1. Prowadził ją Aleksander Lewiński. Na Kolejowej działał prężny "Dykteksport", a przy kupieckiej (Malmeda), w centrum żydowskiego Białegostoku, zakotwiczył się "Chrześcijański Zakład Stolarski" Emila Marca.

Wiodło się naszym deskarzom i dyktatorom wybornie. Jednemu z nich to nawet aż pozazdrościć... choć bo ja wiem?

Jesienią 1927 roku warszawska policja odkryła na ulicy Chmielnej wielki dom schadzek prowadzony przez madame Andrzejczakową. Gdy śledczy wpadli do lokalu, zastali w nim "kilka urodziwych niewiast, w bardzo lekkich szatkach, robiących manicure i inny pedicure obecnym tam mężczyznom".

Ale gdy weszli do jednego z przytulnych gabinetów, to oniemieli z wrażenia. Zastali w nim pewnego zamożnego kupca drzewnego z Białegostoku, przed którym "niewiasty tańczyły bez szatek". Rodak nasz przyznał się, że jest stałym gościem tego lokalu. Każdorazowo po przyjeździe do Warszawy "zamawiał towarzyszki zabawy z góry na cały tydzień. Sprowadzano do lokalu odpowiednią ilość spirytualji i rozpoczynały się parudniowe orgie".

Nasz koneser "żywej plastyki manicurzystek w lekkich szatkach i zupełnie bez szatek" wydawał lekką ręką na jeden swój pobyt w stolicy 5 tysięcy złotych. Suma była szokująca, ale jednocześnie pokazująca, jaka hossa była na rynku. Dziś o takiej jeno marzyć. Niestety, najgorzej na tym wszystkim wyszła Andrzejczakowa, którą po prostu zamknięto w areszcie. Ech, niech puszcza będzie już tym cudem świata, ale mieć tak choć skrawek lasku, jakiś lichy zagajnik, to wtedy... ajajaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny