Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z 516 mln dostaliśmy tylko 18 mln. Podlaskie szpitale dostały tylko trzy procent wartości zabiegów ponadlimitowych

Katarzyna Michałowska-Kuczkowska
Wszystkie podlaskie szpitale dostały od ministerstwa tylko 18 milionów złotych
Wszystkie podlaskie szpitale dostały od ministerstwa tylko 18 milionów złotych
Szpitale dalej pod kreską. Z pieniędzy, przeznaczonych na opłatę zabiegów ponad limit ministerstwo zdrowia dało nam tylko 3 proc.

Ministerstwo zdrowia obiecało szpitalom w całym kraju dodatkowe pieniądze za zabiegi wykonane ponad limit. To aż 516 milionów złotych. Z tych pieniędzy podlaskie szpitale dostały tylko 3 procent, czyli 18 mln zł.

Dyrektorzy szpitali mówią, że to śmieszna suma. Tym bardziej, że z niej pokryta zostanie jeszcze częściowo refundacja cen leków.

- Jeżeli te pieniądze w całości trafią do nas, to problem kolejek zniknie - śmieje się Marek Karp, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych szpitala uniwersyteckiego. - Co z innymi szpitalami? To już pominę milczeniem.

Temu szpitalowi NFZ jest winien 13 mln zł. Już dawno wstrzymano tu przyjmowanie pacjentów na zabiegi planowe. Przeprowadzane są tylko te, ratujące życie. Lekarze i pielęgniarki przy pustych łóżkach nie mają się kim zajmować.

Także inne szpitale mają problemy z NFZ. Tylko do końca sierpnia fundusz był im winny 75 mln zł. Zgodnie z prognozami dług za nadwykonania do końca roku ma wynieść 119 mln zł.

- W listopadzie, gdy mi się skończy kontrakt, powinienem zamknąć szpital. Jednak nikt mi na to nie pozwoli, a fundusz płacić nie chce - mówi Henryk Misiewicz, dyrektor szpitala zakaźnego na Dojlidach.

Próbował ratować kasę szpitala. Fundusz jest mu winien 3,7 mln zł. Ale za zabiegi nie wykorzystane należy mu się 1,1 mln zł. Chciał przesunąć te pieniądze na pokrycie strat, ale fundusz się na to nie zgodził.

- Przecież podpisałem kontrakt na określoną kwotę. To się powinno liczyć, a nie wyszczególnienie określonych zabiegów. Czy szefowi NFZ wydaje się, że można zaplanować chorobę? - denerwuje się dyrektor Misiewicz.

Te 18 mln nie poprawiło nastrojów szefów szpitali przed planowanym na poniedziałek spotkaniem z minister zdrowia Ewą Kopacz.

- To spotkanie nic nie da. To będzie bicie piany na sztywno. Już raz byłem u pani minister w grudniu, razem z innymi dyrektorami z całej Polski. Naobiecywała i nic nie zrobiła. Skończyło się na słodkich słówkach a my zostaliśmy w brutalnej rzeczywistości - podsumowuje Henryk Misiewicz.

Po spotkaniu więcej spodziewa się Bogusław Dębski, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia. Jednak tak mała kwota na nadwykonania ma się stać kolejnym punktem skarg i zażaleń w czasie dyskusji z minister zdrowia.

- To jest bardzo mało pieniędzy. Po raz kolejny na górze nie patrzą a nasze potrzeby - mówi Bogusław Dębski. - To bardzo stronnicze dofinansowanie, które dyskryminuje nasze szpitale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny