Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016. Gumowe Szekle zdobyły Grand Prix (zdjęcia)

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016
XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016 Tomasz Maleta
XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016 to kolejny sukces całego środowiska skupionego wokół AYC Białystok.

Żeglarskie dźwięki i opowieści najsłynniejszego białostockiego wilka morskiego kapitana Waldemara Mieczkowskiego, urodzinowy tort dla The Bumpers oraz żądanie dostępu Białegostoku do morza – tegoroczna Kopyść znowu przyciągnęła nie tylko miłośników gry na wantach.

Białostocki Festiwal Piosenki Żeglarskiej jest jednym z najstarszych w kraju. Premierowa edycja odbyła się w 1979 roku, a jej laureatem został Waldemar Mieczkowski. Od tamtej pory przyszły kapitan „Zawiszy Czarnego” na zawsze związał swoje losy z białostockim festiwalem. Od lat przewodniczy też jury konkursowemu. Bo zmagania o Wielką Kopyść to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek białostockiego przeglądu.

W tym roku w konkursie wystąpiło siedmiu wykonawców. - Poziom był zróżnicowany. Były lata lepsze, ale i gorsze. Nie wątpliwie jednak tegoroczni laureaci mieszczą się w czołówce kopyściowych zwycięzców – mówi Waldemar Mieczkowski. - Gumowe Szekle, które powróciły na scenę piosenki żeglarskiej po dwóch dekadach, pokazały się od najlepszej strony: znakomici instrumentalnie, świetni wokalnie.

Widzów najbardziej porwała załoga Starego Portu Białystok. Doskonali instrumentaliści wsparci trzema, niezwykle dynamicznymi i ekspresyjnymi wokalistkami, zdobyli drugie miejsce i wyśpiewali nagrodę publiczności. Na dodatek dziewczyny rzuciły ze sceny żądanie dostępu Białegostoku do morza, które z miejsca porwało widownię. Niewątpliwie są na najlepszym kursie, by w przyszłości zastąpić inną białostocką legendę sceny szantowej – The Bumpers.

Kapela świętowała na tegorocznej Kopyści jubileusz 25-lecia. Białostoczanie zaczynali - jeszcze w drugiej połowie latach 80. jako Odbijacze - od tradycyjnych piosenek żeglarskich, by w roku 1991 zmienić nazwę na The Bumpers. Od lat, w prawie niezmienionym składzie, bardziej podryfowali w stronę mocnego folku, ale o korzeniach nie zapominają. Stąd urodzinowy występ osłodzony tortem dla publiczności.

- Postanowiliśmy kiedyś, że nigdy nie będziemy koncertować bez kogoś z kapeli. Jeśli już zdarzały się takie przypadki, to były wyjątkowe i wymuszone zazwyczaj losowym wypadkami – mówił Albert Żukowski, lider białostockiej kapeli. I tak dotrwali wspólnie do srebrnego jubileuszu. Z dobrą radą dla publiczności. - Jeśli ktoś ma małe lub dorastające dzieci i chce popchnąć je w piękną przygodę, to śpiewanie jest właśnie taką wspaniałą przygodą – przekonywał Albert Żukowski.

A dokąd zmierza współczesna scena żeglarska i szantowa? Według Waldemara Mieczkowskiego, jednego z jej filarów, siła tkwi w zróżnicowaniu nurtu.

- Z jednej strony mamy kilkuosobowe zespoły z wieloma instrumentami i wokalistami, ale coraz rzadziej można spotkać solistów. Jest sporo zespołów takich jak Cztery Refy, które śpiewają tradycyjny folk morski. Ale też nie brakuje wykonawców, którzy wymykają się ze wszelkich ram. Śpiewają oni głównie piosenkę autorską jak na przykład gdańska Formacja czy choćby Mirek Kowalewski, którego piosenki nie są rodem z morza, a bardziej z jezior mazurskich. No i oczywiście tradycyjne szanty, czyli pieśni pracy, które wykonuje Gdański Chór Szantowy „Zawisza Czarny” - wylicza Waldemar Mieczkowski. - Jednym zdaniem: każdy może znaleźć coś dla siebie.

To zróżnicowane spektrum od lat jest drugą rozpoznawalną marką białostockiej Kopyści. To jeden z tych festiwali, na które się wraca. I to nie tylko z najdalszych zakątków kraju, ale i świata. Choć może i niszowy, to promuje miasto w sposób optymalny: inicjowany jest przez samych białostoczan. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, czy Białystok (i Podlaskie) jest regionem nadmorskim, to niech żałuje, że nie wybrał się na tegoroczną Kopyść. W poprzedni weekend kino Forum, gdzie, jak co roku spotykali się miłośnicy piosenki żeglarskiej, dosłownie odpłynęło w rejs tawerną. I to nie tylko za sprawą gwiazd żeglarskiego śpiewania, które od lat w połowie kwietnia biorą kurs na Białystok. W końcu to ostatnia okazja do wspólnego śpiewania przed postawieniem żagli. Sezon tuż, tuż.

I tylko szkoda, że w tym roku nie było nikogo z białostockiego magistratu, by wręczyć główną nagrodę. Tradycyjnie w ostatnich latach zmagał się z tym wiceprezydent odpowiedzialny za kulturę.

- Postaram się za rok zrobić to osobiści – zadeklarował na Twitterze wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki.
To dobry prognostyk dla białostockich żeglarzy, bo oznacza, że przyszłoroczny festiwal będzie na bank.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny