Epidemia koronawirusa w co dziesiątym ankietowanym budzi większy lęk o finanse niż o zdrowie, a niemal połowa osób kłopotów z budżetem domowym obawia się nie mniej niż zdrowotnych. Obawy te nie są bezpodstawne, bo co czwarty badany już mówi, że stracił pracę lub część wynagrodzenia. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się zatrudnieni na umowach o dzieło i zlecenie oraz prowadzący działalność gospodarczą, a także nie posiadający oszczędności. Niestety, często to te same osoby – wynika z badania dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Firmy w pułapce
Odczucia pracowników potwierdzają prognozy przedsiębiorców, którzy zapowiadają, że kryzys zmusił ich do działania. Dlatego w trzech firmach na cztery nie będzie w tym roku podwyżek i premii, mogą natomiast pojawić się obniżki wynagrodzeń. Około 40 proc. przedsiębiorców zapowiada, że biorą pod uwagę zwolnienia, a także wstrzymanie się z wypłatą pensji.
Po ogłoszeniu pandemii powszechnie spodziewano się bezrobocia. Według ekspertów "etatowcy" znajdują się w lepszej sytuacji, ale jeśli kryzys będzie się przedłużał, także oni muszą się liczyć z utratą pracy lub zmniejszeniem wynagrodzenia.
W marcu, z danych dotyczących bezrobocia, choć już od połowy miesiąca w gospodarce były ograniczenia wprowadzone w celu zahamowania epidemii koronawirusa, nie doszło do dużej fali zwolnień. Niektórzy z tych, którzy w drugiej połowie marca stracili pracę, jeszcze nie rejestrowali się w urzędach pracy. Zwolnień przybyło w kwietniu. Jednak nie była to duża skala. Jak twierdzą eksperci, wzrost stopy bezrobocia jest nieunikniony w najbliższych miesiącach.
Statystyki jeszcze nie straszą
Osoby zwalniane miały okresy wypowiedzenia – 1 lub 3 miesiące.
Teraz w województwie podlaskim statystyki jeszcze nie straszą.
Największy wzrost liczby nowych bezrobotnych z powodu COVID19 zaobserwujemy najprawdopodobniej na koniec czerwca i w lipcu.
Z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku wynika, że w marcu były zarejestrowane 11 492 osoby – to o 1235 osób mniej niż w analogicznym miesiącu w ubiegłym roku. Natomiast na koniec kwietnia na liście zarejestrowanych bezrobotnych było 12 151 osób – to o 186 osób mniej niż przed rokiem.
Z jakich branż ludzie byli ostatnio zwalniani? W okresie od początku marca do końca kwietnia do PUP w Białymstoku wpłynęły informacje o planowanych zwolnieniach grupowych, które jeszcze trwają z branż:
- Finanse – w całym kraju planowane zwolnienie 430 osób, w tym 5 z naszego regionu – zwolnienia będą przeprowadzane do 31.03.2021 r.
- Handel - w całym kraju planowane zwolnienie 141 osób, w tym 7 z naszego regionu- zwolnienia będą przeprowadzone do 30.06.2020 r.
- Handlowo- kosmetyczna – w całym kraju planowane zwolnienie 60 osób, w tym 1 z naszego regionu – zwolnienia będą przeprowadzane do 31.05.2020 r.
Na kogo czeka praca?
W kwietniu 2020 r. w białostockim PUP można było wybierać wśród 264 ofert pracy.
- Obecnie w PUP znajdują się 154 oferty pracy – mówi Jolanta Tulkis, rzecznik prasowy Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku. - Pracodawcy zgłosili chęć zatrudnienia pracowników w branży medycznej (pielęgniarka, opiekun medyczny, asystentka stomatologiczna), mechanicznej ( frezer-ślusarz, operator wózka widłowego, monter sieci wodno-kanalizacyjnej), w handlu ( sprzedawca, magazynier) oraz innych : asystent ds. kadrowo-księgowych, księgowa. Posiadamy też oferty bez kwalifikacji zawodowych: salowa, robotnik gospodarczy, sprzątaczka.
Przedsiębiorcy „zaciskają pasa”
Z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że tylko co czwarta firma (26 proc.) ma oszczędności pozwalające przetrwać przez ponad kwartał kryzysu. 22 proc. firm, głównie z sektora handlowego, jest w stanie utrzymać się na rynku z oszczędności przez trzy miesiące. Jednocześnie 39 proc. firm zakłada, że kryzys utrzyma się co najmniej do wakacji, a 32 proc. respondentów uważa, że na poprawę trzeba będzie czekać do końca roku.
Nasi przedsiębiorcy „zaciskają pasa” i za wszelką cenę próbują utrzymać firmy i pracowników. Jak przed kilkoma tygodniami mówił nam Andrzej Burkiewicz, prezes Hotelu Warszawa w Augustowie, jeden z głównych udziałowców firmy, że liczy na to, iż uda się przetrwać przez kilka miesięcy bez zwolnień pracowników.
- Mam zagwarantowane środki na utrzymanie hotelu do lipca, a potem... to nie wiem co będzie - nikt nie wie - mówił Andrzej Burkiewicz. - Jeszcze nie zwalniam pracowników. Jednak jeśli nie ruszy sezon i nie będzie wsparcia ze strony państwa, to trzeba będzie zamknąć spółkę. Nasz hotel jest typowo rodzinnym, tutaj 60-70 procent gości to rodziny z dziećmi. Właśnie w wakacje mamy bardzo duże tzw. obłożenie.
Czytaj też:
W wakacje dzieci bez kolonii i obozów letnich? Latem wiele ośrodków wypoczynkowych zbankrutuje
Strefa Biznesu: Te firmy będą zatrudniały w najbliższym czasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?