Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wziąłeś kredyt we frankach. Zaciśnij zęby i płać

Aneta Boruch
Opr. graf. Tomasz Mościcki
Kilka lat temu pożyczyli w szwajcarskiej walucie na domy, samochody, lepsze życie. Bo frank był najtańszy. Dziś mają problem - wielkość kwot, które trzeba oddać bankowi, wzrosła nawet o połowę. Pozbycie się wymarzonego domu też nie jest wyjściem, bo nieruchomości straciły na wartości. Pozostaje tylko zaciskać zęby i płacić.

Co dzień rano, a potem gdy przychodzę do domu po pracy, włączam TVN CNBC i słucham, co o szalejącym kursie franka mówią specjaliści - opowiada 40-letni Tomasz z Białegostoku. - I zastanawiam się, co dalej. Jestem zrozpaczony. W życiu nie spodziewałem się, że może dojść do takiej sytuacji. Kto mógł przewidzieć?

Tomasz prowadzi własną działalność gospodarczą - zajmuje się instalacjami elektrycznymi. Marta, jego żona, świetnie zarabiała jako przedstawiciel handlowy w firmie medycznej. Jedno dziecko, już nastolatek.

Mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu w Kleosinie. Ale w 2006 roku zamarzył im się własny dom. Znaleźli odpowiedni na jednym z podbiałostockich nowych osiedli i zaczęli myśleć, jak zrealizować ten zakup życia.

Bo był najtańszy

W tamtym czasie prawie wszyscy brali kredyty we frankach. To była najkorzystniejsza opcja.
- Był najniżej oprocentowany, miał najniższą ratę do spłaty, najniższą prowizję. Wystarczały stosunkowo niewysokie dochody, by go dostać - wylicza Tomasz zalety, które skusiły go do sięgnięcia po frankową pożyczkę.

Postanowili z żoną sfinansować całą transakcję z kredytu - potrzebowali 400 tysięcy złotych. Wtedy kurs franka wynosił 2,8 złotego i nie był dużym obciążeniem dla budżetu. Stać ich było i na zagraniczne wakacje, i na niezłe wyposażenie wymarzonego domu.

Wprawdzie ekonomiści przestrzegali, że najlepiej pożyczać w walucie, w której się zarabia. Wystarczyło jednak porównać, ile bankowi co miesiąc musiał oddawać kredytobiorca złotowy, a ile "frankista", i od razu widać było, komu więcej zostaje w kieszeni.

Więźniowie własnego domu

Przez kilka lat wszystko szło dobrze. Nerwowo zrobiło się w tym roku. Marta straciła pracę. A kurs franka dobił i przebił pułap 4 złotych. To sprawiło, że wysokość ich raty z początkowych 1,8 tysiąca złotych poszybowała do prawie 2,5 tysiąca złotych.

W międzyczasie sprzedali stare mieszkanie, ale pieniądze już się rozeszły. Pojawiły się problemy w małżeństwie. Postanowili się rozstać.

Najpierw jednak muszą pozbyć się kredytu. A to nie takie proste. Okazało się, że są więźniami własnego domu. Wysokość rat to jedno. Drugi problem to kłopot ze sprzedażą domu. Nawet jest już chętny, ale to, co zapłaci, nie wystarczy na pokrycie kredytu. Kupujący chce dać 600 tysięcy. A samego kapitału do spłacenia jest prawie 590 tysięcy. A gdzie jeszcze odsetki?

- Po to sprzedaję dom, żeby pozbyć się kredytu, ale też żeby część pieniędzy została na nowe lokum - mówi Tomek. - A tu okazuje się, że nie dość, że nic nie zostanie, to jeszcze trzeba będzie dopłacić bankowi.

Na razie podpisał umowę z bankiem, że może spłacać raty w kupionych gdzie indziej frankach. Liczy też na łut szczęścia.

- Jeżeli frank spadnie poniżej 3,5 złotego to wyjdę z tego na lekkim plusie. Może też uda dogadać się w jakiś sposób z kupującym.

Tomek z Martą zaciskają pasa. O wakacjach w tym roku nie było mowy. Żyją z ołówkiem w ręku. Zastanawiają się, skąd wziąć na dwa mieszkania.

- Gdy brałem ten kredyt, wiedziałem, że sytuacja na rynku może się zmienić. Ale nie przypuszczałem, że kurs może aż tak wzrosnąć - dodaje Tomasz.

Postawili wszystko na jedną kartę

Takiego scenariusza nie przewidzieli też Michał i Ewa, gdy kilka lat temu postanowili wprowadzić się do własnego domu z ogródkiem w jednej z modnych, podbiałostockich miejscowości.

Tysiącmetrową działkę kupili wcześniej za oszczędności. Ale budowa domu to kosztowna sprawa. Ona pracuje w księgowości, on w dziale handlowym. To, co zarabiali w 2008 roku na tyle utwierdziło bank w ich możliwości finansowe, że przyznał im prawie 600 tysięcy złotych kredytu. W przeliczeniu na franki to było 220 tysięcy. Spłacać go będą przez 40 lat. Ale, jak mówią, śpią spokojnie.

- Bo mamy szczęśliwy kredyt - określa Ewa. - Braliśmy go w złym momencie, kiedy kurs franka wcale nie był taki niski. Trzy lata temu zaczęła się akcja z kryzysem i kursy walut poszły w górę, ale nasz bank bardzo obniżył marżę i rata za bardzo nie wzrosła. A w ubiegłym roku bank zaproponował nam umowę antyspredową. Spłacamy raty po stałym kursie franka z dnia podpisania umowy.

Gdy brali kredyt, rata wynosiła 2 tysiące złotych. Potem lekko się podniosła, ale nie przekroczyła 2,2 tysiąca złotych. A teraz działania banku sprawiły, że co miesiąc wpłacają mu 1,7 tysiąca złotych. Tylko, że umowa ma mały haczyk.

- Różnica kursowa wliczana jest do kapitału i w przyszłości trzeba ją będzie spłacić - zdaje sobie sprawę Ewa.

Wyjdą na swoje

Kilka dni temu, gdy kurs franka przebił pułap 4 złotych, do spłacenia w złotówkach mieli już niemal 900 tysięcy. Ale uważają, że jakkolwiek źle by w tym momencie nie było, to w ostatecznym rozrachunku i tak wyjdą na swoje. Bo kredyt hipoteczny jest długoterminowy, a sytuacja za parę lat może zupełnie się zmienić.

- Mieliśmy świadomość ryzyka - podkreśla Michał. - Znam takich, którzy bali się wziąć kredyt, bo mówili, że nie mogliby spać spokojnie, mając obciążenie do końca życia. I gnieżdżą się w 30-metrowej klitce. A ja mam kredyt, ale mam też dom. Wiadomo, że teraz nie jest łatwo, trzeba zacisnąć pasa. Ale nie ma jeszcze tragedii. Do 2,5 tysiąca raty damy jeszcze rade.

Nie śledzą skoków kursów walut. Bardziej myślą o tym, żeby mieć z czego spłacać pożyczkę, niż o tym, ile długu teraz nad nimi ciąży.

- Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, koniec, kropka - mówi Michał. - Skupiamy się na tym, żeby zarabiać.

Ślub poczeka albo będzie obiad

W 2006 roku Rafał był kilka lat po studiach informatycznych i miał przed sobą całkiem niezłe perspektywy. A także całkiem poważny związek z dziewczyną. Myślał o małżeństwie. Na rodziców - emerytów nie mógł za bardzo liczyć, ale zarabiał całkiem nieźle. Jego narzeczona Magda dopiero kończyła studia, dorabiała jednak jako kelnerka.

Wymyślili to tak: on kupi na siebie mieszkanie, ona - samochód. Znalazł 40-metrowe mieszkanie, świeżo wybudowane, w niezłym punkcie miasta, za 200 tysięcy złotych. Pożyczył około 84 tys. franków szwajcarskich na 25 lat. Wtedy frank kosztował 2,50 zł. I wyglądało na to, że może być jeszcze tańszy.
- W pewnym momencie spadł nawet do 2 złotych, a moja rata zmalała z tysiąca do 800 złotych - wspomina Rafał. - No, ale potem zaczął iść do góry i nie przestawał.

Na początku sierpnia przelew do banku wyniósł już 1,2 tysiąca złotych. Czyli o 400 zł więcej niż w najlepszym okresie.

- To jeszcze nie tragedia - spokojnie ocenia Rafał. - Zresztą w międzyczasie dostałem lekką podwyżkę, a niedawno zacząłem brać dodatkowe zlecenia. Trudno - wszystko drożeje, więc i moja rata też. Jakoś sobie poradzimy, chociaż jednocześnie spłacamy też samochód. Ślub jeszcze trochę poczeka albo po prostu po wizycie w urzędzie stanu cywilnego będzie obiad u rodziców.

Nie jest źle, ale

W białostockim oddziale dużego banku detalicznego, jakim jest PKO BP, prawie co trzeci pożyczający na dom sięgnął po franki. Do 2008 roku to była najpopularniejsza waluta. Na razie bankowców mocno głowa nie boli, bo z ich spłatą nie jest najgorzej.

- Jeszcze nie widać znaczącego pogorszenia portfela kredytów walutowych - mówi Tomasz Rybnik z regionalnego oddziału PKO BP. Przyznaje jednak, że częściej teraz do banku zgłaszają się klienci, którzy mają problemy ze spłatą kredytu. Spowodowane to jest rosnącą ratą kredytową wynikającą z wysokich kursów franka.

Bank oczywiście próbuje pomóc klientom i oferuje możliwość zawieszenia spłaty rat kredytu.
Co kredytobiorca powinien robić, aby jakoś przetrwać tę niekomfortową, z punktu widzenia portfela, sytuację? Najlepiej nic.

- Nie wykonywać gwałtownych ruchów, założyć, że jest to sytuacja przejściowa, zacisnąć zęby i płacić - radzi ekonomista prof. Robert Ciborowski.

Teraz zamiana kredytu na złotowy nie poprawiłaby sytuacji. Koszty, które trzeba by ponieść przy tej okazji byłyby na tyle duże, że nie warto tego robić. Najlepiej poczekać aż sytuacja się unormuje.

Ryzyko powinno być wkalkulowane

Generalnie bankowcy i ekonomiści nie są skłonni, by współczuć "frankistom".
- Jak się bierze kredyt w obcej walucie, to czasem się zyskuje, ale czasem niestety traci - przypomina Ciborowski. - Ryzyko powinno być wkalkulowane w taką operację. Ci kredytobiorcy zaryzykowali i właśnie ponoszą tego konsekwencje. Zawsze powinno się brać kredyt w tej samej walucie, w której zarabiamy.
- Decyzja dotycząca wyboru waluty kredytu zależy od skłonności danego klienta do ryzyka oraz jego zdolności kredytowej - podkreśla Tomasz Rybnik.

Ekonomiści przypominają, że to wcale nie pierwsze takie wahnięcie kursu walut, które drenuje kieszenie pożyczających. Kilka lat temu również kurs franka powędrował w górę, choć na mniejszą skalę niż obecnie. A dla równowagi trzeba pamiętać, że były czasy, kiedy frank był tani jak przysłowiowy barszcz.
A ponieważ kredyty mieszkaniowe zaciągamy zazwyczaj na długi okres - 15, 20 a nawet 40 lat, to nie jest wykluczone, że zła passa kiedyś się odwróci.

- Wtedy kredytobiorcy frankowi zaczną zyskiwać - pociesza prof. Ciborowski. - I taka osoba w końcu może wyjść na zero lub nawet na plus.

Ustawą w spready

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał 9 sierpnia zmiany w sprawie bankowym, tzw. ustawę antyspreadową. Nowe przepisy dają każdemu kredytobiorcy zadłużonemu w obcej walucie możliwość spłaty raty kredytu z własnej ręki, czyli samodzielnie zakupioną walutą np. w kantorze. Spłata będzie mogła być dokonana w okienku banku lub przelewem bankowym.

Ustawa antyspredowa daje kredytobiorcom swobodę w formie spłaty rat kredytu, a bank z tego tytułu nie będzie mógł pobierać dodatkowych opłat i prowizji. Bank także nie będzie mógł wprowadzić aneksów do umowy i pobrać za to opłaty.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny