Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyszki: Ludzie boją się wiatraków

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Władze gminy planują, że za kilka lat niedaleko Wyszek staną 24 turbiny.  Dzięki nim do budżetu wpłynie prawie 2 mln zł rocznie, ale nie wszystkim się to podoba.
Władze gminy planują, że za kilka lat niedaleko Wyszek staną 24 turbiny. Dzięki nim do budżetu wpłynie prawie 2 mln zł rocznie, ale nie wszystkim się to podoba. sxc.hu
Wyszki to kolejna gmina, która chce na swoim terenie zbudować farmę wiatrową. Niektórzy mieszkańcy nie są z tego zadowoleni.

To jedne z największych wiatraków i będą stały zaledwie 600 metrów od zabudowań - skarży się Leszek Ambrożewicz ze wsi Stacewicze. - Władze gminy nastawione są na zysk i nie liczą się z opinią mieszkańców.

Ambrożewicz podkreśla, że wiatraki mają powstać na ziemiach trzeciej i czwartej klasy.

- To dobre ziemie - ocenia. - Takie wiatraki powinny powstawać na nieużytkach i z dala od siedzib ludzkich.

Zebrał nawet prawie 30 podpisów pod protestem. Nie zgadza się z nim Ryszard Perkowski, wójt gminy Wyszki.

- Na budowie farmy wiatrowej skorzystają wszyscy - mówi. - Osobiście sprawdziłem, że wiatraki w żaden sposób nie są szkodliwe. Dużo o tym czytałem, a pewnej nocy, po jednej z gorących dyskusji z panem Ambrożewiczem, postanowiłem pojechać na farmę pod Suwałkami i na własnej skórze przekonać się, jak wiatraki oddziałują na człowieka. Przesiedziałem w samochodzie prawie całą noc i nie słyszałem, by hałasowały, nie czułem też żadnego promieniowania czy infradźwięków.

Mimo to wielu mieszkańców okolicznych miejscowości do planów budowy farmy wiatrowej podchodzi z dużą rezerwą.

- Nie wiem, czy są one szkodliwe, czy nie - mówi nam jeden z mieszkańców Pulsz. - Jedni przekonują, że wiatraki negatywnie oddziałują na człowieka, inni temu przeczą. Ale nikt nam nie przedstawił konkretnych faktów. Przydałoby się jakieś spotkanie w tej sprawie.

Przedstawiciele firm zakładających farmy wiatrowe przekonują jednak, że nie wpływają one negatywnie na uprawy. Maszt, na którym zamocowany jest wiatrak, nie zajmuje dużo powierzchni, a u jego podnóża rolnicy mogą uprawiać ziemię. W dodatku otrzymują dodatkowe - niemałe - pieniądze za dzierżawę ziemi pod maszt i kable. Kolejną korzyścią są drogi, które producent farmy wiatrowej zbuduje bądź wyremontuje.

- Inwestor wyremontuje drogi dojazdowe do miejscowości - wylicza wójt. - Są one w nie najlepszym stanie, pewnie podczas budowy farmy zostaną jeszcze bardziej zniszczone, ale później mieszkańcy doczekają lepszej nawierzchni.

Główną korzyścią dla gminy będzie podatek od nieruchomości, który właściciel farmy zapłaci do budżetu. Według planów, między wsiami Pulsze, Malesze, Bujnowo i Stacewicze staną 24 wiatraki o wysokości 120 metrów. Za każdy taki maszt inwestor zapłaci rocznie ok. 80 tys. zł podatku. W sumie daje to prawie 2 mln zł dochodu dla gminy. To nie mało. Budżet gminy to ok. 14,5 mln zł.

Jednak nie wiadomo czy farma w ogóle powstanie. Obecnie trwają badania, czy nie zagraża ona migracjom ptaków. Dopiero po ich zakończeniu gmina otrzyma decyzję środowiskową, która przesądzi o przyszłości inwestycji. Oczywiście trzeba będzie też przekonać do niej mieszkańców. Ale wójt jest pewny, że się to uda.

- Pamiętam, jak moi rodzice pierwsi w gminie doprowadzali prąd do swojego gospodarstwa - wspomina Perkowski. - Wówczas też sąsiedzi narzekali, że to niebezpieczne i niepotrzebne. A po paru latach od podłączenia energii, przychodzili do nas i chwalili się kupnem lodówki. Z wiatrakami będzie tak samo.

Wójt dodaje, że najczęściej największymi ich przeciwnikami są ci, którzy na nich nie zarobią, bo inwestor nie wydzierżawił ich działek.

Budowa farmy wiatrowej wzbudziła zainteresowanie ekologów z Wrocławia zrzeszonych w Stowarzyszeniu Gniazdo Orła, których zainteresował los tutejszych ptaków.

- Co ciekawe, chęć budowy farmy wiatrowej na terenie naszej gminy wyraził pewien człowiek, który podał dwa adresy korespondencyjne, jeden we Wrocławiu, drugi w Krotoczynie - mówi wójt. - Nie posiada on jednak żadnej działalności ukierunkowanej na budowę farm wiatrowych . Jego wniosek może utrudnić realizację inwestycji. Bo zarówno projekt firmy Green Bear, która zamierza u nas budować wiatraki, jak i wniosek tego pana, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska rozpatruje łącznie. Jeśli jeden i drugi podmiot chce postawić po 30 wiatraków, to wiadomo, że na to zgody nie będzie.

Wójt twierdzi, że prawdopodobnie ten człowiek chce wyłudzić od inwestora pieniądze za wycofanie swojego wniosku.

- Zorientowałem się, że podobne działania podjął on w kilku innych samorządach na terenie kraju - mówi Perkowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny