Na trawniku za ogrodzeniem sklepu Tęcza przy ulicy Brzechwy w Białymstoku z każdym dniem przybywa śmieci. Pełno tu butelek po piwie, papierów, worków z odpadami. - Ktoś powinien w końcu to posprzątać - zadzwonił do nas oburzony pan Janusz. - Jestem pewien, że gdyby teren należał do właściciela sklepu, byłoby tu porządek. Teraz wygląda to tak, jakby ta ziemia była niczyja. Każdy wyrzuca tu, co zechce.
Pojechaliśmy na miejsce. Przed sklepem jest czysto. - Zatrudniliśmy placowego, który codziennie sprząta należący do nas teren - mówi Danuta Lebiedzińska, kierownik administracji w PSS Społem w Białymstoku. - My wywiązujemy się ze swych obowiązków.
Śmietnisko zaczyna się tuż obok, na terenie, który do PSS Społem nie należy. Tu, zaraz przy ogrodzeniu jest pełno odpadów.
- Nie widziałam, żeby tu ktoś ostatnio sprzątał - zauważa kobieta wychodząca ze sklepu.
- Często przyjeżdżam do tego sklepu i zwykle wieczorami jacyś mężczyźni piją tu piwo - dodaje pani Maria, klientka. - Pewnie oni zostawiają tu te wszystkie butelki. Jednak szczytem bezczelności jest zostawianie w takim miejscu worków ze śmieciami z domów. Przecież teraz każdy powinien mieć przy domu swój kontener.
O zainteresowanie się śmietniskiem za ogrodzeniem sklepu poprosiliśmy strażników miejskich. - Już raz tam byliśmy - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy strażników. - Sporządziliśmy też notatkę i wysłaliśmy pismo do departamentu ochrony środowiska.
Okazuje się, że teren należy do miasta. To właśnie firmy podległe magistratowi powinny zadbać o porządek w tym miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?