Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa Zaczęło się w raju, skończy w piekle

(kk)
Stanisław Żywolewski (pierwszy z prawej) z przyjaciółmi, podczas wernisażu wystawy "Zaczęło się w raju, skończy w piekle”.
Stanisław Żywolewski (pierwszy z prawej) z przyjaciółmi, podczas wernisażu wystawy "Zaczęło się w raju, skończy w piekle”. Krystyna Kościewicz
Stanisław Żywolewski, malarz zawsze oryginalny, ekspresyjny, do bólu bezpośredni, momentami nawet bezczelny, wystawił najnowsze prace w Małej galerii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Hajnówce.

Cykl ten nosi tytuł "Zaczęło się w raju, skończy w piekle". Na każdym obrazie autor umieścił wyrazy lub zdania.
Żywolewskiego nie trzeba przedstawiać, nie tylko w Hajnówce. Jest to artysta znany i zawsze zaskakujący.

- Ja już się w obrazach wygadałem. Wszystko już powiedziano - twierdzi Stanisław Żywolewski. - Jeden obraz maluję ze dwie godziny. Chciałabyś kupić to płótno z rajem? Na razie nie sprzedaję, bo mam dużo pieniędzy.

Nieczęsto się zdarza być na wystawie, która już od początku, od pierwszego wejrzenia, tak bardzo porusza. Dlaczego? Bo prace Żywolewskiego mobilizują do zastanowienia się nad egzystencją. Artysta dał się poznać jako człowiek bardzo wrażliwy, który wypowiada się poprzez malarstwo.

- Kilka dni temu wróciłam z urlopu, zatrzymałam się na schodach i myślę "a co tutaj Ala z Żywolewskim wymajstrowali?". Ale jak się przesuwałam o kolejne prace, i kiedy już doszłam do końca, zupełnie się uspokoiłam, ponieważ ma to wszystko sens i swoje miejsce - powiedziała podczas wernisażu Halina Wojskowicz, dyrektorka hajnowskiej biblioteki.

Te prace to czysty ekspresjonizm. Ekspresjoniści do nas krzyczeli poprzez barwę, formę, ostre zdeformowanie postaci.

Stanisław Żywolewski pokazuje to z punktu widzenia chrześcijanina, katolika. To dla niego istotne. Dlatego nie z przypadku znalazł się tutaj obraz Chrystusa, jakże wymowny.

- Tak skromnego artysty w ogóle jeszcze nie spotkałam - mówi Marzanna Lipczyńska, historyk sztuki. - Jego obrazy są w Australii, RPA, USA. Krytycy wypowiadają się na temat jego prac, a ja mam wrażenie, że on to wszystko utrzymuje w tajemnicy. Niezwykła skromność wielkiego artysty. Ta wystawa Stasia, to nie jest tylko pomysł na kreskę, plamę, kolor, cień, światło. To jest wrażliwość człowieka, który bardzo dogłębnie patrzy na świat i w tym świecie widzi więcej, a później to pokazuje. Widzę egzystencjalną historię, metaforę dziejów człowieka. Oto wyszliśmy z raju i niechybnie dążymy do apokalipsy, do piekła. U Stasia nie ma dobra, wszyscy idziemy do piekła.

Artysta pokazuje, że to my sami tworzymy sobie codziennie apokalipsę. Finałowy obraz cyklu "Zaczęło się w raju, skończy w piekle" ma wymowę pesymistyczną.

- Ale dla mnie jest jakaś nadzieja, bo oto są ludzie, którzy dostrzegają profanację wartości i ją pokazują. Jakby mówiąc stop, zatrzymaj się, zobacz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny