Zobacz
Zobacz
Wystawę "Kobiety internowane. Gołdap 1982" można od dzisiaj oglądać w siedzibie IPN w Białymstoku przy ul. Warsztatowej 1A.
Obóz odosobnienia dla kobiet znajdował się w ośrodku wczasowym pracowników Radiokomitetu w Gołdapi - nowoczesnym budynku o wysokim standardzie. Został tu zorganizowany ze względów propagandowych.
Kobiety zwieziono z całej Polski. Działaczki Solidarności, KPN, ale i studentki zatrzymane na ulicy, gdy wracały z nabożeństwa 3 maja. Nie wiedziały, kiedy wyjdą.
Za Solidarność
- Pracowałam w zakładach mięsnych. Byłam panną, miałam nazwisko Trocka - wspomina pani Teresa. Została aresztowana 17 grudnia, w parę dni po wprowadzeniu stanu wojennego. Z trzema koleżankami. Za Solidarność.
Dwa tygodnie siedziały w areszcie w Białymstoku przy Kopernika. Do Gołdapi trafiły 9 stycznia. Najpierw szok i zaskoczenie. Bo po brudnej więziennej celi tu wspaniałe warunki.
Ale to było na pokaz, dla zagranicznych telewizji, organizacji międzynarodowych: Patrzcie, w jakich luksusach przebywają internowane kobiety.
Jak w więzieniu
W tej złotej klatce traktowane były jak więźniarki. Pilnowano je, śledzono. Drzwi zamknięte na klucz, apele, okna zabite deskami. Wyjście tylko na spacernik, o określonej godzinie.
- Miesiącami nie schodziłyśmy na ziemię. Było betonowe patio i tylko tam mogłyśmy się poruszać - mówi pani Teresa. - Tęskniłam za zapachem trawy, ziemi. Ja dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak miękka jest ziemia.
Rewizje były codziennie, wchodziły strażniczki i robiły kipisz: przetrząsały wszystko, obmacywały kobiety. Do ośrodka przyjechał dziennikarz z "Gazety Współczesnej" - Dionizy Sidorski. Napisał paszkwil, jak uwięzione mają dobrze, przerzucają się pomarańczami. A internowana była w tym czasie jego córka, działaczka Solidarności z Wrocławia. Wysłała mu list: Kochany tatusiu, ja też tu jestem.
Wciąż boli
- Upokorzenie było straszne. Także nienawiść, złość - dodaje Teresa Poznańska. - Jakim prawem nas tu trzymają? Za co? Spowiadałam się nawet z tego u księdza Smędzika, naszego kapelana, który przyjeżdżał w niedzielę odprawiać msze.
W Gołdapi była do 28 czerwca. - Cóż, przebaczyć można i trzeba, ale zapomnieć się nie da - mówi. - Moja rodzina tego roku nie zasiadła do wigilii, bo 24 grudnia ojciec pojechał do Suwałk mnie szukać i w domu się go nie doczekali. Wrócił późno w nocy.
Chichot historii
W wolnej Polsce gołdapski ośrodek został sprywatyzowany. Przejął go i prowadzi obecnie były funkcjonariusz SB. Ten sam, który przed laty pilnował uwięzionych tu kobiet! W budynku jest teraz sanatorium uzdrowiskowe.
- Konsekwencja przemian w naszym kraju, gospodarki rynkowej - tak skomentował ten fakt Janusz Kurtyka, szef IPN, obecny na wczorajszej uroczystości w Białymstoku. - Nie jest dobrze, że dawny esbek jest właścicielem takiego miejsca, ale to problem naszej świadomości, jak przeżywamy historię - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?