Nie wiadomo, czy znajdą się chętni do zainwestowania. Miasto ogłasza właśnie przetarg na pięć działek o łącznej powierzchni 11 ha. Lokalizacja jest atrakcyjna – przy głównej drodze na Białystok, a przeznaczenie terenów reguluje plan zagospodarowania przestrzennego (działalność produkcyjno-usługowa).
Grunt na medal
Obecne działki pod inwestycje miasto dostało „w spadku” od Agencji Mienia Wojskowego. Żeby nie leżały odłogiem, pozyskano unijne fundusze na ich uzbrojenie i poprowadzenie drogi serwisowej – szerokiej na 7 metrów asfaltówki. Za ponad 5 mln zł (z czego 2,7 mln zł unijnych) powstały tereny idealne pod inwestycje, wielokrotnie zresztą wyróżniane, np. tytułem „Grunt na medal”, jako najlepsze w woj. podlaskim. Wysokomazowieckie tereny inwestycyjne prezentowane były nawet w Cannes.
Zobacz także. Zamtex Łomża. Zwolnienia są. Upadłości nie będzie.
Najbliższy przetarg, o którym przedsiębiorcy dowiedzą się nie tylko z prasy lokalnej, ale też ogólnokrajowej, odbędzie się 12 kwietnia. Ceny wywoławcze wahają się od 553 tys. zł za najmniejszą, dwuhektarową działkę do ok. 630 tys. zł za pozostałe 2,2-hektarowe. Urzędnicy ratusza postawili, jak widać, na kilku mniejszych inwestorów, zamiast jednego dużego. Podobnie zresztą postąpiły samorządy Kolna i Zambrowa.
Brak rąk do pracy
To, co może „położyć” całe przedsięwzięcie, to brak zainteresowania inwestorów. Odstraszyć ich może zaś bardzo nietypowa sytuacja na tutejszym rynku pracy. Bezrobocie w Wysokiem jest rekordowo niskie (ok. 6 proc.). W praktyce nie pracują ci, którzy nie chcą. Tutejsza Mlekovita daje mieszkańcom pracę, a rolnikom zapewnia zbyt na mleko. To nie pracodawcy dyktują warunki na lokalnym rynku pracy. A to oznacza brak taniej (bo zdesperowanej) siły roboczej.
Co miałoby zatem powstać na terenach inwestycyjnych? Tego nie wiedzą sami urzędnicy.
– Są zainteresowane miejscowe firmy, głównie z branży rolniczej, a także gastronomicznej – opowiada Jarosław Siekierko, burmistrz Wysokiego Mazowieckiego. – Tu nie chodzi o walkę z bezrobociem, ale o dodatkowe dochody dla miasta z tytułu podatku od gruntów. Bo w samorządzie jest jak w biznesie, trzeba planować dochody w przyszłości – wyjaśnia.
Unijny projekt, z którego skorzystało miasto przy uzbrajaniu działek zakłada jednak, że w ciągu najbliższych trzech lat zatrudnienie w powstałych zakładach znajdzie minimum 30 osób. Inaczej dotację trzeba będzie zwracać. Nadzieja w inwestorach, których – paradoksalnie – nie zniechęci dobra sytuacja na rynku pracy.
Zobacz także. Łomża. Drugi Lidl już otwarty. Dyskont cieszy klientów. Innych handlowców - nie.
Na razie tylko market
Obok wystawionych na sprzedaż terenów inwestycyjnych powstał już duży market budowlany. Dwie działki od miasta kupiła też litewska firma produkująca pasze, ale z powodu ogólnoświatowego kryzysu, plany zbudowania tu fabryki na razie spaliły na panewce. Czwartą nieruchomość kupiła również firma zajmująca się paszami, ale do tej pory działka stoi pusta. Być może, jeśli znajdą się kolejni inwestorzy, powstanie tu wręcz dzielnica przemysłowa miasta. A chętnych do pracy można przecież poszukać w całym powiecie.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?