Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucony z PiS-u Jan Dobrzyński startuje do Senatu z własnego komitetu. O nazwie... Zjednoczona Prawica

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Plakatów z taką kolorystyką używałem gdy kandydowałem na prezydenta Białegostoku i w innych wyborach (wtedy jednak kandydował z PiS-u - przyp. red.) - mówił Jan Dobrzyński.
Plakatów z taką kolorystyką używałem gdy kandydowałem na prezydenta Białegostoku i w innych wyborach (wtedy jednak kandydował z PiS-u - przyp. red.) - mówił Jan Dobrzyński. Anatol Chomicz
To ja jestem PiS, to ja jestem Porozumienie Centrum, to ja jestem Solidarność. Moje życie było i jest związane z tym środowiskiem - mówi Jan Dobrzyński, który rozpoczyna właśnie kampanię. Twierdzi, że jak mało kto ma prawo korzystać z nazwy Zjednoczona Prawica. - Jego komitet powinien się nazywać Rozbijana Prawica - komentuje minister edukacji Dariusz Piontkowski.

Proszę dla mnie takich pytań nie zadawać. Ja za to nie czuję się odpowiedzialny. Jeżeli będziecie na mnie głosowali, to nie będzie żadnego osłabienia prawicy - mówił w czwartek (5 września) Jan Dobrzyński, gdy zapytaliśmy czy jego start nie wzmocni Koalicji Obywatelskiej.

Dwa dni wcześniej został wyrzucony z PiS-u, bo założył własny komitet i wystartuje w wyborach do Senatu. Zaszkodzi tym samym Mariuszowi Gromko z PiS, który będzie walczył o miejsce w Senacie w list PiS-u. Jan Dobrzyński nazwał go adwersarzem.

- Ustalenia jeszcze w sierpniu były inne. Miałem startować z własnego komitetu z poparciem PiS-u. A mój adwersarz miał być na liście do Sejmu - podkreślał Dobrzyński.

Czytaj też: Wybory 2019. Senator Jan Dobrzyński został wykluczony z PiS. Przez start w jesiennych wyborach

Stwierdził jednak, że jego największym adwersarzem jest kandydat KO. Wspomniał o Macieju Żywno, z którym konkurował w poprzednich wyborach. Obecnie konkuruje ze Zbigniewem Nikitorowiczem. Gdy zapytaliśmy, czy będzie odwoływał się od decyzji władz PiS stwierdzi, że nie będzie tego robił. Choć zaznaczył, że o jego wyrzuceniu dowiedział się z mediów, bo nie dostał żadnej oficjalnej informacji.

Zwróciliśmy uwagę, że jego komitet nazywa się... Zjednoczona Prawica. A plakat wyborczy łudząco przypomina te używane przez PiS. W tle są nawet sztandarowe reformy PiS-u. Chociażby 500 +.

Czytaj też: Jan Dobrzyński zawieszony przez Prawo i Sprawiedliwość. Media donoszą, że był pijany, awanturował się

- Plakatów z taką kolorystyką używałem gdy kandydowałem na prezydenta Białegostoku i w innych wyborach (wtedy jednak kandydował z PiS-u - przyp. red.). Natomiast nazwa Zjednoczona Prawica nie jest oficjalną nazwą klubu parlamentarnego. Uważam, że mam prawo - jak mało kto - by mój komitet tak się nazywał. To ja jestem PiS, to ja jestem Porozumienie Centrum, to ja jestem Solidarność. Moje życie było i jest związane z tym środowiskiem - mówił Dobrzyński.

- Dziś Jan Dobrzyński stoi w obozie PO i Lewicy. Wspólnie z nimi działa przeciwko kandydatowi PiS - komentuje Mariusz Gromko.

Twierdzi, że używając nazwy "Zjednoczona Prawica" Dobrzyński próbuje podszywać się pod PiS. - Wierzę, że wyborcy rozpoznają ten trik i nie dadzą się nabrać - mówi Gromko.

Pytamy, czy w trybie wyborczym będzie się z Dobrzyńskim sądził o to, że ten ostatni chce zmylić wyborców? - Takie sprawy są rozważane przez komitet wyborczy. W całej Polsce wielu kandydatów występuje pod nazwami łudząco podobnymi do naszej. Struktury podejmą odpowiednie kroki po analizie. Ja do sądu nie pójdę. Skupię się na spotkaniach z wyborcami - mówi Mariusz Gromko.

Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski (kandyduje do Sejmu) komentuje, że komitet Jana Dobrzyńskiego powinien nazywać się Rozbijana Prawica. - Albo Próbuję Rozbić Prawicę. Jan Dobrzyński nie reprezentuje obecnie żadnej prawicy. Reprezentuje wyłącznie swoje prywatne ambicje. Natomiast nad skierowaniem sprawy do sądu się zastanowimy. Na pewno nazwa jest myląca - podkreśla.

Czytaj też: Jan Dobrzyński będzie walczył o reelekcję do Senatu. Ze Zjednoczonej Prawicy

Jan Dobrzyński już w zeszłym roku został w partii zawieszony. Było to pokłosiem wydarzeń z 7 kwietnia 2018 roku, kiedy - jak donosiły ogólnopolskie media - miał pijany i z obrażeniami twarzy awanturować się na Dworcu Centralnym w Warszawie.

- Nie było żadnego złamanego nosa, ani trzech czy ponad trzech promili. To co pisze się w prasie jest nieprawdą - mówił Dobrzyński.

Czytaj też: Bohdan Paszkowski, Jan Dobrzyński i Marek Zagórski. Kandydaci PiS do Senatu

Przyznał jednak, że alkohol był, ale nie aż 3 promile. Stwierdził, że ktoś go popchnął i zabrał mu torbę oraz portfel.

Podczas konferencji zwrócił uwagę fakt, że na lewej dłoni Jana Dobrzyńskiego jest coś napisane. Kandydat stwierdził, że to ściąga. - Napisane jest tu, że idę po zwycięstwo i że będę realizował swoje programy - pokazał dłoń Dobrzyński.

I o tym właśnie mówił. Tłumaczył, że jest przygotowany do kolejnej kadencji w Parlamencie. - Brałem udział we wszystkich dobrych reformach Państwa, m.in. 500 +. Cenię sobie obronę terytorialną. Jestem w komisji spraw zagranicznych, w komisji obrony terytorialnej - podkreślał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny