Dopiero wczoraj zwierzę zostało uśpione. Sąsiedzi zaprzeczają, by oni lub ich goście mieli cokolwiek wspólnego z tym zdarzeniem.
To zwyrodnialcy
Beatę i Zbigniewa Mackiewiczów zastaliśmy w domu. Ciągle nie mogą dojść do siebie po śmierci ulubionego zwierzęcia.
- Co to za ludzie, jeśli tak z premedytacją wyrzucają bezbronne zwierzę przez okno. Trudno zrozumieć takie zwyrodnialstwo - mówi płacząc Beata Mackiewicz.
Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową. Państwo Mackiewiczowie razem ze znajomymi witali Nowy Rok w domu. Kiedy wybiła północ, poszli oglądać sztuczne ognie i fajerwerki przed klatkę.
- Hera poszła z nami - opowiada Zbigniew Mackiewicz. - Kiedy zaczęły strzelać petardy, ona wróciła do klatki. Żona specjalnie zostawiła uchylone drzwi, żeby mogła spokojnie poczekać na nas pod drzwiami mieszkania.
- Pamiętam - dodaje pani Beata - że jakaś dziewczynka powiedziała mi, jak już mieliśmy wracać, że Hera leży na śniegu. Jeden z sąsiadów widział jak była wyrzucana z okna .
Mackiewiczowie uważają, że musiał to zrobić ktoś z młodych gości sąsiadów z czwartego piętra.
Godziny męczarni
- Od razu po tragedii przyszła do nas jedna z koleżanek sąsiadów - mówi Zbigniew Mackiewicz. -. Była w szoku, powtarzała, że nie wie jak jej koledzy mogli zrobić coś takiego. Nie chciałem z nią rozmawiać, spieszyłem się do weterynarza. Teraz żałuję, bo może powiedziałaby mi nazwisko sprawcy.
Niestety, Zbigniew Mackiewicz objeździł z umierającą Herą, która miała złamany kręgosłup, cały Białystok. W blisko trzystutysięcznym mieście nie pracował tej nocy żaden weterynarz. Dopiero rano zwierzę zostało zbadane, jednak nie było już szans na jego uratowanie. Hera została uśpiona.
Kara za zabicie psa
- Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyli właściciele zwierzęcia - mówi podinspektor Piotr Rudnicki, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. - Wygląda na to, że całe to zdarzenie jest wynikiem pseudofantazji rozbawionych gości. Policja na razie jest na etapie ustalania osób, które bawiły się na prywatkach w tym bloku. Jeżeli znajdziemy sprawcę, zostanie mu przestawiony zarzut z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt. Za zabicie psa grozi kara nawet do dwóch lat więzienia, ograniczenia wolności lub grzywna.
Wczoraj na adres emailowy naszej redakcji nadszedł list od jednego z mieszkańców bloku, w którym wydarzył się wypadek. Oburzona wyczynem chuliganów lokatorka napisała, że zdarzenie widziało bardzo wielu sąsiadów, ale nikt o tym głośno nie rozmawia. Ludzie chcą mieć święty spokój. Nie wyobraża sobie dalej życia w takim bloku jeśli sprawcy nie zostana ukarani, a opiekunowie młodzieży, która to zrobiła będą udawali, że nic się nie stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?