Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypełniona misja drukarni udziałowej

Andrzej Lechowski - dyrektor Muzeum Podlaskiego
Bohaterowie drukarskiej historii: Karol Tołłoczko (od lewej) i Benedykt Filipowicz
Bohaterowie drukarskiej historii: Karol Tołłoczko (od lewej) i Benedykt Filipowicz
26 sierpnia 1919 roku po trzech prawie miesiącach zabiegów dyrektora Karola Tołłoczki, przy ul. Warszawskiej 61 ruszyła Polska Drukarnia Udziałowa. To niezwykła, ale też i zapomniana białostocka historia. Drukarstwo w tamtych latach wypełniało misję trudną do przecenienia.

Kolejne Targi Książki w Białymstoku zakończone, tak jak i w poprzednich edycjach, sukcesem. Tłumy przy stoiskach, oblegani autorzy i fenomen, że w kraju pretendującym do miana lidera wtórnego analfabetyzmu, w Białymstoku przez kilka dni mówi się tylko o książce. Andrzej Kalinowski, pomysłodawca i organizator tej wspaniałej imprezy za rok znowu udowodni nam, że jesteśmy lepsi i mądrzejsi niż statystyczny obraz Polaka. To jego, nie obawiam się tego określenia, misja, ale realizowana bez nachalności, z wdziękiem i naturalnością. Brawo! Gdy szukam w historii Białegostoku podobnych przykładów, to od razu przychodzi mi na myśl Polska Drukarnia Udziałowa. To też przykład misji realizowanej z obywatelskiego obowiązku i potrzeby.

Białystok po odzyskaniu niepodległości w lutym 1919 roku musiał budować swoje polskie oblicze. Jednym z zadań było powołanie polskiej prasy. W mieście poza epizodem z lat 1912-1915 kiedy wychodziła polskojęzyczna Gazeta Białostocka, ukazywały się gazety drukowane w jidysz, po rosyjsku i do 1919 roku po niemiecku. Pierwszym sygnałem o potrzebie powstania polskiej prasy było założenie Towarzystwa Popierania Prasy i Czytelnictwa w Białymstoku. Jego inicjatorem i pierwszym prezesem był mecenas Władysław Olszyński. Towarzystwo w krótkim czasie zgromadziło niezbędny kapitał, 15 tysięcy marek, i już 6 kwietnia 1919 roku ukazał się pierwszy numer Dziennika Białostockiego. Naczelnym redaktorem był co oczywiste Olszyński. W redakcji znaleźli się też Konstanty Kosiński i Władysław Kolendo, którzy łączyli przedwojenną Gazetę z nowym Dziennikiem. Stanowisko naczelnego przekazywali sobie wzajemnie, choć po pewnym czasie ich drogi rozeszły się. Ale już w maju 1919 w redakcji pojawił się Benedykt Filipowicz, który z powodzeniem przez następne lata był redaktorem naczelnym. Przez pierwsze miesiące Dziennik drukowany był w Drukarni Polskiej Bolesława Huppertza, która mieściła się w dzisiejszym kinie Ton. Zadanie wydawania codziennego pisma szybko okazało się zadaniem ponad siły zarówno Towarzystwa jak też i drukarni. Trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie finansowe. Pod koniec kwietnia 1919 roku z pomocą przyszedł Karol Tołłoczko, który po Olszyńskim objął prezesurę Towarzystwa, a na co dzień był dyrektorem banku Piotrogrodzko-Ryskiego, który mieścił się w dzisiejszej siedzibie Centrum Ludwika Zamenhofa. To właśnie on stworzył podstawę, dzięki której Dziennik Białostocki ukazywał się, z różnymi zmianami, do września 1939 roku.Na początku maja 1919 Tołłoczko pisał, że „wobec niewyrobienia polityczno-społecznego ludności, a co za tym idzie małego nakładu pisma codzienne na prowincji zmuszone są do borykania się z niedomaganiami natury finansowej”.

Trafna diagnoza prowadziła do kolejnej analizy. „Interesy ekonomiczne pisma, a drukarni zorganizowanej na zasadach wyłącznie kapitalistycznych są zazwyczaj sprzeczne. Wobec tego zrozumiałym jest, że marzeniem każdego dziennika jest drukowanie się „u siebie”, lecz na to pozwolić sobie może tylko pismo zasobne w środki materialne”. Tych akurat ani Dziennik, ani Towarzystwo nie posiadało. Tołłoczko zaproponował więc zorganizowanie Towarzystwa Udziałowego. Pisał, że „Towarzystwo ma posiadać podobne cechy instytucji spółdzielczej, a więc być zbudowanym na zdrowych zasadach ekonomicznych, a bynajmniej nie być przejawem filantropii społecznej”.

Powątpiewających w skuteczność tej strategii Tołłoczko przekonywał, że „drukarnia udziałowa może i powinna być dobrym interesem, lecz jednocześnie nie powinna spuszczać z oka interesów kultury polskiej. Jeżeli te dwie zasady ekonomiczna i społeczna w działalności przyszłego towarzystwa splotą się ze sobą, to na tym dobrze wyjdzie prasa miejscowa”.

Na oddźwięk tego apelu nie trzeba było długo czekać, choć chętnych udziałowców, którzy wpłacali po minimum 500 marek nie było wielu. Trzeba jednak przyznać, że większość prominentnych obywateli miasta stanęła na wysokości zadania. Byli wśród nich Kazimierz Riegert, Franciszek Gliński, Wincenty Hermanowski. Byli Dederkowie, Kopciowie, Wieczorkowie, Ruszczewscy. Na 30 czerwca 1919 roku wyznaczony został termin walnego zgromadzenia założycieli. Przybyło 15 osób spośród 120, którzy wykupili pierwsze udziały. Po przemowach i dyskusji wybrano komisję organizacyjną. Weszli do niej Karol Tołłoczko, Bolesław Szymański sprawujący wówczas funkcję wicestarosty i W. Vorbrodt - Brotowski. Ogłoszono, że wpłaty na udziały będą dalej przyjmowane. Jednocześnie rozpoczęto poszukiwania odpowiedniego lokalu dla drukarni. Ostatecznie została ona ulokowana w budynku przy Warszawskiej 61. 26 sierpnia 1919 roku informowano, że „po trzech prawie miesiącach zabiegów p. dyrektora Karola Tołłoczki Polska drukarnia udziałowa w Białymstoku rozpoczyna pracę”. Na uroczystość otwarcia i poświęcenia drukarni przybyło ponad 100 osób. Były władze i całe środowisko, które od miesięcy skupione było wokół Władysława Olszyńskiego, Tołłoczki i Benedykta Filipowicza. Były, oczywiste w tej sytuacji, mowy. W imieniu udziałowców przemawiał Wincenty Hermanowski oraz Jan Olech, redaktor drukowanej też najpierw u Huppertza, a później na Warszawskiej Chaty Polskiej. Poświęcenia lokalu dokonał ks. Piekarski. Później zaczęło się zwiedzanie drukarni. „Wszyscy z zainteresowaniem oglądali trzy maszyny, dwa pokoje zecerskie, całe urządzenie. P. Tołłoczkę zasypano pytaniami o rozmaite szczegóły”.

W okolicznościowym artykule o białostockim drukarstwie zamieszczonym w Dzienniku Białostockim Franciszek Gliński, dzień po tej uroczystości pisał: „Obok świeżo powołanej do życia drukarni udziałowej, wkrótce na akcyjną przekształcić się mającej podobno, istnieje tu też jeszcze drukarnia polska p. Bolesława Huppertza. Obie istnieć mogą obok siebie z powodzeniem, które od naszego poczucia obywatelskiego jednak zależnym jest w zupełności”.

Od tego dnia w Dzienniku Białostockim wielokrotnie zamieszczano ogłoszenie, że „nowo otworzona Polska Drukarnia Udziałowa w Białymstoku ulica Warszawska 61 wykonywa po cenach umiarkowanych wszelkie roboty w zakres drukarski wchodzące, mianowicie plakaty, blankiety, książki biurowe rozmaitych gatunków i t. d.” Dyrektorem drukarni został Karol Tołłoczko. W następnych miesiącach rozwijał swój zakład. W styczniu 1920 roku informowano o zakupie nowych czcionek oraz o tym, że „oto dyr. Tołłoczko nabył drukarnię Dobnera i Eljana przy ul. Sienkiewicza”.

Dzięki temu Drukarnia Udziałowa stała się największą drukarnią polską w całym województwie. To niezwykła, ale też i zapomniana białostocka historia. Drukarstwo w tamtych latach wypełniało misję trudną do przecenienia. Może warto za rok, na kolejnych Targach Książki, o jakiś drukarski wątek zadbać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny