Wypadki na przejściach. Ginie więcej pieszych

Mężczyzna po sześćdziesiątce prowadził audi z przyczepką. Przed przejściem dla pieszych prawdopodobnie zagapił się i nie zauważył 35-latki z ośmioletnim dzieckiem. Kobieta chciała uratować malucha i odepchnęła go. Kierowca audi także chciał uniknąć wypadku. Dziecku nic się nie stało, ale potrącona kobieta trafiła do szpitala. Audi wjechało do rowu.

Do tego wypadku doszło w poniedziałek kilka minut po godzinie 7 w Księżynie. Kobieta może mówić o dużym szczęściu. Nie odniosła poważniejszych obrażeń i po badaniach została wypisana do domu.

Niestety, niewiele potrąceń pieszych kończy się na tak niewielkim uszczerbku na zdrowiu. W minioną środę w Wasilkowie zginął 40-latek potrącony przez 31-latka w yarisie. Ostatniego dnia października na S8 w Choroszczy zginął kolejny pieszy. Do obu wypadków doszło, kiedy widoczność nie była najlepsza, po zmroku.

Jesień jest tradycyjnie okresem, w którym dochodzi do większej liczby potrąceń pieszych. Pogarsza się pogoda, a co za tym idzie warunki na drogach. W połączeniu z krótszymi dniami daje to niezwykle niebezpieczną kombinację. Kierowcy najzwyczajniej w świecie mogą nie widzieć w szarówce pieszych, którzy w dodatku często ubierają się w ciemne stroje.

To właśnie oni są grupą szczególnego ryzyka. Nieostrożne wejście na jezdnię, często wprost przed nadjeżdżające auto, przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, wejście na jezdnię przy czerwonym świetle, chodzenie nieprawidłową stroną drogi to główne przyczyny wypadków.

Jeżeli dojdzie do potrącenia, jego skutki najczęściej bywają tragiczne. Pieszy ginie, bo w starciu z samochodem jadącym nawet 50 km/h nie ma żadnych szans.

Dlatego policja apeluje o zdrowy rozsądek i stosowanie się do przepisów. Kierowcy muszą bardziej uważać, a piesi nosić odblaski.