Wszystko wskazuje na to, że po czterech latach zmieni się w Białymstoku układ sił. Według danych nieoficjalnych, Prawo i Sprawiedliwość wsparło w niedzielę 39 procent głosujących. Na PO zagłosowało 22 procent wyborców, na kandydatów z komitetu Tadeusza Truskolaskiego - 18 procent. Na kolejnym miejscu znalazło się SLD.
Podział mandatów przy takim poparciu może być taki: 15 miejsc dla radnych PiS, 7 - dla PO, 6 - dla KTT, 1 - dla SLD. Niewykluczone jednak, że Platforma i komitet prezydencki dostaną po sześć mandatów.
Taki podział może oznaczać jedno. W 28-osobowej radzie większość zdobywa Prawo i Sprawiedliwość. Do podejmowania samodzielnych decyzji nie będzie mu potrzebny koalicjant.
- Spodziewamy się dobrego wyniku. Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za miasto - zapewnia poseł Krzysztof Jurgiel, szef PiS w podlaskim.
Inne nastroje panują w Platformie Obywatelskiej.
- Niewątpliwie jest to niekorzystny wynik. Przyjmujemy go jednak z pokorą - mówi Zbigniew Nikitorowicz, dotychczasowy szef klubu radnych PO.
O jeszcze większej porażce może mówić lewica. Cztery lata temu wprowadziła do rady czterech przedstawicieli. Teraz prawdopodobnie będzie miała jeden mandat. Niewykluczone, że otrzyma go były dziennikarz Wojciech Koronkiewicz, który do SLD formalnie nie należy.
- Z komentarzami poczekam na oficjalne wyniki - mówi Wojciech Koronkiewicz.
Miały być one znane wczoraj. Jednak nie zadziałał system informatyczny PKW, choć wszystkie komisje obwodowe policzyły głosy.
- Przez awarię nie jesteśmy w stanie wygenerować protokołów i ustalić wyników - mówił wczoraj Andrzej Matys, szef miejskiej komisji wyborczej.
Wyniki można było poznać, odwiedzając siedziby komisji obwodowych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
