Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjście z cienia

Agnieszka Kaszuba
Dariusz Piontkowski ma 43 lata, chociaż od swoich 30-letnich kolegów z PiS nie różni się prawie niczym
Dariusz Piontkowski ma 43 lata, chociaż od swoich 30-letnich kolegów z PiS nie różni się prawie niczym
Najpierw miał być wojewodą, później wicewojewodą, a nawet kandydatem PiS na prezydenta Białegostoku. We wtorek został marszałkiem województwa.

Dariusz Piontkowski jest politykiem, którego chwalą nawet jego konkurenci. We własnej partii jednak ma przeciwników, którzy bardzo długo nie pozwalali mu zrobić politycznej kariery.

- To prawda, Darek dostał mocno w głowę i to także od działaczy PiS - przyznaje Rafał Rudnicki, członek zarządu podlaskiego PiS. - To, że został marszałkiem województwa, można potraktować jako wynagrodzenie wszystkich upokorzeń.

Młodziak i tyle

Dariusz Piontkowski ma 43 lata, chociaż od swoich 30-letnich kolegów z PiS nie różni się prawie niczym. Kiedy idzie ulicą ze swoimi synami, wszyscy stawiają, że to jego bracia.

- Kiedy przygotowywaliśmy kampanię, musieliśmy segregować zdjęcia z synami, na niektórych wyglądali oni poważniej od ojca - przyznaje Mariusz Kamiński, członek zarządu PiS i kolega Dariusza Piontkowskiego. Bo on nigdy nie wyglądał na swój wiek. Stąd też brały się rożne dziwne przygody. Niektóre z nich stały się nawet anegdotami.

- Kiedyś w I LO Darek był w łazience przeznaczonej dla nauczycieli. Weszła jakaś nauczycielka i wyprowadziła go za ucho, bo myślała, że to uczeń - śmieje się Mariusz Kamiński.

- Nie, to było zupełnie inaczej - prostuje Rafał Rudnicki. - Stał w łazience i mył ręce. Miał spodnie na szelkach i jakiś uczeń podszedł i z tych szelek strzelił, bo myślał, że to jakiś rówieśnik.

Dariusz Piontkowski słysząc te historie, nie kryje uśmiechu.

- Ach… Ta historia wyglądała zupełnie inaczej - wzdycha. - Bodajże trzy lata po studiach, a w jednych z pierwszych dni w I LO, jedna ze starszych nauczycielek, profesor od angielskiego, legenda szkoły, pani Openchowska, na którejś z przerw, kiedy odstawiałem dziennik i sprawdzałem, jakie mam następne zajęcia, zwróciła się do mnie z pytaniem: "A ty dziecko co tu robisz?". Oczywiście wyjaśniłem jej, że jestem pracownikiem. Jeszcze długo śmieliśmy się z tego. Potraktowaliśmy to jako dobry żart.

W szkole uczniowie zgadują, ile ma lat.

- Może trzydzieści dwa, no, góra trzydzieści pięć - dywagują. - Nie może mieć więcej i z wyglądu, i z zachowania. Kiedy dyskutuje z nami na klubie myśli politycznej, to w ogóle nie czujemy różnicy wieku.

Uczniowie żałują, że Dariusz Piontkowski został marszałkiem i opuszcza szkołę. Był jednym z najbardziej lubianych nauczycieli w I LO, a jednocześnie, jak wynika z relacji drugoklasistów, budził respekt i potrafił zainteresować swoimi przedmiotami, czyli historią i wiedzą o społeczeństwie.
Zapalony sportowiec

- To fantastycznie, że Darek został marszałkiem - cieszy się Mariusz Gromko, bliski kolega z PiS. - Właściwa osoba na właściwym miejscu. Tylko jak on to wszystko połączy ze swoimi sportami?

W PiS wszyscy żartują, że sporty Dariusza Piontkowskiego najbardziej denerwują Krzysztofa Putrę.

- Kiedy szef pyta, dlaczego znowu nie ma Darka na zebraniu, to nawet nie musimy odpowiadać, bo od razu mówi: "Znów na tych kajakach" - twierdzi Rafał Rudnicki. - Ciekawe, czy w taki sam sposób będzie go szukać zarząd?

Piontkowski nie zaprzecza. Do tej pory wolny czas spędzał przede wszystkim na rowerach, kajakach, a zimą na nartach biegowych w podbiałostockich lasach.

- Daje mi to dużo satysfakcji, a jednocześnie doskonale odpoczywam - przyznaje marszałek. - Teraz jednak będę musiał z większości rzeczy zrezygnować, ale mam nadzieję, że raz na kilka dni będę mieć czas na wypad za miasto - wyjaśnia Piontkowski.

A już niedługo nadarzy się okazja. W ubiegłym roku Dariusz Piontkowski zdobył patent żeglarza i obiecał, że jeśli zostanie wybrany na marszałka, to zabierze kolegów z PiS na rejs.

- Już nie możemy się doczekać - potwierdza Mariusz Gromko.

Ale marszałek próbuje się wykręcić.

- Jeszcze nigdy nie byłem na takim rejsie, ale jeśli się nie boją - mówi.

Koledzy jednak nie dają za wygraną.

- Lubimy wszystkie jego sporty. Jest w nich naprawdę dobry. Tępimy jedynie jego miłość o siatkówki, bo to mało męskie- mówi Rafał Rudnicki.

W oczy się rzuca dobry kontakt Dariusza Piontkowskiego z młodszymi kolegami z partii. Ale nie ma się czemu dziwić: kiedy od tych starszych dostawał cięgi, młodsi wspierali go.

- Z innych partii nam zazdroszczą, że chodzimy razem na mecze, że widujemy się na ogniskach, które zresztą przede wszystkim organizuje Darek - przyznaje Marcin Szczudło.

Przyjaciel - żona

Marszałek obiecuje, że będzie szukał czasu dla wszystkich, ale przede wszystkim dla swojej żony. Jest ona jego najlepszym przyjacielem, a jednocześnie powiernikiem.

- Zawsze rozmawiamy szczerze. Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej będę potrzebował tych rozmów - przyznaje Piontkowski. - Jest cierpliwa, ciepła, dobra… Lepszej nie mogłem sobie wymarzyć. Nauczyła mnie, jak dobrze żyć, jak przegrywać i znosić porażki. Nauczyła mnie także tańczyć.

Państwo Piontkowscy są często nazywani pierwszą parą taneczną PiS.

- Darek bardzo dobrze tańczy - twierdzi Marcin Szczudło. - Agnieszka go wyszkoliła, później wyćwiczył się na studniówkach i teraz zawsze pierwszy walc na naszych imprezach należy do Darka i jego żony Agnieszki.

Agnieszka Piontkowska, nauczycielka i działaczka związkowa, o mężu mówi niemal tak samo, jak on o niej.

- Ciepły, sympatyczny, troskliwy, tylko czasem smutny, ale na szczęście także często śmiejemy się razem - wyznaje. - Jest także bardziej opanowany niż ja. Zdarza nam się kłócić o politykę i sprawy związkowe. Ja wtedy patrzę z punktu widzenia związkowca, zapalam się trochę, a on próbuje patrzeć szerzej, myśleć nie tylko o jednej grupie, ale o całym społeczeństwie. Na szczęście nie kłócimy się często, chociaż zdarzają się nam protokoły rozbieżności.

Agnieszka Piontkowska nie lubi przede wszystkim porozkładanych wokół łóżka na podłodze klasówek i prac uczniów. Nie lubi także, jak męża długo nie ma w domu. A teraz może z tym być jeszcze gorzej.

- Jako nauczyciel rzadko pracowałem w szkole po osiem godzin. Większość prac wykonywałem w domu. Teraz nie dość, że osiem godzin będę w urzędzie, to przez kolejne osiem wprawdzie nie będę sprawdzać prac domowych, ale odrabiać swoje - przewiduje Dariusz Piontkowski.

Agnieszka Piontkowska godzi się na taki stan rzeczy, bo wierzy, że mąż to jeden z najlepszych kandydatów na marszałka województwa podlaskiego.

- Z żalem go oddaję i nie bez bólu, ale tak na razie musi być - mówi. - Pewnie już nie będziemy oglądać codziennie wieczorem wszystkich wiadomości i porównywać ich, ale teraz będę mieć więcej czasu dla dojrzewającej córki.

Wreszcie się doczekał

Dariusz Piontkowski ponad trzynaście lat czekał na fotek marszałka. Jednak jego przyjaciele są przekonani, że to nie zmieni ich kolegi.

- Darek jest taką osobą, która nie zmienia się tylko dlatego, że objęła ważne stanowisko. W swoim życiu już miał kilka trudnych chwil, więc przyszedł teraz czas na te wielkie. Wie, jak smakuje zwycięstwo i porażka, dlatego nie sądzę, aby stanowisko uderzyło mu do głowy - zapewnia Mariusz Kamiński.

- To prawda, będzie marszałkiem, ale dla nas to po prostu Darek - wybuchają śmiechem działacze PiS.

Są o tym przekonani także polityczni konkurenci Piontkowskiego, którzy, o dziwo, wypowiadają się o nim z szacunkiem i uznaniem.

- Darka znam od trzynastu lat. Wtedy razem weszliśmy do białostockiej rady miejskiej - wspomina Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny lewicy. - W radzie rozwijał się powoli, ale nie dlatego, że nie miał predyspozycji, tylko towarzyszyło mu nieustanne fatum. Dobrze, że je w końcu przełamał. Bil-Jaruzelski podkreśla, że Dariusz Piontkowski przez wiele lat był w cieniu Krzysztofa Jurgiela i Jana Dobrzyńskiego.

- Musiał znosić aktywność skompromitowanych polityków, a mętny układ PiS-owski zawsze go ogrywał - dodaje Krzysztof Bil-Jaruzelski. - Ale Darek, w przeciwieństwie do reszty PiS, zawsze był otwarty na ludzi i w końcu mu się udało. Najgorsze jest to, że silnie identyfikuje się z hasłami braci Kaczyńskich i jest w tym dość zasadniczy.

Krzysztof Bil-Jaruzelski obawia się także, że Piontkowski jako marszałek nie będzie mógł podejmować niezależnych decyzji. O swobodę nowego marszałka obawia się także Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej Platformy Obywatelskiej.

- Znam Darka z czasów studenckich, z końca lat 80. - wyjaśnia Tyszkiewicz. - Jest poważny, inteligentny, od początku miał głębokie przekonania polityczne. Ale brakuje mi w nim dynamiczności i stanowczości. Poza tym Piontkowski był zawsze bliskim i bardzo lojalnym współpracownikiem Krzysztofa Putry. Liczył się z jego zdaniem. Teraz będzie musiał zdać egzamin z samodzielności politycznej.

Pierwsze decyzje marszałka

Piontkowski do tego egzaminu przystępuje ochoczo. Sam już się zajął podziałem kompetencji wśród wicemarszałków i członków zarządu, a teraz snuje plany na najbliższą przyszłość.

- Najpierw negocjacje w sprawie Regionalnego Programu Operacyjnego, a zaraz potem lotnisko - mówi, krytykując jednocześnie pomysł poprzedniego zarządu, aby port lotniczy budować w Topolanach. - To nie jest dobra lokalizacja. Musimy poszukać takiej, która będzie dogodna dla wszystkich trzech dużych miast z naszego województwa. Musi to być lotnisko, które obsłuży przede wszystkim duże samoloty pasażerskie tanich linii lotniczych.

Piontkowski myśli także o kulturze. Starej nazwy Teatru Dramatycznego nie będzie przywracać, ale przygląda się operze.

- Nie byłem za tą inwestycją, ale skoro prace są aż tak zaawansowane, to trzeba operę jak najszybciej ukończyć - wyjaśnia Piontkowski. - Jestem jednak przeciwny, aby odbywały się tam jedynie koncerty muzyki poważnej. Powinno się tam znaleźć miejsce także na lżejszy repertuar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny