Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygwizdowo nie zabytek!

Julita Januszkiewicz
Domy zbudowano ponad 80 lat temu. Kiedyś mieszkała w nich elita. Dziś są mocno zaniedbane.
Domy zbudowano ponad 80 lat temu. Kiedyś mieszkała w nich elita. Dziś są mocno zaniedbane.
Tu się nie da normalnie żyć - skarżą się ludzie z osiedla przy ulicy Wygwizdowo. Ich domy są stare. Od dawna wymagają generalnego remontu. A ulica, którą codziennie chodzą jest w katastroficznym stanie.

Drzwi do jednego z budynków są zniszczone i skrzypiące.. Wchodzimy do środka. Klatka schodowa jest obskurna. Na starych i wąskich schodach leży zniszczony chodnik. Ściany są brudne i odrapane.

Stanisława Siemionow zaprasza do środka. Ta ponad osiemdziesięcioletnia, schorowana kobieta mieszka sama. Chce nam pokazać swoje lokum. Prosto z klatki schodowej wchodzimy do kuchni. Po lewej stronie stoi stary, kaflowy piec. Obok kuchenka gazowa. Dalej szafki, lodówka, łóżko. Pani Stanisława zajmuje pokoik z kuchnią. - Wprowadziłam się tutaj w latach czterdziestych. Mąż był kolejarzem. Tu wychowały się nasze dzieci - opowiada.

Zwiedzajcie slamsy

Osiedle przy ulicy Wygwizdowo jest nietypowe. Nie tylko dlatego, że domy stoja tuż koło torów. Otóż są one zabytkowe.

Powstały ponad osiemdziesiąt lat temu. Kiedyś mieszkała w nich elita, czyli kierownictwo łapskich Warsztatów. Dziś różne książki i foldery o Łapach zachęcają do obejrzenia tych unikatowych zabytków. Tylko, że za bardzo nie ma czego tu podziwiać, bo z zewnątrz, jak i wewnątrz, budynki te przypominają bardziej slamsy. Tym bardziej, że od początków istnienia nie były remontowane.

Leje się na głowę

- Proszę zobaczyć jak wyglądają ściany i sufity - pani Stanisława pokazuje zacieki. Ich powodem jest dziurawy, przeciekający dach.

- Wszystko zaczęło się, kiedy naprawiano kominy. Uszkodzono wtedy dachy. Odpadają z nich dachówki - skarży się kobieta. - Na strychu stoi pięć misek. Dzisiaj pada, to pewnie miednice są już pełne wody - skarży się pani Stanisława. Ludzie jakoś muszą sobie radzić. Albo podstawiają wiaderka i wanny, albo zatykają sufit reklamówkami. Nie mają innego wyjścia, bo nawet przy niewielkim deszczu grozi zalaniem mieszkania. Zimą jest jeszcze gorzej. Wtedy z domów trzeba wynosić śnieg.

- Zawsze wołam kogoś, bo sama nie dam rady wejść na strych - dodaje starsza pani.

Wszystko się sypie

Problemów jest znacznie więcej. Wychodzimy na podwórko. Pani Stanisława pokazuje nam bardzo spróchniałe ściany domów. Krokwie są nieszczelne, a z witryn odpadają listwy.

Mało tego, w większości domów nie ma centralnego ogrzewania. Ludzie palą w piecach, a te dymią, bo są zużyte. Dlatego lokatorzy boją się zaczadzenia. Trzeba byłoby też powymieniać okna, bo stare się rozpadają.

- Strasznie się tutaj mieszka. Wszystko się sypie. - denerwują się ludzie. Dlatego od lat proszą o generalny remont budynków.

- Czujemy się lekceważeni. W innych blokach często są przeprowadzane porządki, tylko nie u nas. A przecież systematycznie płacimy za mieszkanie. Czy my jesteśmy gorsi? - żalą się lokatorzy.

Domy pod "zabytkowym" nadzorem

Andrzej Nowakowski, podlaski konserwator zabytków tłumaczy, że remont należy do właściciela. A renowacja musi nawiązywać do pierwowzoru. Chodzi o to, by wszystko było zgodne ze stylem.

- Zarządca przedstawia nam projekt remontu. Po akceptacji przekazujemy mu wytyczne, co ma robić. Właściciel może wystąpić do nas, urzędu marszałkowskiego lub samorządu, na terenie, którego znajdują się takie obiekty o dofinansowanie renowacji - tłumaczy podlaski konserwator zabytków.

Zapowiada, że w najbliższym czasie obejrzy łapskie budynki.

Z Andrzejem Roszkowskim, prezesem spółki "Domy", która zarządza osiedlem przy ulicy Wygwizdowo, na temat remontu rozmawialiśmy dwa lata temu. Wtedy tłumaczył nam, że spółkę nie stać na remont. Najlepszym rozwiązaniem, zdaniem prezesa byłby wykup tych mieszkań przez lokatorów.

Jak sprawa wygląda teraz? - Częściowo trwa wykup mieszkań - mówi prezes Roszkowski. - Czy budynki będą remontowane? - pytamy.

- Nie wiem co pani odpowiedzieć. To będzie zależało od wspólnoty - dodaje prezes "Domów".

Nie da się przejść

Sen z powiek mieszkańcom spędza droga, która jest fatalna: - Tu nie da się normalnie przejść. Pełno błota i kałuż - denerwuje się Krystyna Gołębiewska.

- Rodzina, która do mnie przyjeżdża nigdy nie parkuje przed domem, bo boi się, że uszkodzi samochód - dodaje pani Siemionow.

- Nawet na wsiach porobiono ulice. Wszędzie, tylko nie u nas - denerwują się kobiety. Mówią, że od lat proszą o remont. - I ciągle tylko kończy się na obietnicach. Albo słyszymy, że naszej ulicy nie ma w planach. I na tym koniec. A my jesteśmy jakby odcięci od świata. Nie chcemy asfaltu, ale żeby chociaż wyrównano nam drogę - mówią.

To nie droga gminna

- W sprawie drogi na Wygwizdowie redakcja, jak również mieszkańcy, powinna zwrócić się do spółki "Domy", gdyż jest to teren użytkowany przez spółkę. A właścicielem terenu jest PKP. O drogę musi zadbać administrator terenu - tłumaczy Paweł Sakowicz, rzecznik łapskiego magistratu. - Niedawno uprzątnęliśmy śmieci, w tym znaczne ilości porzuconych gałęzi z wycinki krzaków, przy torze na Wygwizdowie, wyręczając w tym PKP.

Gmina wcześniej informowała właściciela działki o potrzebie wycięcia krzaków. PKP wycięły je i usunęły tylko część gałęzi.

Paweł Sakowicz przypomina, że gmina doprowadziła do Wygwizdowa kanalizację, gdyż to jest zadanie samorządu: - Nie może jednak wyręczać właściciela w remontach dróg wewnętrznych. To nie jest droga publiczna - podkreśla rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny