Ja będę malował z tatą - Kamil, najmłodszy z rodziny, z dumą dzierży w ręce malarski wałek. - A mój pokój będzie niebieski. To mój ulubiony kolor.
- Tak, będzie niebieski, ale pociągnięty jeszcze bejcą, bo on lubi pisać po ścianach - śmieje się Dariusz Andruszkiewicz, tata Kamila.
Wybierają farby i tapety
Rodzina Andruszkiewiczów niedługo zamieszka w nowym mieszkaniu. Tym, które było główną nagrodą w naszej ubiegłorocznej loterii. Wygrał je Stanisław Michałowski, ojciec Katarzyny Andruszkiewicz. I przekazał dzieciom.
Teraz Andruszkiewiczowie wykańczają swój nowy dom. Dokupili sobie też garaż w tym samym budynku.
Właśnie trwa szpachlowanie ścian w mieszkaniu i przygotowania do malowania. Dariusz Andruszkiewicz, mąż pani Katarzyny, na razie robi wszystko sam - codziennie po pracy i w weekendy. Bo wiadomo, komuś trzeba byłoby płacić.
Pomaga mu starszy syn Grzegorz, a i siedmioletni Kamil rwie się do pracy.
- O tu, na tej ścianie w przedpokoju chcemy dać okładzinę przypominającą kamień - pokazuje pan Dariusz. - A wzdłuż tej ściany w pokoju będzie oświetlenie.
Pracy przed nimi sporo. Jeszcze łazienka jest niegotowa, podłogi też czekają na ułożenie. A we wszystkich pokojach mają stanąć nowe meble.
- Chodzimy po sklepach, rozmawiamy, co wybrać. Wszędzie tyle wszystkiego - mówi paniKasia. Ale to przyjemne dylematy.- Teraz musimy wybrać farby na ściany i tapety. No i rozglądamy się za rzeczami do łazienki.
Rodzina planuje przeprowadzkę pod nowy adres w czasie wakacji. Liczą, że wszystko będzie gotowe w lipcu.
Już nie będzie ciasno
To będzie prawdziwa rewolucja w życiu rodziny. Do tej pory mieszkali w ciasnym mieszkaniu w Wasilkowie. Teraz będą musieli przyzwyczaić się do nowego miejsca. Ale podoba się im i blok, i otoczenie, i to, że szkoła dla Kamila jest blisko - na sąsiedniej ulicy.
A nowe mieszkanie było im już bardzo potrzebne. Chłopcy rosną i potrzebują więcej miejsca. To dlatego Stanisław Michałowski, tata i dziadek, przekazał im swoją wygraną. Nie mógł pogodzić się z myślą, że wnuczkowie muszą spać na piętrowym łóżku.
- Jestem szczęśliwa, że tak zrobił - mówi paniKasia. - Od dawna marudził, że nam ciasno.
Co za fart!
Przez rok zdążyli się już oswoić z myślą, że los się do nich uśmiechnął. I już zawsze będą wdzięczni i losowi, i ojcu.
- Chyba tylko raz w życiu taki fart się trafia - przekonana jest pani Kasia. - Drugiego już chyba nie będzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?