O ich sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Przypomnijmy. Firma budowlana "Ekobud" z Grajewa była winna jednemu ze swoich podwykonawców 49 tysięcy złotych. Sprawa trafiła do sądu gospodarczego, który postanowił, że "Ekobud" ma nie tylko oddać dług, ale jeszcze i odsetki - 12,25 procent w stosunku dziennym, co daje blisko sześć tysięcy złotych dziennie (do połowy lutego osiągnęły niebotyczną kwotę 1,3 miliona złotych). Wynikało to z jednego z zapisów umowy.
- W piątek wysłaliśmy ponad 60 tysięcy złotych na konto wierzyciela. Mamy nadzieję, że teraz komornik odblokuje nam konta i będziemy mogli normalnie prowadzić działalność gospodarczą - mówi jedna ze współwłaścicielek "Ekobudu". - Wysłaliśmy też wniosek do sądu apelacyjnego, by możliwe było powtórne rozpatrzenie odsetek, jakie mamy zapłacić wierzycielom. Przecież te, które zostały zasądzone przez sąd okręgowy, spowodują bankructwo naszej firmy.
Wierzyciel: umowa to umowa
Zdaniem wielu prawników, zasądzenie tak wysokich odsetek jest niezgodne z zasadami współżycia społecznego i sąd nie powinien był się na nie godzić.
Innego zdania jest pełnomocnik wierzyciela "Ekobudu". - My od początku chcieliśmy odsetki umowne i "Ekobud" dobrze o tym wiedział, chociaż nie chcemy doprowadzać do zwolnienia ich pracowników - zapewnia Jan Korniluk, pełnomocnik wierzyciela. - Nie ukrywam jednak, że zależy nam, by "Ekobud" wreszcie dostał nauczkę. - Nie jesteśmy bowiem jedynym wierzycielem tej firmy - dodaje.
Jan Korniluk przyznaje, że odsetki w wysokości 12,25 procent dziennie nie są czymś zwyczajnym w biznesie. Ale firma, którą reprezentuje, nie ma zamiaru odstępować od swoich roszczeń. - Zresztą z nimi nie ma o czym rozmawiać. Zaproponowaliśmy im ugodę, rozpisaliśmy na raty i oni jednego dnia się godzą, a potem z tego wycofują - podkreśla Korniluk.
- Mówi pan o ugodzie w wysokości 500 tysięcy złotych? To przecież 10 razy więcej, niż wynosi dług wobec pana klientów? - dopytuję.
- No tak. Jeśli się na nią nie zdecydują, mogą stracić jeszcze więcej - uważa mecenas.
Małe szanse
"Ekobud" nie chce na razie składać broni. Liczy na przychylność Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który już wkrótce zajmie się tą sprawą. Zdaniem Antoniego Łepkowskiego, prawnika z Centrum im. Adama Smitha w Warszawie, szanse na to - choć niewielkie - jednak ma. - Teraz, przed sądem apelacyjnym, powinni powołać się na przepis, który stanowi, że strona nie może korzystać ze swoich uprawnień, jeśli jest to sprzeczne z zasadami współżycia społecznego - twierdzi Antoni Łepkowski.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?