Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch zamiast frytek

Jarosław Sołomacha [email protected] tel. 085 748 95 54
Teraz na pewno lepiej poznamy sąsiadów - mówi syn Szczepaniuków
Teraz na pewno lepiej poznamy sąsiadów - mówi syn Szczepaniuków fot. Wojciech Oksztol
Cały dobytek przepadł. Co tu teraz robić? - załamuje ręce Halina Szczepańczuk. Wczoraj w mieszkaniu jej sąsiadów doszło do eksplozji.

Wszystko przez przypalone frytki. Efekt? Runęła ściana działowa między pokojami i oba salony połączyły się w jeden.

Żona smażyła frytki. Ale zaczął palić się olej. Chciała go ugasić wodą. Wtedy wszystko wybuchło - opowiada Marek Mikłosz, właściciel mieszkania, w którym doszło do eksplozji.

- Na szczęście dzieci były wtedy w przedszkolu i żłobku - dodaje.
Do takiego nietypowego zdarzenia doszło wczoraj na białostockim osiedlu Piasta.

Szczęście w nieszczęściu

Siła rażenia wybuchowej mieszanki była ogromna. Nieuważnej kucharce nic się jednak nie stało. Ucierpiała za to ściana w sąsiednim salonie. Betonowa konstrukcja z pustaków runęła jakby była z klocków. I wpadła do pokoju sąsiadów. Pech chciał, że po drugiej stronie siedział przy komputerze pan Zdzisław, mąż pani Szczepańczuk.

- Gdyby nie biurko, zmiażdżyłoby mi nogi albo jeszcze gorzej. A tak skończyło się tylko na zadrapaniach. To szczęście w nieszczęściu - mówi.

- Dobrze, że sąsiad przybiegł i trochę przytrzymał ścianę - dodaje jego żona.
Ale już po chwili na miejsce przyjechały trzy wozy strażackie. Ratownicy nie musieli niczego gasić, ale pomogli za to przygniecionemu.

Wielkie sprzątanie

Przez całą środę obie rodziny sprzątały mieszkania. A było co robić! Podłogę, teraz już we wspólnym salonie, zakryło szkło i gruz. Ale że robota szła szybko i sprawnie, to pozostałości po ścianie już po paru godzinach leżały przy śmietniku.

Nikt jeszcze nie zaczął liczyć strat. Ale wiadomo, że nie będą małe. Z regałów na podłogę runęła zabytkowa zastawa i cenne figurki. Wszystko należało do pana Zdzisława.

- To były rzeczy z XVII i XVIII wieku. Nieubezpieczone. O rozbitym komputerze już nie wspomnę - mówi zdenerwowany.

- A z obrazów to tylko ramy zostały - dodaje jego żona.

Złości nie kryją także Mikłoszowie.

- Dopiero dwa miesiące temu skończyliśmy remont. A teraz wszystko trzeba będzie zaczynać od nowa - rozpacza pan Marek. - Nie będziemy tu spali. Pojedziemy do rodziców na wieś - mówi Mikłosz.

Takiego wyboru nie mają Szczepańczukowie. - Położymy się w drugim, nietkniętym pokoju. I tak zawsze tam spaliśmy - rzuca pan Zdzisław.

Odbudują. Za darmo!

Bałagan nie powinien trwać długo. W spółdzielni "Zachęta", do której należy blok, obiecują, że prace przy odbudowie ściany ruszą jeszcze dzisiaj.

- Postaramy się skończyć w jeden dzień, żeby jakoś oddzielić te dwie rodziny - tłumaczy Aleksander Turczyński, kierownik działu technicznego spółdzielni. - Nikt nie będzie musiał za to płacić - deklaruje.

Dlaczego doszło do eksplozji?

- Z wody, którą kobieta próbowała gasić płonący olej, powstała para. I zwiększyła ciśnienie w pomieszczeniu. Nie wytrzymała go ścianka działowa - tłumaczy oficer dyżurny białostockiej straży pożarnej.

- To nietypowe zdarzenie - przyznaje. - Ale mieliśmy niedawno podobne. Doszło do niego kilka tygodni temu w białostockich Starosielcach. Wtedy podczas gaszenia płonących frytek również doszło do wybuchu. Ale na zewnątrz wyleciało tylko kuchenne okno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny