Jedynie w pierwszym kwartale 2012 roku sześć stacjonarnych fotoradarów w gminie Kobylnica wykonało zdjęcia 19 526 kierowcom, którzy jechali zbyt szybko i w efekcie dopuścili się wykroczenia drogowego.
Wszystkie te osoby otrzymały poprzez pocztę list zawierający opis tego wykroczenia oraz formularz, na którym powinny się zdeklarować, czy przyjmują naliczony mandat.
- Z naszych obserwacji i statystyk wynika, że z roku na rok przybywa osób, które w ogóle nie odpowiadają na takie listy. Wtedy sprawa trafia do sądu - mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica.
Według niego, tego rodzaju postawy sprawców sfotografowanych przez fotoradar wykroczeń są efektem głosów, że samorząd korzysta z fotoradarów nielegalnie albo tylko w celu zdobycia dodatkowych dochodów do kasy gminnej.
- To błędne myślenie, bo nam nie chodzi o jak najwyższe wpływy, ale o to, aby kierowcy jeździli zgodnie z przepisami ruchu drogowego, a mieszkańcy miejscowości, w których zostały ustawione fotoradary, czuli się bezpieczniejsi na drodze - wyjaśnia wójt Kuliński.
Statystyki wskazują, że ten efekt udaje się osiągnąć, bo nie tylko systematycznie spada średnia prędkość pojazdów w miejscach lokalizacji fotoradarów, ale także maleje tam liczba niebezpiecznych zdarzeń drogowych - wypadków i kolizji.
- Tylko po ustawieniu nowoczesnego fotoradaru przy skrzyżowaniu ulic obok wjazdu do Reala w Kobylnicy w ciągu pół roku średnia prędkość zarejestrowanych pojazdów zmalała z 67 do 64 kilometrów na godzinę - przekonuje Janusz Kramek, komendant Straży Gminnej w Kobylnicy, choć przyznaje, że w tym miejscu nadal wielu kierowców przejeżdża na czerwonym świetle, nie wiedząc, że ten radar to dokumentuje (kończy się to zdjęciem z fotoradaru - dop. red.).
Ta wychowawcza rola fotoradarów nie jest jednak doceniana przez wszystkich kierowców. Niektórzy niechęć do nich wyrażają w wysyłanych do gminnych strażników obraźliwych listach. Jeszcze inni zdobywają się na demonstracje. Na przykład grupa młodych mężczyzn zbiorowo wypięła się w kierunku fotoradaru przy zjeździe do kobylnickiego Reala. Zrobili to w momencie, gdy ich kolega świadomie przejechał na motocyklu z zakrytą rejestracją przez skrzyżowanie z prędkością znacznie przewyższającą dopuszczalną w tym miejscu.
Jeszcze inni w złości starają się pobić rekord w przekraczaniu dopuszczalnej prędkości, jeżdżąc obok fotoradaru. - Tak robili trzej młodzi mężczyźni, którzy takich wyczynów dopuszczali się, jeżdżąc samochodami z niemieckimi i angielskimi numerami rejestracyjnymi. Pewnie myśleli, że nie ustalimy, do kogo należą te pojazdy. Mylili się - opowiada komendant Kramek.
We wszystkich trzech przypadkach skończyło się sprawami sądowymi i grzywnami w wysokości 5 tysięcy zł. Z kolei wójta Kulińskiego najbardziej dziwi, że wśród kierowców, którzy najczęściej płacą mandaty za przekraczanie prędkości w miejscach lokalizacji fotorada- rów, dominują mężczyźni między 30. a 40. rokiem życia. - W tym wieku jest się ojcem rodziny, więc mężczyzna powinien czuć się odpowiedzialny za to, co robi - przekonuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?