- Zawsze byłem i jestem zwolennikiem przyzwoicie przeprowadzonych wyborów - podkreśla profesor Simon w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl. - Ale wszystko można uczciwie, przezwoicie przesunąć, żeby zapewnić ludziom bezpieczeństwo i dostęp do wyborów. To nie ma wydźwięku politycznego. To jest zwykła przyzwoitość ludzka - zaznacza ordynator.
Profesor krytykuje toczącą się dziś dyskusję, czy wybory przełożyć o tydzień albo dwa. - Nikt w miarę normalny nie jest w stanie tego zrozumieć. Dziwię się Kościołowi, którego też jestem członkiem. Dlaczego on na to nie reaguje? Przecież to jest przyzwolenie. Nie możemy dać przyzwolenia na ryzyko dla ludzi - grzmi profesor.
Zdaniem Krzysztofa Simona, wybory korespondencyjne wcale nie są bezpieczniejsze. Choćby dlatego, że na kartach do głosowania może być przenoszony koronawirus. - Na takich materiałach jak papier czy karton wirus jest powyżej 24 godzin aktywny i zdolny do transmisji czyli zakażenia. To są fakty. Nie ma co walczyć z faktami. Jakby podawano to na tabliczkach miedzianych, to wirus by zginął - mówi nam profesor.
Nasza rozmowa z profesorem Krzysztofem Simonem. Zobacz!
Przeczytaj także
Ważne informacje o koronawirusie
- Empik, Reserved i House ofiarą koronawirusa. Zamykają sklepy
- Wrocław nie otworzy przedszkoli 6 maja. Jest decyzja
- Czy Wrocław otworzy przedszkola i żłobki?
- Stu Koreańczyków we Wrocławiu. Bez kwarantanny
- Profesor Simon: Zakażonych w Polsce jest pięć razy więcej
- Naukowcy z Wrocławia: Tak koronawirusa nie pokonamy