Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010: Białostockim radnym trudno rozstać się z władzą

Aneta Boruch
Zdjęcie pamiątkowe rady miejskiej Białegostoku
Zdjęcie pamiątkowe rady miejskiej Białegostoku Fot. bialystok.pl
Od środy wiemy, że 21 listopada wybierzemy samorządowców na kolejną kadencję. Ale to, że kampania za pasem, widać już było na poniedziałkowej sesji rady miejskiej.

Radni podczas dyskusji o biletach w białostockich autobusach ochoczo wytykali jeden drugiemu, że to już wyborcze przymiarki. Niektórzy podchodzili z humorem do nadchodzących zmagań o funkcję i dietę radnego.

- Jeszcze kampania nie wystartowała, a już są pierwsze ofiary - żartował podczas sesji Wiesław Kobyliński z SLD, wskazując klubowego kolegę Michała Karpowicza z ręką w gipsie i na temblaku.
Jeśli chodzi o plany obecnych miejskich radnych, wszystko właściwie jest już jasne. Na palcach jednej ręki da się policzyć tych, którzy nie wystartują ponownie, bo nie chcą lub nie mogą.
W obecnym klubie PiS na razie są dwie takie osoby.

- Nie startuję, już wystarczy - zdecydowanie mówi Marek Kozłowski z PiS.

Radny został skazany za nieprawidłowości przy oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach, co właściwie przekreśla jego dalszą karierę w samorządzie.

- Co prawda jestem w trakcie odwołania od tego wyroku, ale nie startuję. Nie chcę narażać i siebie, i innych na niepotrzebne dyskusje wokół mojej osoby.

- Tak się ułożyło, że po prostu nie mogę - mówi Halina Komaszyło. - Ze względów osobistych, rodzinnych i swoich własnych zdrowotnych.

Lekko zmienić się też ma kolejka chętnych na radnego w PO. Zmiany spodziewane są wśród kandydatów środowisk prawosławnych. Wykruszy się też prawdopodobnie jeden z najmłodszych członków obecnego klubu tej partii w radzie, czyli Filip Tagil.

O swoich planach konkretnie na razie nie chce jeszcze mówić Krzysztof Bil-Jaruzelski, kiedyś wieloletni członek formacji lewicowych, a ostatnio PO. Z tą ostatnią rozstał się jednak po nieprzyjemnej dla niego historii związanej z planami zagospodarowania okolic dworca. Śledczych, którzy niczego nagannego się ostatecznie nie dopatrzyli, zawiadomił obecny szef klubu PO w radzie miejskiej.

- Nie wykluczam startu w wyborach - enigmatycznie stwierdza Krzysztof Bil-Jaruzelski.

Tym, którzy ponownie zdecydowali się ubiegać o mandat radnego, nie brakuje argumentów dlaczego warto to zrobić.

- Nie dokończyłem jeszcze niektórych ważnych spraw, np. budowy boiska sportowego w Zagórkach czy poprawy warunków wypoczynku w ośrodku w Dojlidach - mówi Stefan Nikiciuk.

- W tej i poprzedniej kadencji zrobiliśmy dobrą robotę - uważa Janusz Kochan z SLD. - Chciałoby się jednak zakończyć pewien etap naszych planów. Mam tu na myśli budowę stadionu czy hali widowiskowo-sportowej, która jest moim oczkiem w głowie.

Zdecydowana większość ma pozytywne wrażenia z minionych czterech lat pracy dla dobra mieszkańców.

- Podobało mi się - przyznaje Izabela Pietruczuk z PO. I dodaje: - A chyba też podobało się tym, którzy na mnie głosowali.

Niektórym praca w radzie przyniosła dodatkowe doświadczenie menedżerskie.

- To było bardzo wzbogacające - mówi Włodzimierz Kusak, przewodniczący ustępującej wkrótce rady miejskiej. - Dotąd zarządzałem przedsiębiorstwem i pracownikami, dla których byłem szefem. A tu nie jestem szefem, tylko osobą wybraną, która kieruje pracą innych.

Nieliczni z obecnych radnych przyznają, że w białostockiej radzie czas na zmianę pokoleniową.

- Nie chciałbym spędzić tu zbyt dużo czasu, bo uważam, że młodzi powinni przyjść i kontynuować dzieło - mówi Janusz Kochan. - Nadchodząca kadencja będzie dla mnie ostatnią.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny