„#Wszystkogra” to nowoczesny polski musical. Zgodnie z kinem gatunkowym, dużo to piosenek, ba, polskich przebojów, niekoniecznie li tylko z lat 80. Co ważne, autorki scenariusza Marta Konarzewska i reżyserująca obraz Agnieszka Glińska, wykorzystały je w sposób nieoczywisty, do czego rękę przyłożył Paweł Lucewicz jako aranżer. I trzeba przyznać, że polskie aktorki w większości nie zmarnowały czasu w szkole. Ich interpretacje piosenek są prawdziwe, czasem nawet bardzo wzruszające. A pomysły na wykorzystanie tekstów momentami wzbudzają zdumienie. Wystarczy przypomnieć sobie wzruszające wyznanie głównej bohaterki, granej świetnie przez naturalnie młodzieńczą Elizę Rycembel spuentowaną (uwaga spoiler!) wykonaniem przez wnuczkę, matkę i babkę piosenki „Jej portret”. Kapelusze z głów za pomysł i interpretację.
Treścią jest walka z deweloperem o zachowanie starej kamienicy zatopionej w warszawskiej zieleni. W ogóle, stolica w obiektywie Pawła Edelmana, wygląda zjawiskowo i idealnie nadaje się jako tło zarówno do musicali w typie „West Side Story”, jak i „Tańcząc w ciemnościach”. Z tańcem, prowadzonym przez Augustina Egurrolę jest zresztą najsłabiej. O ile można to wybaczyć aktorkom – nadrabiają twarzami i głosami, o tyle sceny grupowe nie powalają.
Film koniecznie powinni zobaczyć miłośnicy polskich piosenek. Świetny pomysł choreograficzno-scenariuszowy na „Ale wkoło jest wesoło”, ciekawe animacje towarzyszące „Szarym mirażom” to tylko kilka przykłądów. Odwołanie do lat 30. XX wieku, jakże modnych dziś dzięki serialowi „Bodo” w piosence „Tych lat nie odda nikt”, czy „Małe tęsknoty” zaśpiewane przez duet Kinga Preis – Sebastian Fabijański – tego się nie zapomni. Podobnie jak absolutnie fantastycznej Preis w piosence „Do łezki łezka”, a później oddającej się kulminacji taneczno-wokalnej w kolejnym duecie z Fabijańskim – to „Bossa nova do poduszki”. Aktor nadrabia wdziękiem i jego wersje wokalne kupuję. Także fabuła filmu wyjaśnia, dlaczego w zwiastunie straszył podskokami tabun tańcujących piłkarzy.
Karolina Czarnecka obsadzona została „po warunkach” i po odniesieniach internetowych. Oczywiście non stop skręca sobie jakieś podejrzane bibułki, za to śpiewa zdecydowanie za mało, bo z tych wszystkich pań, nic nie ujmując Preis i wzruszającej Celińskiej, to ona ma tu głos jak dzwon. Jednak wymogi scenariusza Elizie Rycembel kazały wykrzyczeć „Mam dość”. W przeciwieństwie do kotłujących się za nią tancerzy – dała radę. A kiedy razem z Czarnecką i nieustannie roześmianą Ireną Melcer śpiewają „Warszawę” wierzy się, że to ich miasto. Zresztą scenariusz pokazuje, że odbijają na nim swoje piętno.
Bałem się „#Wszystkogra”, bo „Córkach dansingu” nic już w tym gatunku w Polsce nie będzie takie samo, ale film broni się tradycyjną formułą i bardzo dobrą obsadą. Agnieszka Glińska postawiła na sprawdzone polskie mega hity, stąd też mamy i rewię gwiazd i rewię przebojów na bardzo dobrym poziomie, zaś Kinga Preis grająca w obu produkcjach jest niekoronowaną królową musicalu. O słabym zakończeniu pozwala to szybko zapomnieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?