Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko na drodze stanęło. Spadł pierwszy śnieg!

Magdalena Wasiluk, Izabela Filipowicz [email protected] tel. 085 748 95 12
Karetka, wioząca Justynę Mancewicz utknęła w korku na trasie z Wasilkowa do Białegostoku. – Całe szczeście, że nie urodziłam w karetce – mówi z ulgą pacjentka.
Karetka, wioząca Justynę Mancewicz utknęła w korku na trasie z Wasilkowa do Białegostoku. – Całe szczeście, że nie urodziłam w karetce – mówi z ulgą pacjentka.
To szczęście, że nie spełnił się najgorszy scenariusz i 22-letnia Justyna Mancewicz z Czarnej Białostockiej dojechała do szpitala.

Gdy dowieźli mnie do szpitala, byłam nieprzytomna. Nie chciałabym urodzić w tej karetce... - oddycha z ulgą 22-letnia Justyna Mancewicz z Czarnej Białostockiej.

Ślisko jak diabli...

W niedzielny wieczór trafiła na oddział patologii ciąży białostockiego szpitala wojewódzkiego. Kobieta wkrótce zostanie mamą. Ma szczęście, że poród nie zaczął się w karetce.

Wszystko mogło się zdarzyć. Bo karetka utknęła w korku między Wasilkowem a Białymstokiem.

Skąd wziął się drogowy zator? Kilka godzin wcześniej obficie zaczął padać śnieg. Na jezdni szybko pojawiła się gołoledź. Skutek? Tiry nie mogły wjechać na wzniesienie. Jeden utknął na środku drogi, drugi - nieco dalej - stanął w poprzek.
Na tak ruchliwej trasie wkrótce zaczął tworzyć się korek, a samochodów przybywało z minuty na minutę. Karetka z nieprzytomną panią Justyną jechała bardzo wolno. Lekarze bali się, że urodzić, zanim dotrą do szpitala. Na szczęście po, tuż po godz. 19 trafiła do szpitala na ul. Warszawską.

Skąd ta gołoledź?

Teraz już wiemy, dlaczego droga była śliska.

- Parę minut po godzinie 16 mieliśmy pierwsze zgłoszenie dotyczące zablokowanej drogi - dowiedzieliśmy się od dyżurnego białostockiej policji. - Od tego momentu nic się nie poprawiło.

Policjanci powiadomili centrum zarządzania kryzysowego o korku. Centrum przekazało informację dalej. Z Białegostoku ruszyła piaskarka Astwy. Dojechała do znaku "Białystok" i zawróciła. Kolejne piaskarki robiły tak samo.

- Bo nasza działalność kończy się przy granicach Białegostoku - wzrusza ramionami Wojciech Horba, kierownik akcji zimowej w białostockim przedsiębiorstwie Astwa. - Dojechaliśmy do Silikatów i zawróciliśmy. Owszem, w ramach tak zwanych luzów, moglibyśmy oczyścić także ten teren, ale w mieście też mieliśmy kupę roboty. A kary, które grożą nam od magistratu, są w tym roku tak duże, że nie możemy nie wywiązywać się z umowy.

- Ale to tylko kilkadziesiąt metrów, a ruch na odcinku od Białegostoku do Wasilkowa był sparaliżowany... - mówimy.

- A jakby piaskarka wróciła, skoro tam stała kolumna samochodów? - zastanawia się Horba. - W tym momencie nic by nie poradziła. Jedynie stałaby razem z innymi samochodami.

Astwa nie pomogła. Na odcinku za Białymstokiem drogę powinna oczyścić Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

- I wysłaliśmy tam piaskarkę z Sokółki - twierdzi Rafał Malinowski, rzecznik białostockiego oddziału. - Ale w momencie, kiedy doszło do blokady drogi, ta wyjechała w kierunku przejścia granicznego. Zanim wróciła pod Wasilków, minęło trochę czasu. A jezdnia została odblokowana późnym wieczorem.

Wszystko już dobrze

Pani Justyna czuje się już dobrze. - To będzie moje pierwsze dziecko. Chłopczyk. Termin mam na 2 grudnia, więc mam jeszcze trochę czasu - cieszy się przyszła mama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny