A dalej, zamiast informacji o jednej rasie, np. owczarka niemieckiego, mamy całą wyliczankę: od amstaffa po shi-tzu. Aż trudno uwierzyć, żeby ktoś pod jednym dachem miał kilka suczek tak różnych ras i akurat w jednym terminie wszystkie się zechciały oszczenić. Niektórzy z ogłoszeniodawców uczciwie informują, że pieski są rasowe, aczkolwiek bez rodowodu.
No więc sprawa wygląda tak, że według wszystkich prawdziwych hodowców, jak też i według obowiązującego prawa, te psy z ogłoszeń są kundlami. Zasługują jedynie na określenie: w typie rasy. Są sprzedawane za śmieszne pieniądze - śmieszne w porównaniu z sumami, jakie trzeba dać za psy z rodowodem.
Powiem szczerze, że jest mi dość obojętne, czy mój pies ma papiery czy nie. Nie jest mi natomiast obojętne, skąd pochodzi. I wcale nie myślę o tzw. dobrym domu, bo najczęściej miewałam psy ze schroniska, a ostatnio, od niemal trzech lat mam znajdę, którego los pewnie byłby marny, gdyby nie znalazł sobie mnie i nie stwierdził, że ze mną będzie mu najlepiej.
Myślę natomiast o tym, że nie warto wspierać pieniędzmi z trudem nieraz uzbieranymi na wymarzonego psa, nieuczciwych pseudo hodowców (lub tylko handlarzy żywym towarem), którzy z chęci zysku eksploatują suczki aż do skrajnego ich wyczerpania, mają w nosie jakieś przeglądy, wizyty u lekarza, szczepienia czy odrobaczania. Przecież to wszystko kosztuje. A liczy się tylko jedno: jak najszybciej sprzedać. Nieważne, że może za kilka dni szczenię u nowego właściciela wyzionie ducha. Widziały gały co brały. Może jednak lepiej wybrać się do schroniska, i stamtąd, za jeszcze mniej pieniędzy, mieć przyjaciela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?