Współpraca ze Wschodem. Granice sprawa przeklęta.

Wspólnie z Regionalnym Ośrodkiem Debaty Międzynarodowej przedsiębiorcy, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i władz samorządowych i administracyjnych rozmawiali, jak poprawić relacje gospodarcze i podnieść wielkość obrotów. 

- Przejechać przez te przeklęte granice to naprawdę tragedia. Niechże nasze władze staną na głowie, żeby to poprawić

–  tymi słowami Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu podgrzał atmosferę podczas spotkania pod hasłem: Współpraca międzynarodowa w sektorze MSPw 2014 roku. Omawiano na nim warunki współpracy województwa podlaskiego z sąsiadami zza wschodniej granicy.

– Te przejazdy są straszne. Bez zmiany sytuacji nigdy nie dojdziemy choćby do poziomu Niemiec w obrocie z Białorusią. A w czym jesteśmy gorsi? Realia tych krajów rozumiemy jak nikt –  argumentował Lech Pilecki. – Te granice to przeklęta sprawa. Jak dobrze by było, gdyby wreszcie powstał 50-kilometrowy pas przygraniczny, gdzie można by łączyć nasze interesy. Od wielu lat o tym mówimy i od wielu lat nie dzieje się nic.

Szef PKB przypomniał, że ponad pół roku temu przedsiębiorcy skarżyli się wizytującemu region Donaldowi Tuskowi na fatalne warunki uzyskiwania wiz, jakie ich partnerzy biznesowi mają szczególnie w Grodnie.

–  Nie życzę nikomu przechodzenia czegoś takiego. To horrendalne trudności i żądania – mówił z irytacją Lech Pilecki i pytał konsula generalnego RP w Grodnie: – Jak to się dzieje, że białoruscy przedsiębiorcy wolą dostawać wizy przez Litwę niż u pana w urzędzie? Gdy granica była otwarta, dziennie do naszych białostockich banków napływało 5 do 8 milionów dolarów dziennie.

–  Nic się nie zmieni dopóki nie będzie większej liczby konsulów na Białorusi

– odpierał zarzuty konsul Andrzej Chodkiewicz. – Powtarzamy to i  my, i ambasador, ale do tego konieczna jest zgoda strony białoruskiej. Teraz wydajemy ok. 800 wiz biznesowych dziennie. To nie tylko średni biznes, ale i firmy mikro. Będziemy to zwiększać, ale  kosztem wiz zakupowych. Maksymalnie możemy wydać 110-120 tysięcy wiz rocznie. Więcej nie – z powodu wydajności ludzkiej.
Jak mówił konsul, to i tak jest 150 procent wizowej normy unijnej na człowieka. Inne kraje już pytają, dlaczego Polska wydaje tak dużo wiz.

Przedsiębiorcy proponowali, żeby wobec tego wydawać więcej wiz 10-letnich, ale konsul odbijał piłeczkę, że nie ma takiej możliwości prawnej.
– Dlaczego nie występujecie przez swoich posłów o zmiany w tych przepisach – pytał Andrzej Chodkiewicz.

Na co Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku odpowiedział:

– A widzi pan tu posłów?

Sala Izby Przemysłowo-Handlowej była tego dnia pełna. Przybyli przedsiębiorcy należący do IP-H i współpracujący z Podlaską Fundacją Rozwoju Regionalnego (współorganizator spotkania). Był i marszałek, i wicewojewoda, i przedstawiciel prezydenta miasta, wysocy przedstawiciele służb dyplomatycznych Polski i Białorusi, reprezentanci izb przemysłowo-handlowych tych krajów.
Spośród 14 parlamentarzystów reprezentujących region, obecność potwierdziło dwóch. Żaden nie przyszedł.