Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sponsorzy czyhają na dzieci

Piotr Kutkowski [email protected]
- Młodym dziewczęta muszą wiedzieć, że jest "coś za coś" - przekonuje Włodzimierz Wolski, szef Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu.
- Młodym dziewczęta muszą wiedzieć, że jest "coś za coś" - przekonuje Włodzimierz Wolski, szef Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. M. Skorupa
Włodzimierz Wolski, szef Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu ujawnia szokujące historie nastolatek.

Ważne

Ważne


Po pomoc można dzwonić pod numer telefonu zaufania 92-88, można też napisać na internetowy adres: [email protected] lub [email protected].



Internet łączy zupełnie nową kategorię spraw, którymi zajmuje się od niedawna radomski Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Dotyczą zarówno dziewcząt szukających w sieci starszych od siebie o 20 i więcej lat sponsorów, jak i młodych ludzi, którzy drogą elektroniczną zapowiadają popełnienie samobójstwa. 18-letnia mieszkanka Radomia jest uczennicą szkoły średniej. Informacje o liczącym ponad 30 lat "biznesmenie", który szuka towarzyszki w podróży do ciepłego kraju znalazła na internetowym czacie.

SPONSOR Z INTERNETU

Mężczyzna deklarował sfinansowanie kosztów, a jednocześnie zapewniał, że wspólna wyprawa nie będzie do niczego zobowiązywać. Dziewczyna uwierzyła, ale rodzicom powiedziała, że na wycieczkę w grudniu pojedzie w towarzystwie kolegów i koleżanek. O sponsorze nic nie wspomniała. Realia okazały się zupełnie inne niż w wirtualnym świecie.

- Wszystko wyglądało dobrze do momentu zakwaterowania. Mężczyzna miał konkretne żądania i to dotyczące nie tylko jego osoby, ale też i innych - opowiada Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. - Bynajmniej nie chodziło o robienie kanapek czy sprzątanie. Gdy dziewczyna sprzeciwiła się i odmówiła spełnienia fanaberii, mężczyzna wyrzucił ją z walizką za hotelowe drzwi. Była bez pieniędzy, zwróciła się o pomoc do ambasady. Tylko dzięki temu udało jej się wrócić do Polski.



Zdaniem dyrektora Wolskiego, ten przypadek może świadczyć zarówno o naiwności młodych osób, jak i o wyrachowaniu mężczyzn, którzy świadomie próbują je wykorzystywać, imponując swoją pozycją społeczną. Jeszcze bardziej świadczą o tym inne sprawy, jakie coraz częściej trafiają do ośrodka.

- Chodzi tu o tak zwany "sponsoring" - wyjaśnia Włodzimierz Wolski. - W tych sprawach również ważną rolę odrywa na początku Internet, który najpierw staje się skrzynką ogłoszeniowa, a potem kontaktową. Pojawiają się tam anonse panów, którzy szukają towarzystwa atrakcyjnych dziewcząt. Z oferty korzystają nawet 16- czy 17-letnie uczennice. Pierwsze spotkania bywają zwykle niewinne, a dziewczęta stopniowo zostają wciągane w świat, o jakim do tej pory nawet nie marzyły. Imponują im wystawne kolacje, jazda najnowszymi modelami samochodów, bywanie z ludźmi, którzy szastają pieniędzmi.

Dyrektor opowiada, że ofiary "sponsorów" są w ten sposób wciągane w "łańcuszek zależności". Pojedyncze spotkania przekształcają się w wyjazdy weekendowe, a potem nawet w dłuższe pobyty. Oczywiście jest coś za co, a co - tego można się tylko domyślać.

Uwaga

Uwaga


Młoda dziewczyna z Radomia wyjechała ze starszym mężczyzną za granicę na "niezobowiązującą wycieczkę". Tam okazało się, że miał on konkretne żądania i nie chodziło wcale o robienie kanapek. Gdy odmówiła, wyrzucił ją z hotelu. Była bez pieniędzy i tylko dzięki pomocy ambasady udało się jej wrócić do Polski.



- Niestety, takie związki odbywają się kosztem nauki, bo szkoła zostaje odsuwana na plan dalszy. Dochodzi do interwencji rodziców, ale ich uwagi są już wtedy zupełnie lekceważone - ostrzega nasz rozmówca.

TO ZDARZA SIĘ CORAZ CZĘŚCIEJ

Zdaniem dyrektora dziewczyny, choć wyglądają na dorosłe, tak naprawdę nie są jeszcze dojrzałe emocjonalnie. Przedstawiany im blichtr skutecznie zasłania rzeczywistość i cynizm opiekunów. Wszelkie uwagi i ostrzeżenia nie tylko są odrzucane, ale wręcz przyjmowane jako coś wrogiego.

- Najgorsze, że taka dziewczyna zyskawszy "sponsora" zaczyna wciągać w ten świat również swoje koleżanki - podkreśla Włodzimierz Wolski. - Dochodzi do wspólnych imprez z kolegami opiekuna. W ten sposób zaczyna się tworzyć łańcuszek dziewcząt uwikłanych w dwuznaczne moralnie związki. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia w jednej z radomskich szkół, ale zapewne podobne problemy występują również gdzie indziej.

WOŁANIE Z INTERNETU

Internet staje się też środkiem, poprzez który młodzi ludzie w dramatyczny sposób apelują o pomoc. - W ubiegłym roku otrzymaliśmy tą drogą oraz poprzez telefon interwencyjny aż 12 sygnałów od osób, które myślały o podjęciu próby samobójczej - mówi Włodzimierz Wolski. - Tymczasem dawniej takie przypadku były odosobnione. Powodem tak gwałtownego wzrostu jest na pewno kryzys rodziny. Dorośli skupiają swój czas i energię na zarabianiu pieniędzy tak, by utrzymać rodzinę. Tego czasu i energii brakuje natomiast na rozmowy z dziećmi, na pomaganie w rozwiązywanie ich problemów. Dla dzieci sprawy, które z punktu widzenia dorosłych wydają się błahe, wcale dla nich takimi nie są.

POTRAFIĄ POMÓC

Powody myśli samobójczych były różne: od konfliktów rodzinnych i niepowodzeń szkolnych, po zawody miłosne. Wyrażone na internetowych stronach wołania o pomoc zawsze w ośrodku traktowane są niczym alarm.

Włodzimierz Wolski: - Od razu staramy się przekonywać naszych rozmówców, że nie ma sytuacji bez wyjścia i każdy problem da się rozwiązać. Trzeba tylko uwierzyć, że są ludzie którzy chcą i potrafią pomóc. Prosimy także o podanie danych, a jeśli ich nie otrzymujemy, robimy wszystko, by je ustalić. Potem nawiązujemy bezpośredni kontakt. Dalej sprawą zajmują się już psychoterapeuci. Z ich pomocą staramy się pomóc młodzieży. Na szczęście dotychczas zawsze się to udawało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie