Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wreszcie wiedzą, na czym stoją

Julia Szypulska
Alina Sobolewska z wykształcenia jest radcą prawnym. W zawodzie pracuje od 1996 roku. Funkcję syndyka sprawuje natomiast od 2004 roku. Ma za sobą trzy postępowania likwidacyjne. Jedno z nich dotyczyło głośnej sprawy upadłości agencji „Grosik”.
Alina Sobolewska z wykształcenia jest radcą prawnym. W zawodzie pracuje od 1996 roku. Funkcję syndyka sprawuje natomiast od 2004 roku. Ma za sobą trzy postępowania likwidacyjne. Jedno z nich dotyczyło głośnej sprawy upadłości agencji „Grosik”.
O zwolnieniach, zaległych pensjach i przyszłości zakładu z Aliną Sobolewską, syndykiem w ZNTK, rozmawia Julia Szypulska.

Syndyk to chyba niezbyt wdzięczna funkcja?

Może nie tyle niewdzięczna, co nie zawsze satysfakcjonująca. Zwłaszcza jeśli na masie upadłościowej nie powstanie żadna działalność. Przyjeżdżając do ZNTK bałam się, że ludzie mnie nie wpuszczą. Zauważyłam jednak u nich nie tyle ulgę, co spokój, że wreszcie wiedzą, na czym stoją.

Od czego zaczęła pani swoją pracę, po tym, jak pod koniec lipca sąd ogłosił upadłość ZNTK?

– Priorytetem jest dla mnie obecnie uregulowanie zaległości wobec pracowników. Właśnie przygotowujemy wnioski do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Myślę, że trafią tam w przyszłym tygodniu.

Ile zakład jest winien ludziom i kiedy mogą liczyć na odzyskanie pieniędzy?

– Współpraca z FGŚP przebiega bardzo sprawnie. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, pracownicy mogą otrzymać pieniądze w pierwszych tygodniach września. Zaległości zakładu wobec pracowników są ogromne. Miesięczna lista płac opiewa na około 750 tys. zł. Ludzie zaś nie otrzymywali pensji od kwietnia. Jeśli pomnożyć tę kwotę przez liczbę miesięcy i dodać wysokość odpraw pracowników, którzy dostali wiosną wypowiedzenia, otrzymamy około 5 mln zł.

Wiosną zwolniono ponad 200 osób, a co z pozostałymi 420?

– Niestety, rozwiązałam z nimi umowy o pracę. Okres wypowiedzenia mają skrócony do miesiąca. Kiedy jednak rozpocznie się proces likwidacji zakładu, część z nich, zwłaszcza z pionu rachunkowego, zatrudnię ponownie. Jednak powtórne zatrudnienie nie będzie dotyczyć osób pracujących przy produkcji. W tej chwili realizujemy ostatnie zamówienia. Praca na halach powinna się zakończyć na przełomie sierpnia i września.

Co dalej czeka zakład? Kiedy ruszy proces likwidacji?

Myślę, że do końca roku na pewno. W tej chwili prowadzimy inwentaryzację majątku firmy. Potem muszę przedstawić sędziemu komisarzowi sprawozdanie wraz z planem likwidacji. Już wiadomo, że najwięcej trudności przysporzy nam oszacowanie majątku zakładu. Żaden z rzeczoznawców nie chciał się podjąć tego zadania w tak krótkim czasie. Trudno się zresztą dziwić, bo majątek jest olbrzymi. To przecież nie tylko nieruchomości, ale też maszyny, sprzęt.

Jak długo potrwa likwidacja?

Myślę, że przynajmniej dwa lata. Gdyby szybko znalazł się nabywca przedsiębiorstwa, możliwe, że nawet krócej. Obawiam się jednak, że nie będzie to takie proste. Po pierwsze dlatego, że w gospodarce panuje kryzys. Po drugie, ZNTK jest firmą specyficzną. Jej majątkiem raczej nie będzie zainteresowany ktoś spoza branży kolejowej.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny