Wpuszczamy z psem

To reakcja na nasz czwartkowy artykuł o problemach Barbary Szymańskiej-Fionik i jej psa Murzyna. Kobieta jest niewidoma od ośmiu lat. Każde wyjście do sklepu, czy restauracji to dla niej koszmar. Żaden właściciel sklepu czy restauracji nie chciał jej wpuścić z psem. - A on jest moimi oczami, nie mogę go zostawić przed wejściem - mówi pani Barbara. Podobne problemy mają wszyscy niewidomi w naszym mieście.

Zapraszamy do nas

Jako pierwsza zgłosiła się Izabela Szewko, właścicielka restauracji "4 Zmysł", mieszczącej się przy ulicy Mickiewicza 11. Wywiesiła na swoim lokalu kartkę z napisem "Tu może wejść pies-przewodnik". Zadbał o to jej 17-letni syn, uczeń jednego z białostockich liceów.
Przyjazny stosunek do naszej akcji zadeklarowali również właściciele restauracji "Peppers", "Kawiarni Lalek" oraz "Cabaret". Izabela Szewko z restauracji "4 Zmysł" postanowiła pójść krok dalej. Jeszcze w tym tygodniu chce zwrócić się do Polskiego Związku Niewidomych z prośbą o napisanie menu alfabetem Braila. - Karty wydrukujemy sami - zapewnia Norbert Szewko, syn właścicielki. Dodaje, że już sam szyld wywołuje pozytywne komentarze wśród gości.
Edyta Faluk, właścicielka restauracji "Peppers", nie obawia się potencjalnych narzekań niektórych klientów: - Zawsze znajdzie się ktoś, komu przeszkadza nawet stojący w lokalu wózek czy płaczące dziecko. A my przecież nie możemy segregować gości na lepszych i gorszych - mówi.
Adam Zawistowski z "Cabaretu" jest bardziej bezpośredni: - Jeśli ktoś tego nie rozumie, zawsze przecież może iść gdzie indziej.

Jestem szczęśliwa

Bohaterka czwartkowego artykułu, Barbara Szymańska-Fionik, jest mile zaskoczona odzewem naszych Czytelników i właścicieli białostockich restauracji. Problemem niewidomej zainteresował się także Wydział Spraw Społecznych w Urzędzie Miasta. - Może warto zrobić szerszą akcję z myślą o innych niewidomych? - zastanawia się Joanna Wieczorek-Łada, naczelnik wydziału. W tym tygodniu mają być już znane szczegóły.