Wynikało to z bałaganu i niewiedzy – tak odpowiedział dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego Przemysław Sarosiek. A sąd spytał go wczoraj, dlaczego zwolnił zastępcę bez wcześniejszego uzyskania zgody rady miasta.
Chodzi o głośną sprawę radnego Macieja Biernackiego, który przez lata związany był z Platformą Obywatelską i to za jej rządów został decyzją zarządu województwa zatrudniony na stanowisku zastępcy dyrektora WORD-u. Zajął miejsce ówczesnego radnego PO Zbigniewa Nikitorowicza, który w marcu 2017 roku został wiceprezydentem Białegostoku.
Czytaj też: Maciej Biernacki idzie na bruk. Nie jest już zastępcą szefa WORD-u
Gdy sąd dopytywał, czy na stanowisko przeprowadzony był jakiś nabór i czy Biernacki miał jakąś konkurencję, ten przyznał, że to Zbigniew Nikitorowicz zadzwonił do niego i spytał, czy jest zainteresowany stanowiskiem zastępcy dyrektora WORD-u.
– Był to awans w ramach urzędu marszałkowskiego. Poprzednio pracowałem bowiem w Podlaskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich. Czyli jednostce podległej marszałkowi – stwierdził Biernacki.
Czytaj także: Przemysław Sarosiek nowym dyrektorem WORD w Białymstoku. Zastąpił Macieja Kudryckiego
Dodał, że w WORD zajmował się m.in. wdrażaniem „nowych mediów”. – Prawie udało mi się założyć ośrodkowi profil facebookowy. Pierwszy post pojawił się w dniu mojego zwolnienia – stwierdził Biernacki.
O to, jak trafił na zajmowane stanowisko, sąd dopytywał również Przemysława Sarosieka. Ten stwierdził, że była to decyzja zarządu województwa. A gdy sąd spytał, czy miał znaczenie fakt, że Sarosiek jest członkiem PiS, ten stwierdził: „przypuszczam, że moje poglądy polityczne miały na to wpływ”.
Zamieszanie z poprzednim dyrektorem: Nowy dyrektor WORD, Maciej Kudrycki, z przeszłością.
Przemysław Sarosiek przekonywał sąd, że zwolnił Macieja Biernackiego, bo etat zastępcy dyrektora był w WORD-zie niepotrzebny. – Jego obowiązki dublowały się z obowiązkami dyrektora i głównej księgowej – mówił.
Sąd dopytywał na jakiej podstawie prawnej Przemysław Sarosiek wyrzucił Macieja Biernackiego, skoro przepisy jasno mówią o tym, że bez zgody rady miasta nie można tego zrobić. Reprezentująca dyrektora WORD-u adwokat Ewelina Iwaniuk nie potrafiła podać podstawy prawnej.
Czytaj również: Białostocki radny Maciej Biernacki odchodzi z Platformy i Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego? Są dwie wersje
Natomiast Przemysław Sarosiek tłumaczył, że przekonano go, że występowanie o zgodę do rady miasta nie jest potrzebne. Kto konkretnie go przekonał, jednak nie powiedział. Przyznał za to, że to on ponosi odpowiedzialność za tę decyzję, bo to on podpisał zwolnienie. Tłumaczył też, że gdy w marcu rozpoczynał pracę, WORD akurat zmieniał kancelarię obsługującą ośrodek.
Gdy reprezentujący Macieja Biernackiego mec. Łukasz Prokorym (jest też przewodniczącym rady miasta – przyp. red.) zwrócił uwagę na wykształcenie Sarosieka, ten przyznał, że jest prawnikiem karnistą. Zaraz wyjaśnił, że skończył studia prawnicze, po czym przez lata był dziennikarzem.
Sędzia Maciej Łukaszewicz nie krył, że pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją, że pracodawca nie potrafi wskazać artykułu, na podstawie którego zwalnia kogoś z pracy. Stwierdził też, że nie będzie słuchać zeznań świadków, skoro bezsporne jest, że radny w czasie pełnienia swojej funkcji podlega ochronie przed zwolnieniem, a został zwolniony bez uzyskania zgody rady miasta.
Niemniej sąd postanowił odroczyć wydanie wyroku aż adwokat reprezentująca Sarosieka znajdzie podstawę prawną.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?