Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wokół meczu Arka – Legia: W rytmie disco polo. Incydent z pirotechniką [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jacek Czaplewski
Mecz Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:2
Mecz Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:2 Szymon Starnawski /Polska Press
Różnica na trybunach okazała się mniej więcej taka sama, jak na boisku. Legioniści po prostu zrobili większy hałas. A to był ich trzeci finał na PGE Narodowym.

Przemarsz legionistów spod Łazienkowskiej nastąpił około godziny trzynastej. Tysiące osób ubranych w jednakowe białe koszulki w dość szybkim tempie zjawiło się przy Alei Poniatowskiego, gdzie mieści się „dom reprezentacji Polski”. Doping prowadzono z dachu busa przy asyście bębniarzy. Po godzinie czternastej wszystkim udało się przebrnąć przez kołowrotki stadionu. Kłopoty miała za to część arkowców. Parter ich trybuny tak naprawdę w połowie pozostał niezapełniony. W czasie meczu Twitter płonął od wpisów kibiców zezłoszczonych na tkwienie w gigantycznej kolejce.

Gdynianie do stolicy przyjechali głównie koleją. Nie zabrakło też poruszających się własnym samochodem albo wynajętym autokarem. Na A1 i A2 policja obstawiła większość parkingów, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim podróżującym. Szkoda, że takiej wyobraźni zabrakło kilku ultrasom, którzy w trakcie drugiej połowy meczu odpalili rakietnice (tak jak zresztą rok temu). Jedna z nich spadła na murawę, druga dosięgła konstrukcji dachu, zaś trzecia trafiła w telebim. Czy było warto tak szaleć? Zbigniew Boniek zapowiedział, że dialog ze środowiskiem kibiców dobiegł właśnie końca. - Game over – napisał w sieci, a przed kamerą Polsatu Sport dodał, że skieruje zawiadomienie do prokuratury: - Możemy przymknąć czasem oko na coś odpalonego, skoro ludzie uciekają nawet z więzień. Natomiast podczas spotkania było strzelanie nie wiadomo z czego w stronę kibiców, a na to przyzwolenia nie ma. Pięć czy sześć osób z sektora Arki strzelało w kierunku ludzi nie wiadomo z czego. Pewne granice zostały przekroczone. Na dachu też coś się tliło, mogło dojść do tragedii – podkreślił Boniek.

Na loży VIP zabrakło prezydenta RP Andrzeja Dudy, który po południu wziął udział w biało-czerwonej sztafecie. Nie było też Hanny Gronkiewicz-Waltz, co akurat nie jest żadnym zaskoczeniem, bo prezydent Warszawy unika meczów piłkarskich. Okazji nie przepuścił za to włodarz Gdyni, Wojciech Szczurek, który obecny był zresztą na finale także rok temu. Na trybunach zasiedli prezesi klubów (Dariusz Mioduski, Wojciech Pertkiewicz), selekcjoner Adam Nawałka, trenerzy kadr młodzieżowych (Czesław Michniewicz, Jacek Magiera), działacze związków wojewódzkich (Paweł Wojtala), byli zawodnicy (Stanko Svitlica, Filip Burkhardt, Paweł Kryszałowicz) czy przedstawiciele innych klubów (prezes Jagiellonii Białystok, Cezary Kulesza). Meczem najwyraźniej interesował się też były trener Legii, a obecnie selekcjoner reprezentacji Rosji, Stanislaw Czerczesow, bo krótko po ostatnim gwizdku przesłał gratulacje dla zwycięskiej drużyny.

Kibice na meczu Arka Gdynia - Legia Warszawa [GALERIA]

Doping legionistów był wczoraj zdecydowanie głośniejszy. Oczywiście wpływ miała na to przewaga liczebna (na trybunach neutralnych zasiadło wielu sympatyków w białych koszulkach), ale i sytuacja na boisku; drużyna Deana Klafuricia szybko zdobyła dwie bramki, więc kibicom przyjemniej zdzierało się dla niej gardła. Poza tym głos gniazdowego roznosił się nie z pojedynczego megafonu, ale profesjonalnych głośników rozstawionych przed ogrodzeniem trybuny. Arkowcy na taki luksus nie mogli sobie pozwolić – podobno z powodu awarii sprzętu. W stolicy wspierało ich 200 fanów Lecha Poznań. Obecni byli również zgodowicze z Cracovii, Zagłębia Lubin czy Polonii Bytom. Legia mogła liczyć na kolegów z Zagłębia Sosnowiec, Olimpii Elbląg czy holenderskiego Den Haag. Hitem okazała się przyśpiewka o Arce na nutę discopolowego kawałku „Miód malina”.

Mecz został przedłużony o dziesięć minut z powodu zadymienia stadionu. Ultrasi Arki przygotowali kilka „popisów” pirotechnicznych i jedną oprawę na wyjście piłkarzy. Namalowany na sektorówce marynarz zapowiedział obranie kursu na puchary. Legia odpowiedziała zaraz potem kartoniadą: „Ten dzień nie wyglądałby tak samo bez nas”. W dalszej kolejności przedstawiona została ogromna sektorówka z wizerunkiem krajowego pucharu. Replikę trofeum wzniósł potem na murawie legendarny Lucjan Brychczy, który otrzymał jeden ze złotych medali. Legijna publiczność na koniec zaśpiewała „Sen o Warszawie” i poprosiła zawodników o powtórzenie triumfu w Ekstraklasie. Przed godziną dziewiętnastą stadion opustoszał. Operator obiektu wyliczył dzisiaj, że uszkodzeniu uległo 60 krzesełek.

Frekwencja: 47 037
Kibiców Arki: około 10 tys.
Kibiców Legii: ponad 30 tys.

TRANSFERY w GOL24

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny