Ale nikt nie ma wątpliwości. Zwyciężymy. Mam wrażenie, że Wojtek Miłoszewski znakomicie się bawi pisząc kolejne tomy swojej trylogii political fiction. Jeśli zaczyna tom „Kontra” od egzekucji niewygodnych rosyjskich generałów i ich rodzin, wiemy że odwołuje się do stalinizmu. Car Władimir I, czyli Putin, własnymi rękoma zakręca czarny plastikowy worek na głowie generała,którego musi zabić na oczach przejmującego po nim schedę wojskowego. Bo przecież ważne, żeby się go bali.
Wojtek Miłoszewski takimi bon motami i odniesieniami do autentycznej polityki szpikuje „Kontrę” znakomicie bawiąc się podobnymi konotacjami. Są też zwykli ludzie, najdzielniejsi w świecie polscy żołnierze, tajne operacje, otrucia, skrytobójstwa. Pewnie gdybyśmy mieszkali w USA, już dawno ktoś odkupiłby od niego książkę na scenariusz, w Polsce sama formuła political fiction to nisza. I chyba raczej przeznaczona dla mężczyzn. Bo to męska, mocna lektura. Krew, trupy, wystrzały to w czasie wykreowanej przez pisarza wojny przecież norma.
„Kontra” kończy się odbudową zniszczonej Polski i powojenną traumą dzielnych żołnierzy. Oczekiwaniem na stabilizację, a może i denominację. Czy Wojtek Miłoszewski pod płaszczykiem political fiction okaże się prorokiem?
Zobacz też: Wojtek Miłoszewski "Farba"
Źródło: dziennikzachodni.pl
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?