Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktoria została ranna na chodniku. Prokuratura wznowiła śledztwo (wideo z monitoringu)

(paw)
Wiktoria już po opatrzeniu w szpitalu. Na bluzce wyraźnie widać zaschniętą krew.
Wiktoria już po opatrzeniu w szpitalu. Na bluzce wyraźnie widać zaschniętą krew. archiwum domowe Justyny Jonczyk
Zielonogórska prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie wypadku 14-letniej Wiktorii z Czerwieńska. Dziewczyna została uderzona w głowę metalową skrzynką, którą wojskowy pojazd wyrwał ze ściany budynku.

O sprawie wypadku w Czerwieńsku "GL" napisała jako pierwsza 17 stycznia 2014 r. - Jak to jest, że nikt nie zawinił?! - pytała wtedy zdenerwowana Justyna Jonczyk, mama Wiktorii, bo sprawa została umorzona.

Teraz prokuratura wznowiła śledztwo. Toczy się ono w sprawie, a nie przeciwko komuś.

Do wypadku doszło 27 września 2013 r. Ulicą Kolejową Wiktoria szła z koleżanką. Wojskowy pojazd zaczepił o zwisający nad ulicą kabel, który prowadził do skrzynki wmurowanej w ścianę domu. Gdy dziewczyny przechodziły obok metalowej skrzynki, ta została wyrwana i uderzyła Wiktorię w głowę.

Cała sytuacja została nagrana przez kamerę sklepowego monitoringu

Konwój wojskowy jednostki z Czerwieńska wracał z ćwiczeń w Czechach do koszar. - Po zerwaniu przewodów zatrzymał się, ale poszkodowanych już nie było. Na jednym z samochodów znajdowały się zerwane kable. Wysokość pojazdów jadących w konwoju była zgodna z przepisami - mówił nam mjr Mariusz Urbański, rzecznik 4. Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego

Dziewczyna trafiła na oddział ratunkowy, a potem na oddział chirurgii dziecięcej, gdzie ją pozszywano. Była pod opieką poradni chirurgii dziecięcej, a lekarz rodzinny skierował ją do neurochirurga. - Od tej pory Wiktoria ma ataki paraliżu mięśni twarzy, ataki bólu. To skutek naderwania nerwu trójdzielnego i uszkodzenia kręgów szyjnych - wyliczała pani Justyna.

Dochodzenie wszczęto 30 września. 18 grudnia zostało umorzone. - Z braku cech przestępstwa. Przestępstwo byłoby wówczas, gdyby zerwanie kabla nastąpiło celowo - tłumaczył w styczniu Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Na tę decyzję wpłynęło zażalenie, a prokurator prowadzący zwrócił się do policji o uzupełnienie materiału dowodowego.

Sprawa wraca do prokuratury. Śledczy będą wyjaśniać, dlaczego przewód - o który zaczepił wojskowy pojazd - był tak nisko zawieszony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska