Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa wojna gangów w Radomiu! 13 podejrzanych

/pok/
13 osób zasiądzie na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Radomiu. Zarzuty - udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalne posiadanie broni, handel narkotykami, zlecenie zabójstwa.

19 sierpnia 2010 roku w Radomiu zabity został na tle rabunkowym mężczyzna. W związku z tą zbrodnią policjanci zatrzymali kilka osób. Wśród nich mieszkańca Radomia, który zaczął mówić o grupie przestępczej, która w 2010 roku miała dokonać w Radomiu, Warszawie i Skarżysku Kamiennej szeregu przestępstw.

Efektem śledztwa, które wówczas wszczęto jest akt oskarżenia. Pojawiają się w nim nazwiska 13 podejrzanych o takich pseudonimach jak "Nożyk", "Szmalec:, "Sakuś", "Ślepy", "Czeczen" czy "Ponton".

Zdaniem prokuratury gang miał założyć i kierować nim Krzysztof A., "Twardy" zaraz po opuszczeniu więzienia, gdzie spędził 13 lat. To właśnie za kratkami spotkał mężczyzn, z którymi współtworzył później grupę. Zajmowała się ona między innymi czerpaniem pieniędzy w z prostytucji. Proceder odbywał się w agencji towarzyskiej w Radomiu, zaangażowane były cztery kobiety, za godzinę seksualnej usługi klienci płacili 200 złotych.

NARKOTYKI

Grupa miała także dochody handlując narkotykami w Radomiu i Skarżysku Kamiennej. Zdaniem śledczych na rynek trafiło w ten sposób co najmniej 5 kilogramów amfetaminy oraz 4 kilogramy marihuany, którą przestępcy przemycili samochodem z Holandii.

W lipcu 2010 roku omal nie doszło do krwawej konfrontacji pomiędzy grupą "Twardego", a obecną już wcześniej na radomskim terenie grupą "Koki". Przestępcy mieli się spotkać twarzą w twarz na ulicy Żeromskiego, mając na głowach kominiarki a w rękach najprawdopodobniej broń palną. Potem, zdaniem prokuratury, "Twardy" zlecił członkom swego gangu zabicie "Koki". W zamachu miało wziąć udział kilku mężczyzn dysponujących dwoma pistoletami. Jak ustaliła prokuratura grupa posiadała także karabin maszynowy oraz broń myśliwską z obciętą lufą.

WYBUCHOWE WIADERKA

Planowano, że "Koka" zostanie zamordowany przed domem swojej matki, u której jadał obiady. Przygotowano także trzy ładunki wybuchowe w 5-litrowych wiadrach, które miały być zdetonowane za pomocą sygnału z telefonu komórkowego. Pierwszy z nich miał eksplodować przy bramie wjazdowej na teren posesji matki.

Do zamachu ostatecznie nie doszło, w ręce policji i prokuratury trafiali kolejni podejrzani. W czasie prowadzonego przez lubelską prokuraturę śledztwa do winy przyznało się tylko trzech mężczyzn. Kilku oskarżonych będzie odpowiadać w warunkach recydywy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie