Wojewoda samochwała

Wojewoda podlaski rozpoczął w styczniu pracę pod hasłem "Przyśpieszamy kroku".
- Wszystko, co sobie założyłem na początku kadencji zostało zrobione - nie ma wątpliwości Jan Dobrzyński. Na dowód przekazał dziennikarzom 11-stronicowe sprawozdanie ze swoich osiągnięć.

Spotkania: tak. A efekt?

W styczniu spotkał się z kombatantami, w lutym ponownie - można przeczytać w dokumencie. Poznał "istotne problemy nurtujące to środowisko". Obiecał też, że pomoże w miarę możliwości. Jednak już nie pochwalił się wręczeniem 70 Krzyży Zesłańców Sybiru, bo wyszedł z tego skandal. Kombatanci, zaproszeni przez wojewodę czekali na niego ponad dwie godziny. - Pójdzie szybko i sprawnie, wezwałem swojego zastępcę - powiedział spóźniony wojewoda.
Zorganizował też konsultacje społeczne "mające na celu uwzględnienie potrzeb województwa podlaskiego". Cztery razy zwoływał posiedzenia wojewódzkiej komisji dialogu społecznego. Omawiano budowę dróg szybkiego ruchu, obwodnic, ochrony zdrowia czy przeciwdziałaniu bezrobociu. Efekt? Z jakim skutkiem - każdy widzi.
Postanowił przeciwdziałać przemocy w rodzinie i też zorganizował konferencję z policją, przedstawicielami gmin i powiatów. - Pozwoli to stworzyć lokalne systemy przeciwdziałające temu zjawisku - czytamy w sprawozdaniu. Nie ma już jednak ani słowa o tym, czy to się udało.
Ale udało się wydać poradnik o tym, jak pomóc krzywdzonemu dziecku. Trafił on do szpitali i klinik. W planach jest wydanie kolejnego. - Poprzedni wojewoda w ogóle nie wydawał poradników - chwaliła szefa po konferencji Małgorzata Jopich z zespołu prasowego.

Najważniejsza gospodarka...

Wojewoda chwali się też uczestnictwem w obchodach Dnia Państwowego na Litwie i współorganizacją dwóch wystaw gospodarczych w Berlinie i Kaliningradzie.
- Bo najważniejszą sprawą jest pobudzenie podlaskiej gospodarki. Dlatego spotykam się z przedsiębiorcami - mówił wczoraj. Zorganizował konferencję na temat polsko-irackiej współpracy gospodarczej. Efektem będzie misja gospodarcza do Iraku. Na tym jednak Dobrzyński nie zamierza poprzestać, bo chce jeszcze w tym roku zorganizować kolejną konferencję - tym razem dotyczącą współpracy z Grecją.
Zapowiedział też, że za jego kadencji powstanie regionalne lotnisko na Podlasiu. - Jestem za tym, by powstało w Topolanach. To pomoże w rozwoju gospodarki - powiedział.
Dobrzyński nie chwalił się za to, że właśnie lokalizacja lotniska była przyczyną konfliktu z podlaskimi biznesmenami. Zrzeszeni w Podlaskim Klubie Biznesu próbowali go przekonać na początku kadencji, że lepszym pomysłem jest rozbudowa Krywlan. Wojewoda postraszył ich Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i oskarżył o lobbing. Wtedy też miał powiedzieć, że nie chce utrzymywać specjalnych kontaktów z przedsiębiorcami i się z nimi spotykać.

... i mniejszości

OPINIE

Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu: Moim zdaniem czas o urzędowania wojewody to czas nie do końca wykorzystanych szans. Wojewoda mógł zrobić więcej, na przykład w sprawie budowy nowych dróg. Żałuję też, że nie nawiązał bliższych kontaktów z przedsiębiorcami. To przecież biznes daje ludziom pracę i bardzo byśmy chcieli, aby wojewoda rozmawiał z nami na co dzień, zabiegając o rozwój gospodarczy Podlasia. Na plus zaliczam mu zaangażowanie w budowę Opery Podlaskiej.

Józef Klim, poseł PO: Pierwsze pół roku kadencji wojewody Dobrzyńskiego nazwałbym okresem spokojnego administrowania, pozbawionym jednak istotnych osiągnięć. Z sukcesów wojewody w pamięć zapadł mi jedynie korzystny dla Podlasia podział funduszy pomocowych przeznaczonych dla Polski wschodniej. Można było zrobić więcej, na przykład przy budowie obwodnic i szeroko pojętej współpracy z samorządami. Na co dzień najczęściej słuchać o jakiejś niezręczności politycznej bądź niepotrzebnych konfliktach wywołanym przez wojewodę.

- Województwo podlaskie żyje mniejszościami narodowymi. Jestem dumny z tego, że jestem wojewodą akurat w tym miejscu - mówił wczoraj Dobrzyński. Dowodem zaangażowania jest powołanie aż dwóch pełnomocników do spraw mniejszości narodowych (jeden społeczny to Roman Czepe, poseł PiS, drugi - Leszek Koleśnik z Urzędu Miejskiego).
Chce też organizować spotkania nawet z małymi organizacjami mniejszościowymi i pomagać im w rozwiązywaniu problemów.
Nie wspominał jednak o tym, że środowiska prawosławne miały mu za złe, że nie pojawił się w cerkwi na 3-majowej uroczystości. Przypomnijmy - powiedział wtedy, że jest katolikiem i będzie uczestniczył tylko we mszy w katedrze.

Dwa plus

Ponad 21 milionów złotych dostało województwo podlaskie na dożywianie dzieci - rozpoczyna się sprawozdanie wojewody. Dobrzyński mówił, że to o połowę więcej niż w latach ubiegłych. Ale pieniądze daje rząd, więc jaki to jego sukces?
Pochwalił się też, że odchudził urząd. Z pracy odeszły 24 osoby (choć na konferencji wojewoda podał, że około 27), a zatrudniono 14 (choć wojewoda powiedział, że dziewięciu). Dobrzyński chce też wkrótce zatrudnić 15 najlepszych absolwentów wyższych uczelni, żeby nie musieli wyjeżdżać za pracą z kraju.
- A czy jest coś, co się panu nie udało? - pytali wczoraj dziennikarze.
- Wszystko, co sobie założyłem zostało zrobione - odpowiedział Dobrzyński.