Plan na trójkąt między ulicami Grunwaldzką, Oskara Sosnowskiego i kardynała Stefana Wyszyńskiego został dosłownie przepchnięty przez radę pod koniec maja. Protestujący przeciwko budowie w tym miejscu wieżowca o wysokości 35 metrów dowiedzieli się o wszystkim po fakcie. A protestowało kilkaset osób z najbliższej okolicy – domów przy Grunwaldzkiej i wieżowców na Wyszyńskiego. Mimo tego nie mieli szansy, by porozmawiać na ten temat z radnymi.
Plan dla Przydworcowego w ekspresowym tempie uchwalony
Projekt planu wpuszczający to wieżowiec został skierowany w ostatniej chwili na posiedzenie komisji zagospodarowania przestrzennego i ochrony środowiska. Posiedzenie odbywało się tuż przed sesją, na której następnie radni podjęli plan.
Już po przegłosowaniu go, gdy mieszkańcy podnieśli raban, część radnych przyznawała, że o sprzeciwie w ogóle nie wiedziała.
A w głosowaniu dopuścili na niewielkim skrawku terenu zabudowę o wysokości:
do 20 metrów wzdłuż Sosnowskiego,
do 25 metrów wzdłuż Wyszyńskiego,
dodatkową dominantę wysokości do 35 metrów na części terenu.
Dlatego też mieszkańcy całą sprawę opisali w piśmie do wojewody licząc, że uchyli dokument podjęty przez białostockich radnych.
Mieszkańcy Przydworcowego pójdą do sądu
Tak jednak się nie stało.
- Wojewoda Podlaski nie stwierdził naruszeń prawa w trybie uchwalania uchwały – odpowiada Inga Januszko-Manaches, rzeczniczka wojewody.
Dodaje, że z uwagi na przytaczane przez mieszkańców zastrzeżenia, wojewoda poprosił prezydenta o wyjaśnienia.
- Warto tu zaznaczyć, że przedkładane Wojewodzie Podlaskiemu akty prawa miejscowego są oceniane wyłącznie na podstawie kryterium zgodności z prawem. Nadzór wojewody sprowadza się zatem do sprawdzenia, czy przyjęta przez samorząd uchwała nie narusza obowiązujących w Polsce przepisów prawa - w tym - czy naruszenie prawa nie miało miejsca podczas procedowania uchwały. Nie mieści się w kompetencjach wojewody ocena merytorycznej zawartości uchwał – to uprawnienie przysługuje wyłącznie samorządowcom - radnym odpowiedzialnym za przyjęcie uchwały. Odstępstwo od tej zasady byłoby nie tylko niegodne z prawem, ale i z samą ideą niezależnej władzy samorządowej – dodaje Inga Januszko-Manaches.
Co odpowiadają protestujący?
- Można było się tego spodziewać. Tak wygląda monopol na władzę – odpowiadają mieszkańcy Przydworcowego. Zaskakuje ich też, że wojewoda poprosił o wyjaśnienia miasto, a nie spotkał się z nimi. – Szkoda, że wojewoda nie dostrzegł wykluczenia udziału zainteresowanych tematem mieszkańców, którzy zostali pominięci w tym procesie planowania oraz faktu, że nawet część radnych poczuła się oszukana. Cóż. Czekamy na oficjalną odpowiedź wojewody i będziemy kierować sprawę do sądu.
#pomagaMY czyli Polska Press dla powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?