Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda gra z prezydentem

Aneta Boruch
Trzymam się litery prawa - odrzuca oskarżenia Bohdan Paszkowski.
Trzymam się litery prawa - odrzuca oskarżenia Bohdan Paszkowski.
Na jedenaście uchwał rady miejskiej wojewoda zakwestionował już dziesięć. Utrudnia nam życie - mówią w urzędzie.

Gra miasto kontra wojewoda toczy się o uchwały rady miejskiej w sprawie miejscowego planu zagospodarowania.

Wojna o milimetr

Jedną z nich, dotyczącą rejonu ulicy Kluka na Wygodzie, wojewoda unieważnił w całości. Na osiedlu Jaroszówka i przy ulicy Zacisze dopatrzył się kilku złych paragrafów. 11 czerwca, czyli w ostatni poniedziałek, wojewoda postanowił pokazać miejskim urzędnikom, że pomylili się w kolejnych trzech uchwałach, dotyczących doliny rzeki Dolistówki, odcinek od Branickiego do Warmińskiej. Bohdanowi Paszkowskiemu nie spodobał się także projekt dotyczący części osiedla Bacieczki - między dawną Szosą Ełcką a granicą miasta i rejon ulicy Klepackiej i Hetmańskiej (osiedla Starosielce i Zielone Wzgórza). Cztery postępowania, gdzie wojewoda szukał wpadek magistratu - po otrzymaniu wyjaśnień z urzędu miejskiego - później umorzył.

- Wojewoda ma zastrzeżenia praktycznie do każdej uchwały. Ale chodzi o drobiazgi, naprawdę niuanse - narzeka Jerzy Tokajuk, dyrektor miejskiego departamentu urbanistyki. - To bicie piany i niepotrzebna strata czasu.

- Czepiają się dosłownie każdego milimetra - zżyma się Stanisław Łapieński-Piechota, kierownik referatu planów miejscowych. - Cały czas zajmujemy się pisaniem skarg i odwołań.

- Mamy zastrzeżenia prawne do konkretnych uchwał - broni swojej polityki wojewoda Bohdan Paszkowski i wylicza, co nie podoba się jego prawnikom w pracy magistratu: wiele "niezgodności", "nieścisłości", a nawet "pewnych naruszeń proceduralnych".

Jak mówi Łapieński-Piechota, problem bierze się stąd, że studium zagospodarowania przestrzennego, w oparciu o które przygotowywane są uchwały, miasto opracowuje na podstawie ustawy z 1994 roku. Wojewoda ocenia projekty w oparciu o ustawę z 2003 roku.

Bohdan Paszkowski broni się przed posądzeniem, że żywi jakieś szczególne uprzedzenia w stosunku do planów przygotowanych przez białostockich radnych. - Podobne usterki zgłaszane są do wielu planów z całego województwa. Wszystkie miasta dążą do szybkiego uchwalania planów, ale trzeba je uchwalać dobrze - mówi.
Kij w szprychy

Nawet prezydent Białegostoku przyznał nam, że wojewoda utrudnia mu takim działaniem życie.

- Stawia to nas w niekomfortowej sytuacji, bo wydłuża procedury nawet o trzy miesiące - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski. - Szkoda, że nasze prawo jest tak niespójne, że pozostawia zbyt duże pole do interpretacji.

Białostoccy radni ganią lub chwalą takie praktyki wojewody. Oczywiście w zależności od opcji politycznej. - Wojewoda wydał wojnę prezydentowi i mieszkańcom - uważa radny Zbigniew Nikitorowicz z PO. - Tam, gdzie może, wkłada kij w szprychy pojazdu o nazwie Białystok, który chciałby poruszać się jak najszybciej.

Zupełnie inaczej całą sytuację ocenia PiS. - Problem leży po stronie urzędników prezydenta, którzy przygotowują niedopracowane dokumenty - uważa Rafał Rudnicki, radny PiS. - To wcale nie hamuje inwestycji w mieście, bo lepiej znaleźć błędy i je poprawić niż płacić odszkodowania.

Nowe studium pogodzi

A miasto nie czeka i kieruje sprawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Już znalazło się w nim pięć skarg na rozstrzygnięcia wojewody, a dwie kolejne trafią tam w najbliższym czasie.

Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że większość prac nad planami prowadzona była, gdy obecny wojewoda był sekretarzem urzędu miasta, czyli jednym z ważnych urzędników.

Problemy planistyczne Białegostoku rozwiązałoby nowe studium zagospodarowania przestrzennego. Są szanse, że może ono powstać na początku przyszłego roku.

Opinia

Marzanna Poniatowicz, profesor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej:

Rolą wojewody jest sprawdzanie, czy uchwały są zgodne z prawem. Skoro je podważa, to pewnie dopatrzył się jakichś nieścisłości. Bardzo niedobrze, że taka sytuacja ma miejsce, bo tracą na tym inwestorzy. Najbardziej komfortową sytuacją dla nich jest istnienie planów zagospodarowania przestrzennego. Gmina w miarę możliwości powinna starać się te plany szybko wprowadzać.

Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to tylko zjawisko białostockie - podobne sytuacje mają miejsce w wielu miastach Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny