Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Nowicki: W Pekinie wszyscy schudliśmy (wideo)

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Zawodnik Podlasia Białystok Wojciech Nowicki prezentuje brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie
Zawodnik Podlasia Białystok Wojciech Nowicki prezentuje brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie Piotr Smoliński
Karmili nas tam słabo - zdradza kulisy lekkoatletycznych MŚ w Pekinie Wojciech Nowicki, brązowy medalista w rzucie młotem z Podlasia Białystok.

Wrócił Pan z Pekinu z brązowym medalem mistrzostw świata, który wcześniej pozostawał chyba tylko w sferze marzeń?

Wojciech Nowicki: Rzeczywiście, jechałem tam z nastawieniem, żeby być w pierwszej ósemce. Taki był cel na ten sezon. Udało się jednak zająć miejsce na podium, a radość jest tym większa, że to był mój debiut na takiej imprezie.

Pokazał Pan charakter i odporność psychiczną. Ten rzut, który dał medal został wykonany dopiero w ostatniej próbie.

To prawda, ale akurat z psychiką nie miałem nigdy żadnych problemów. Takie zawody i otoczka tylko mnie mobilizują. A w sporcie trzeba zawsze walczyć do końca i mój przykład tylko to potwierdza.

Nie żal, że nie było srebra? Do drugiego miejsca zabrakło tak niewiele.

W zasadzie to miałem taki sam wynik, jak drugi zawodnik i wystarczyło rzucić centymetr dalej, żeby go wyprzedzić. Ale niedosytu nie czuję, bo brązowy medal cieszy tak samo.

Można powiedzieć, że jesteśmy potęgą w rzucie młotem.

Nie da się ukryć, wiedziemy prym na świecie i powinniśmy się z tego cieszyć. Mamy Anitę Włodarczyk, jest Paweł Fajdek, no i teraz mi udało się zdobyć medal. Trzeba być z tego dumnym.

A jak to było z tym zgubionym złotym medalem Fajdka?

Dziennikarze mocno przejaskrawili tę sytuację, za dużo dopowiedzieli i wyszło trochę nieładnie. Tyle na ten temat.

Został Pan pierwszym podlaskim medalistą mistrzostw świata na otwartym stadionie.

Doszły mnie takie słuchy i byłem mocno zaskoczony, że nikomu wcześniej się nie udało. Ale skoro jestem pierwszy, to mam nadzieję, że ta bariera została przełamana i teraz już łatwo pójdzie. I będą kolejni.

Podobno organizacja w Pekinie nie była najlepsza. Fajdek narzekał, że ciągle był głodny.

Chyba nie tylko on. Karmili nas raczej słabo i trzeba było jakoś sobie radzić. Ogólnie śmialiśmy się, bo cała ekipa po występach w Pekinie mocno schudła. Na przykład ja zgubiłem trzy kilogramy.

Jak wyglądało przywitanie w domu?

Byłem zaskoczony, bo trenerka wraz z żoną przyjechały po mnie na lotnisko i to była wielka niespodzianka. Cieszę się, że już jestem w domu, bo można nadrobić zaległości. Mam dziewięciomiesięczną córeczkę, za którą bardzo się stęskniłem.

Czego Panu życzyć?

Dalszych sukcesów, zdrowia i samych dobrych ludzi wokół siebie. W mojej karierze były różne momenty, ale zawsze mogłem liczyć na wsparcie firmy "Betacom", która wyciągnęła do mnie pomocną dłoń, kiedy potrzebowałem tego najbardziej. Mam nadzieję, że teraz, po medalu, będę mógł skupić się tylko na treningach i jak najlepszych startach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny