Woda zalewa gospodarstwo w Sternalicach. Rolnik obwinia gminę, ta odbija piłeczkę

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Gospodarstwo Joachima Ligendzy w Sternalicach (gm. Radłów) już wielokrotnie było podtopione. Rolnik uważa, że gmina powinna odtworzyć przepust i rów melioracyjny wzdłuż drogi. Z kolei zdaniem urzędników zrobili oni więcej niż powinni, gdyż droga jest powiatowa a nie gminna.
Gospodarstwo Joachima Ligendzy w Sternalicach (gm. Radłów) już wielokrotnie było podtopione. Rolnik uważa, że gmina powinna odtworzyć przepust i rów melioracyjny wzdłuż drogi. Z kolei zdaniem urzędników zrobili oni więcej niż powinni, gdyż droga jest powiatowa a nie gminna. Joachim Ligendza
Gospodarstwo Joachima Ligendzy ze Sternalic (gm. Radłów) zalewane jest od kilku lat. Po każdym większym deszczu woda nie tylko stoi na łące, ale także wlewa się do obory. Mężczyzna uważa problem jest efektem zaniedbań gminy, natomiast urząd twierdzi, że zrobił w tej sprawie wszystko co mógł, a nawet więcej.

- Po tegorocznych lutowych deszczach, kiedy wiele miejscowości borykało się podtopieniami, w tym także Sternalice, woda na naszej łące stała tydzień, a tam jest słup wysokiego napięcia. Było głęboko na pół metra – mówi Joachim Ligendza. – Co gorsze, woda wlewała się do obory, tam gdzie składujemy obornik i podchodziła wyżej. Dobrze, że nie sięgała poziomu, gdzie są świnie, bo gdyby te napiły się tej de facto gnojowicy, pewnie by nie przeżyły.

Problem zdaniem pana Joachima wynika z tego, że niegdyś na drodze był przepust, a wzdłuż niej rów, którym woda z jego gospodarstwa spływała do stawu. Od jakiegoś czasu przepustu nie ma. Zdaniem mężczyzny najprawdopodobniej zawalił się pod ciężarem tirów i ciężkiego sprzętu, który drogą przejeżdża.

- Gmina położyła wprawdzie rurę, która miała odprowadzać nadmiar wody, jednak zarówno jej przekrój, jak i spad, są za małe, aby podołać ulewie. Rura się zatyka i woda nie spływa do stawu, ale stoi na mojej łące – tłumaczy Joachim Ligendza. – I tak się dzieje kilka razy do roku. W lecie siano gnije, nie można nawet wjechać traktorem z przyczepą, by je zebrać. Ponoszę realne straty materialne, a po drugie jest niebezpiecznie dla ludzi i zwierząt. Będę straty szacował i o odszkodowanie wystąpię do Skarbu Państwa - dodaje.

Piotr Górski, kierownik Referatu Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Nieruchomości Urzędu Gminy w Radłowie twierdzi, że samorząd zrobił wszystko co mógł, aby pomóc Joachimowi Ligendzie, a nawet więcej.

- Pan Ligendza mieszka pośrodku wioski. Od strony kościoła w latach 70. był robiony drenaż, ale ojciec pana Ligendzy nie wyraził wtedy zgody, aby go poprowadzić dalej, aż do oczyszczalni ścieków. W tym miejscu drenaż jest przerwany i woda wylewa się łąkę – wyjaśnia Piotr Górski.

Co do spornego przepust, to faktycznie był, ale jak informuje Piotr Górki, nie było to urządzenie melioracyjne. Zasypał go sąsiad pana Ligendzy, a nie tiry, bo nie chciał, aby woda wlewała się na jego łąkę.

- Jako gmina zrobiliśmy studzienkę i odprowadzenie z łąki pana Ligendzy. Ponadto położyliśmy rury kanalizacyjne, by odprowadzić tę wodę do stawu przeciwpożarowego, z którego z kolei jest odprowadzenie do kanalizacji deszczowej. Wykonaliśmy to wszystko na koszt gminy, żeby pomóc panu Ligendzie i nie doprowadzić do konfliktu między sąsiadami, bo droga nie jest nasza tylko powiatowa. Ale pana Ligendzy to nie zadowala – tłumaczy Piotr Górski.

Urzędnik uważa, że wyżej wymienione działania gminy spowodują, iż w tym roku nie będzie problemu zalewania gospodarstwa Joachima Ligendzy.

- Pan Ligendza wyprofilował sobie łąkę, zrobił spady, a my zrobiliśmy studzienkę i położyliśmy odprowadzenie, więc moim zdaniem woda nie będzie się zbierała w jeziora, tylko powolnie spływała – dodaje Piotr Górski.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska