Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Sumowski, oficer 2. Pułku Ułanów Grochowskich. Poznaj jego historię

Adam Czesław Dobroński
Następnie nasi kawalerzyści przebijali się ku Puszczy Białowieskiej, by w dniach 2-5 października wziąć udział w ostatniej bitwie "polskiej wojny” pod Kockiem.
Następnie nasi kawalerzyści przebijali się ku Puszczy Białowieskiej, by w dniach 2-5 października wziąć udział w ostatniej bitwie "polskiej wojny” pod Kockiem.
Dziś wyjątek w regule. Sięgam po zdjęcie, które zrobiłem w Instytucie Polskim i w Muzeum gen. W. Sikorskiego w Londynie.

Włodzimierz Bolesław Sumowski był oficerem 2. Pułku Ułanów Grochowskich im. gen. Józefa Dwernickiego. Pułk ten stacjonował w Suwałkach i na wojnę ruszył w składzie Suwalskiej Brygady Kawalerii. Miał za partnerów: 1. Pułk Ułanów Krechowieckich (Augustów), 3. Pułk Szwoleżerów Mazowieckich (Suwałki) i 3. Pułk Strzelców Konnych (Wołkowysk). Natomiast siostrzaną Podlaską Brygadę Kawalerii stanowiły: 5. Pułk Ułanów Zasławskich (Ostrołęka), 10. Pułk Ułanów Litewskich (Białystok), 9. Pułk Strzelców Konnych (Grajewo).

Obie brygady wspierały w ciągu pierwszych dziesięciu dni września 1939 r. 18. Dywizję Piechoty, broniącą linii Narwi i nawet dane im było wykonać wypad na obszar Prus Wschodnich.

Następnie nasi kawalerzyści przebijali się ku Puszczy Białowieskiej, by w dniach 2-5 października wziąć udział w ostatniej bitwie "polskiej wojny" pod Kockiem. Wykazali się tyleż dobrym wyszkoleniem, co i determinacją, hartem ducha. I oni jednak nie mogli sprostać przewadze niemieckiej, a po 17 września także sowieckiej. Pamiętajmy, że pułk kawalerii miał mniejszą siłę ognia od batalionu piechoty. Był za to szybszy, lepiej sobie radził w zmieniających się warunkach.

Tyle wstępu, zapraszam do popatrzenia na fotografię "ołtarzyka" urządzonego przez pana rotmistrza dwojga imion, znakomitego jeźdźca, występującego na mistrzostwach konnych Wojska Polskiego "Militari Armii". Do kompletu świętości, oprócz widocznej ekspozycji, należały jeszcze: reprodukcja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, patronki 2. pułku, i napis "Bóg Honor i Ojczyzna na sztandarach polskich".

W środku "ołtarzyka" widać Orła Wojska Polskiego, używanego w II Rzeczypospolitej, a dwa inne orły pochodzą z wcześniejszych epok, bo ułani grochowscy pamiętali o dokonaniach swego pułku w wojnach, od końca XVIII wieku poczynając. Do legendy przeszły ich szarże, czego przykładem Grochów i Ostrołęka w 1831 roku. Pięknie ten dumny pułk opisała na Wołyniu w latach 1917-1918 Zofia Kossak-Szczucka.

Nad wojskowym orłem Sumowski umieścił grudkę ziemi ojczystej, pobranej 19 września 1939 r. pod Turmontami. Nie dane mu było pociągnąć razem z większością kolegów za Bug i dalej nad Wieprz, znalazł się wśród internowanych na Litwie. Na krótko więc przed opuszczeniem granic Rzeczypospolitej wziął w palce szczyptę ziemi i chronił ją jak talizman. A pisana mu była wyjątkowo długa droga, co dokumentują pieniążki: 20 polskich groszy, lit litewski i łat łotewski.
W obozie jenieckim na Litwie wyobraźnia przypominała Sumowskiemu suwalskie strony i szyki ułańskie. Poświadcza to zwrotka wiersza przypisanego na lata 1940-1941: "Szwadronu wstęga kolorowa / Przez pola, drogi szła przez mgły, / Proporce biało-granatowe / Na zimnych grotach śniły sny!". Pułk Ułanów Grochowskich nosił barwy białe (stąd żartobliwe nazwy: "piekarze", "młynarze"), ale na proporcach dodawano żyłkę granatową.

Po zajęciu w czerwcu 1940 r. Litwy przez ZSRR polskich jeńców umieszczono w obozie w Kozielsku, gdzie wcześniej trzymano ich kolegów zamordowanych następnie w Katyniu. Właśnie w Kozielsku Sumowski otrzymał wykonaną w tych niezwykłych warunkach odznakę pułkową. Można sobie wyobrażać, co to była za wielka radość dla niedawnego dowódcy 2. szwadronu. Rosła nie tylko w nim wiara, że pułk się odrodzi, że jeszcze zaszumią proporce, rozlegnie się tętent koni ułańskich. Bardzo silne to były marzenia!

Dzięki układowi Sikorski - Majski Włodzimierz Sumowski odzyskał latem 1941 r. wolność i dołączył do powstających wojsk gen. Władysława Andersa, przez Włochy dostał się do Wielkiej Brytanii. Tu bardzo zabiegał o nawiązanie kontaktów z kolegami z 2. pułku, zbierał zdjęcia, wysyłał dużo listów.

Niestety, nie udało się wskrzesić "białego pułku", na pocieszenia pozostały więc miłe wspomnienia z lat międzywojennych. Stanisław Kirkor napisał do Sumowskiego 13 kwietnia 1945 r. "Suwałki, Pułk, Turkmenka, Ballada, no i wszystko, wszystko. Wsio proszło!!!". A potem przybywało nekrologów i pożegnań na cmentarzach.

II wojna światowa to także pamiątki rodzinne. Zachowały się takowe w Państwa albumach i szufladach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny