Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Nahorny - klasyk jazzu kocha klasyków czyli Polak potrafi (zdjęcia i wideo)

(dor)
Włodzimierz Nahorny to także znakomity gawędziarz
Włodzimierz Nahorny to także znakomity gawędziarz Fot. Jerzy Doroszkiewicz
Włodzimierz Nahorny od ponad dekady gra jazz wykorzystujący motywy muzyki klasycznej. A, że nikt tak jak Polacy, nie czuje muzyki Chopina, jazzowe wersje kompozycji wielkiego Fryderyka w interpretacjach naszych jazzmanów brzmią wybornie. Zwłaszcza, że grają tak przecież od lat.

[galeria_glowna]

Odkąd jazz trafił do filharmonii, europejscy muzycy szczególnie chętnie flirtują z klasykami. Na celowniku od zawsze mieli kompozycje Chopina, wszak wiadomo, ze pianiści i kompozytorzy romantyzmu w salonach chętnie popisywali się improwizacjami i wariacjami na skomponowane przez siebie i przyjaciół, tematy. A i historia światowej wokalistyki byłaby uboższa bez legendarnego krążka Novi sing Chopin. A jeszcze akordeonista-pianista Andrzej Jagodziński, który kilkanaście lat temu odświeżył w Polsce modę na jazzowego Chopina. Nahorny miał łatwo, ale nie poszedł na łatwiznę.

Jego interpretacje Chopina są przemyślnie zaaranżowane, a i niepozbawione humoru. Do granic wykorzystuje możliwości techniczne i talenty improwizatorskie towarzyszących mu muzyków. A, ze to wytrawni wyjadacze jazzowych koncertów i nagrań, całość brzmi świeżo. Bo taka jest właśnie magia akustycznego jazzu. Jego ożywcze brzmienie koi i wypełnia do końca salę koncertową.

Nahorny przesadnie nie eksponuje swoich talentów pianisty, dając szansę do wygrania się wszystkim muzykom. Naturalnie, że uwagę skupia na sobie Dorota Miśkiewicz. Wokalistka pilnie odrobiła lekcje zarówno z interpretacji Ewy Wanat z niezrównanych Nowych jak i śpiewanie scatem w stylu Urszuli Dudziak. I ciągle szuka swojego stylu, ale dzięki bezpretensjonalności potrafi nawet do śpiewania Chopina wciągnąć publiczność (sic!). Wojciech Staroniewicz wydobywa szlachetne tony ze swojego barytonu, ale woli poszaleć na saksofonie sopranowym. Ale, że saksofonistów było wielu, moja uwaga skupiła się na Henryku Gembalskim. Ten skrzypek umie wydobyć z instrumentu niemal jazz-rockowe tony, kiedy trzeba sprytnie podciągnie struny czy zagra przejmujące glissando, ale potrafi też grać niemal atonalnie. Mistrz.
Mistrzowskie oparcie Chopin w wersji Nahornego znajduje też w sekcji rytmicznej. Jak zwykle wesoły, pięknie improwizujący i grający głębokim dźwiękiem Mariusz Bogdanowicz oraz niezwykle barwnie bębniący Piotr Biskupski są pełnoprawnymi członkami tej jazzowej chopinowskiej orkiestry.

Nahorny obiecał, że nagra płytę z mazurkami nie tylko Chopina, ale też nieznanego niemal w Polsce Romana Maciejewskiego. Jego praca popularyzatora klasyki w wersjach jazzowych już zapisała się w historii muzyki przełomu wieków. I trzeba tylko wierzyć, że wszelakiej maści instytuty pomogą wypromować ją w świecie nie tylko korzystając z Roku Chopina.

A wracając na nasze podwórko. To był kolejny świetny koncert przygotowany przez impresariat Białostockiego Ośrodka Kultury. Po spektakularnym koncercie Tomasza Stańko organizatorzy nie musieli obawiać się o frekwencję, chociaż w tym czasie tzw. publiczność abonamentowa właśnie zasiadała w fotelach filharmonii. A i realizacja dźwięku na koncercie nie budziła najmniejszych zastrzeżeń. A, że w fotelach kina Forum Chopina ochoczo podśpiewywali sekretarz miasta ze skarbnikiem, można liczyć, że na takie koncerty jakoś wysupłają po parę groszy z miejskiej kasy, bo naprawdę warto. Zwłaszcza, że KAT u nas gra za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny