Kiedy miałem 12-13 lat, godzinami kopałem piłkę o mur, ćwiczyłem strzały głową i inne elementy. Myślę, że właśnie to wyróżniało mnie wśród rówieśników i pozwoliło mi zaistnieć - dodaje legenda polskiego futbolu.
62-letni Lubański to do dziś właściciel kilku rekordów w polskiej kadrze. Był najmłodszym debiutantem w reprezentacji (miał 16 lat) i zdobył w niej 48 bramek, co daje mu pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców.
- Z jednej strony cieszę się z tego, a z drugiej martwię, że nie ma w Polsce napastnika, który mógłby mnie ścigać - zaznacza gracz, który największe triumfy (siedem tytułów mistrza Polski, cztery korony króla strzelców, gra w finale Pucharu Zdobywców Pucharów) święcił w barwach Górnika Zabrze.
Fatalny faul Anglika
Lubański mógł zrobić jeszcze bardziej oszałamiającą karierę, gdyby nie wejście Roya McFarlanda podczas meczu Polska - Anglia w 1973 roku. Po faulu obrońcy gości Polak doznał groźnej kontuzji kolana. Nie pojechał rok później na mundial, podczas którego ekipa Kazimierza Górskiego wywalczyła trzecie miejsce. Do dziś mówi się, że z nim w składzie sięgnęlibyśmy po złoto.
- Z tamtego spotkania w Chorzowie pamiętam ból, szok, zawiedzione nadzieje, niespełnione obietnice szybkiego powrotu na boisko. Załamało się moje życie sportowe i osobiste - wspomina Lubański. - Wróciłem do piłki po roku i nie można powiedzieć, odnosiłem sukcesy w kadrze i klubach belgijskich. Ale nie miałem już tego "depnięcia", odejścia od obrońcy na drugim, trzecim metrze. Cóż, życie sportowca to nie tylko bramki, wywiady i sława, ale także ból i rozczarowanie - dodaje.
Gonitwa na treningu
A jak wyglądało życie gwiazdy poza boiskiem?
- Byliśmy normalnymi ludźmi. Owszem, zdarzał się kieliszek szampana czy wódki po wygranym meczu. Wielkie spotkania, a takich wtedy nie brakowało, to ogromny wysiłek psychiczny. Nie ukrywam, że miałem kłopoty z zaśnięciem. Dlatego spotykaliśmy się, chodziliśmy do restauracji. Ale na drugi dzień na treningu była gonitwa, by to wszystko wypocić - opowiada były reprezentant kraju.
Lubański widzi jedną zasadniczą różnicę w kadrze sprzed lat i obecnej drużynie narodowej Leo Beenhakkera.
- Za moich czasów można było wystawić dwie jedenastki. Sam jestem najlepszym przykładem. Nie pojechałem na mundial do Niemiec i proszę, jak zastąpił mnie Andrzej Szarmach. Teraz na zgrupowaniu w Afryce zabrakło kilku zawodników i wszyscy widzieli, co się stało w meczu z RPA - mówi.
Włodzimierz Lubański odwiedził Białystok przy okazji promowania mistrzostw Europy oldbojów, które mają zostać rozegrane jako impreza towarzyszącą EURO 2012, i był gościem studentów Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Turystyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?