Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Kusak. Demokrata nierozhulany

Tomasz Maleta [email protected]
Nowy Jork, październik 2011 roku. Włodzimierz Kusak idzie w Paradzie Pamięci Generała Pułaskiego. Podróże za ocean stały się jednym z  charakterystycznych  elementów reprezentowania Białegostoku przez przewodniczącego rady miasta. W USA gościł kilka razy.
Nowy Jork, październik 2011 roku. Włodzimierz Kusak idzie w Paradzie Pamięci Generała Pułaskiego. Podróże za ocean stały się jednym z charakterystycznych elementów reprezentowania Białegostoku przez przewodniczącego rady miasta. W USA gościł kilka razy. Urząd Miejski w Białymstoku
Na dzisiejszej sesji opozycja spróbuje pozbawić Włodzimierza Kusaka fotela szefa rady miasta.

Gdyby Włodzimierz Kusak w niedzielnym głosowaniu przekonał do siebie eurowyborców, że w Brukseli demokracja też nie może być rozhulana, dziś fotel przewodniczącego rady miasta opuszczałby z tarczą. Tymczasem może zejść z niego na tarczy. Pod warunkiem, że radni przegłosują wniosek o jego odwołanie. A przymierzają sie do tego co najmniej od roku.

Pod obecnym wnioskiem pisało się pod nim siedmiu przedstawicieli PiS. W międzyczasie klub ten powiększył się o pięciu byłych radnych Platformy, którzy do niedawno występowali pod szyldem Białostoczan 2014. Wnioskodawcy mogą też teoretycznie liczyć na dwóch radnych z SLD. To przy obecnym układzie sił w radzie miasta wciąż jednak za mało, by Włodzimierz Kusak do końca kadencji był tylko szeregowym radnym. Nadal brakuje jednego głosu.

Zarzuty opozycji są niezmienne. Uważa ona, że Włodzimierz Kusak blokuje lub opóźnia wprowadzenie jej projektów uchwał pod obrady rady miasta, nie zwołuje posiedzeń konwentu rady miasta.

- Zamiast łączyć, dzieli Radę - tłumaczy Rafał rudnicki, szef klubu radnych PiS. - Prowadząc obrady praktycznie komentuje każdą wypowiedź przedstawiciela opozycji.

Podczas debaty o MPEC-u, śmieciach. Włodzimierz Kusak wielokrotnie udowodnił, iż będąc strażnikiem regulaminu, de facto stoi na straży przywilejów obozu sprawującego władzę w mieście (zresztą taka jest natura funkcji przewodniczącego, którego przecież desygnuje i wybiera większość w radzie ).
Sytuacje w radzie miasta zamazuje nie tylko patowy pod względem arytmetycznym układ sił (14:14), ale też sposób głosowania. To decydujący o losie przewodniczącego jest tajnym. Żadne inne głosowanie w radzie miasta nie jest przeprowadzane w tym trybie. To oznacza, że tak na dobrą sprawę staje się doskonałym alibi, by wcześniejsze deklaracje czy intencje nigdy nie zostały zweryfikowane. Co więcej linia podziału wcale nie musi przebiegać w myśl zasady opozycja-rządzący.

Takim samym języczkiem u wagi jak przy innych głosowaniach są Wiesław Kobyliński Mikołaj Mironowicz oraz Marcin Szczudło, w tym przypadku może być każdy z radnych. Tutaj swoje odzwierciedlenie mogą znaleźć też niesnaski wewnątrzpartyjne, i to bezpośrednio nie będące pokłosiem tego, co dzieje się w samorządzie. Nadziei, że ktoś się wyłamie z drugiej strony, towarzyszy niepewność, czy taka sama wyrwa nie powstanie we własnym obozie. Do tego dochodzą względy towarzyskie, dawne przyjaźnie lub ich poświęcenie w imię zupełnie nowych celów.
W najbardziej paradoksalnej sytuacji są radni z byłego klubu Białostoczanie 2014. Nie tylko dlatego, że w czerwcu 2012 roku zgodnie poparli wzmocnienie pozycji i kompetencji przewodniczącego. Tłumaczenia, że ich solidarność to konsekwencja dyscypliny partyjnej, w której okowach wtedy tkwili, w tym przypadku to dość marnym alibi. Tym bardziej, że to na ich wniosek rok sprawa odwołania przewodniczącego została zdjęta z porządku obrad. Skoro tamten wniosek w zasadzie niczym się nie różni od obecnego, to czy teraz nie powinni zachować się tak. Z drugiej strony skoro zasili szeregi klubu PiS, to chyba nie powinny mieć innego zdania niż osoby, które podpisały się pod wnioskiem o odwołanie. Zwłaszcza, że dzisiejsza sesja będzie dla nich pierwszą po zmianie barw partyjnych i klubowych.

Bez względu jak się zakończy (jeśli w ogóle do niego dojdzie) próba odwołania przewodniczącego, Włodzimierz Kusak nigdy nie będzie miał pewności jak bardzo wyniki głosowania nie odzwierciedlają sloganu, że demokracja nie może być rozhulana

Co jeszcze na sesji

Będą aż 42 punkty, a wśród nich:

Radni zajmą się planami miejscowymi - m.in. na część osiedla Leśna Dolina (rejon al. Jana Pawła II i ul. Hotelowe) czy część doliny rz. Białej (od ronda Lussy do ul. Piastowskiej)

Będzie też - wywołująca kontrowersje - sprawa nazwania Parku Centralnego, Parkiem 4 Czerwca. Zieleniec leży na terenie dawnego kirkutu, a radni PO, którzy chcą przyjęcia tej uchwały zapraszali białostoczan, by przychodzili tu na pikniki.

Radni rozpatrzą też pomysł białostoczan, którzy podpisali się pod inicjatywą zmiany nazwy ulicy Dymitra Gaskiewicza na Jaroszówce na ulicę Justyny Moniuszko. Ten pierwszy był komunistycznym działaczem, ta druga stewardessą, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.

Natomiast radni Forum Mniejszości Podlasia zgłosili projekt uchwały zakładający, by skwer przy cerkwi św. Mikołaja nazwać imieniem cesarza Konstantyna I Wielkiego. To on, jako pierwszy władca Cesarstwa Rzymskiego przeszedł na chrześcijaństwo i wydając w 313 roku edykt mediolański pozwolił na swobodne wyznawanie tej religii.

- Zależało nam na tym, by patronem skweru był ktoś, kto nie wywołałby kontrowersji. Chcemy podkreślić, że zarówno katolicy i prawosławni wywodzą się z jednego korzenia - mówi Sławomir Nazaruk z FMP.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny